Pełen agresji Seba wyskoczył przez okno, aby zmierzyć się z porywaczem kiełbasy krakowskiej. Babcia była przerażona, gdyż jej wnuk miał rozwiązane sznurówki i mógł się przewrócić podczas prędkiego biegu, jednak też zatęskniła za koszykiem z pożywieniem, więc go nie powstrzymywała. Chłopiec przemieszczał się z punktu A do punktu B ruchem jednostajnym prostoliniowym. W swojej powiewającej na wietrze czerwonej pelerynie z kapturem wyglądał potężnie. Nagle ujrzał współziomka, który trzymał jego ukochany koszyczek. Seba nie mógł się powstrzymać - wyrwał koledze koszyk, po czym wykrzyknął:
- Zachowałeś się bardzo nieodpowiednio, współziomku!
Chciał dodać, iż buty tego fałszywca wyglądają biedniej niż jego, ale był dobrym i litościwym chłopcem. Spojrzał na niego z pogardą, po czym wrócił do babci z podniesioną głową. Gdy zasiadł już przy stole kuchennym, zjadł ze smakiem upragnioną kiełbasę krakowską (nawet dał kawałek rodzicielce jego rodzicielki).
Jednak współziomek nie zdołał uciec od sprawiedliwości. Zanim kolega zabrał mu koszyczek, schował do kieszeni znajdujące się w nim piękne, zielone jabłko. Włożyła go tam Dobra Wróżka Seby, gdy koszyk stał na parapecie przy otwartym oknie. Smutny z powodu straty pożywienia oraz urażonej dumy fałszywiec postanowił pocieszyć się owocem, ale po pierwszym kęsie opadł na podłoże. Jabłko było zatrute. Współziomek zobaczył we śnie świat składający się z sześcianów, a w nim Sebę skąpanego w promieniach słonecznych. Obudził się w szpitalu, w którym pracowała jako pielęgniarka babcia kolegi. Fałszywiec leżał tam przez miesiąc i dostawał same resztki szpitalnego jedzenia. O kiełbasie krakowskiej mógł tylko pomarzyć.
Ciąg dalszy nie nastąpi (chyba).
***
hejka współziomki
CZYTASZ
Baśń o Czerwonym Sebie
PoesieWydaje mi się że można zaliczyć ją do kanonu literatury pięknej (jak nie to przykro). Pisałam to głównie w szkole jak mi się nudziło, w wersji papierowej a teraz to przepisuje niczym mnich w średniowieczu :v. Gdyby ktoś pytał, wspołziomek to osoba z...