Przeszywające spojrzenie wodziło po mojej twarzy, następnie szyi, by po chwili znów pochwycić mój wzrok. Za oknem zaczął pojawiać się księżyc, który swoim blaskiem onieśmielał swoje poprzednie wschody. Nathaniel siedział na fotelu, podpierając głowę o dłoń jakby się nad czymś głęboko zastanawiał. Blask księżyca sprawił, że brunet wyglądał jednocześnie mrocznie, ale i fascynująco. Po chwili pochylił głowę w moją stronę, a gdy zauważył jak mu się przypatruję powoli wstał z fotela. Przełknęłam głośno ślinę i zaczęłam cofać się wgłąb łóżka Nathaniel'a.
- Przyciąga Cię do mnie, tęsknisz, gdy nie ma mnie w pobliżu... - jego niski ton przyprawił mnie o szybsze bicie serca, gdy zaczął wchodzić na łóżko tuż przede mną - Nieświadomie zawsze szukasz mnie wzrokiem.
- Co ty wygadujesz? - twarz Nathaniel'a zaczęła zbliżać się coraz bardziej, aż ostatecznie wylądowałam głową na poduszkach, a brunet zawisnął nade mną.
- Wiem, że też to czujesz. Nasze losy są splecione Sofio...
Przełknęłam głośno ślinę i spojrzałam wprost w tą błękitną otchłań, w której tak łatwo można się zgubić. Jego spojrzenie pozostało chłodne, lecz mimo to czułam, że kryje się w nim coś mrocznego.
- Dlaczego tak mówisz? - zapytałam - To przez tę pełnię pleciesz od rzeczy.
W pewnej chwili Nathaniel zbliżył swoją twarz do mojej szyi, a gdy poczułam jego ciepły oddech przyjemny dreszcz przeszył moje ciało.
- Nathaniel? - niepewnie położyłam dłoń na ramieniu bruneta, gdy jednej chwili zastygłam. Jego ciepłe wargi musnęły moją szyję. Najpierw delikatnie, aż mogło się wydawać, że to się stało, lecz po chwili znów poczułam to przyjemne uczucie. Odchyliłam głowę, przymykając oczy i oddając się przyjemności. Wiedziałam, że powinnam to przerwać ze względu na pełnię, lecz moje ciało nie potrafiło zaprotestować.
Usta Nathaniel'a błądziły ku mojej twarzy, całując kącik moich ust, by znów wrócić do szyi. Mimowolnie wplotłam dłonie w jego ciemne włosy i lekko pociągnęłam za nie, gdy brunet musnął ustami skórę koło mojego obojczyka.
Nie panowaliśmy nad sobą, sytuacja zaczynała wymykać się spod kontroli. W pewnym momencie zamiast przyjemnego muśnięcia na szyi, poczułam lekkie ukłucie. Nim dotarło do mnie co się stało Nathaniel gwałtownie odsunął się ode mnie zasłaniając ręką usta. Jego oczy mieniły się krwistą czerwienią, a włosy stały się zmierzwione, co tylko dodało mu uroku. W jego spojrzeniu pojawiły się rzadko ukazywane emocje - szoku i przerażenia.
Usiadłam przykładając dłoń do szyi z niezrozumieniem. Na palcach ujrzałam niewielką ilość krwii i zrozumiałam dlaczego brunet był tak przerażony. Wytarłam dłoń i uklękłam obok Nathaniel'a, chwytając za rękę, którą zakrywał usta. Ostre kły mieniły się w świetle księżyca, powodując fascynację.- Powinnaś już iść. - lodowady głos bruneta otrząsnął mnie z zafascynowania jego mroczną stroną.
Potrząsnęłam głową, kładąc dłoń na jego policzku. Nathaniel zmarszczył brwi, zapewne dziwiąc się moim zachowaniem.
- Nie zapanowałem nad sobą... Powinnaś trzymać się ode mnie z daleka.
- To przez pełnię. Nie winię Cię. Jestem cała.- uśmiechnęłam się lekko - Poza tym teraz w końcu potwierdziło się, że jesteś wampirem.
Spojrzenie Nathaniel'a dalej mieniło się czerwienią, a jego kły połyskiwały niebezpiecznie. Pokiwał głową przecząco, wstając z łóżka i podchodząc do okna.
- Jestem czymś znacznie gorszym. - jego beznamiętny wzrok spoczął na oknie.
~~~
Mroźne, poranne powietrze owiało moją twarz, gdy wyszłam na dziedziniec. Pełna tarcza księżyca schowała się za horyzonem, a pierwsze promyki słońca zaczęły oświetlać okolicę.
Westchnełam pocierając szyję, przypominając sobie chłodne spojrzenie Nathaniel'a, które kryło w sobie bezradność, gdy pokierował mnie za drzwi. Wiedziałam, że to musiało być dla niego trudne, zwłaszcza, że w Akademii picie ludzkiej krwii przez wampiry było surowo zakazane.
Przed moimi oczami pojawił się obraz Nathaniel'a oraz jego połyskujące w świetle kły, które kontrastowały z krwiście czerwonymi oczami. Ruszyłam w kierunku budynku, a ciężkie westchnięcie skryło się w murach Akademii.
~~~
- Dlatego dobrym pomysłem byłoby, gdybyśmy wieczorem gdzieś wyszli. - razem z Emily kroczyłyśmy korytarzem pędząc na ostatnią lekcje - Przydałoby Ci się odestresować, no wiesz... po tym incydencie...
Podniosłam brew, spoglądając na wampirzycę, która przyglądała mi się niepewnie.
- Ech... To było tragiczne, pewnie wszyscy mówią teraz tylko o tym...
- Po weekendzie wszyscy zapomną, zobaczysz. Znajdą sobie nowy obiekt zainteresowań. - blondynka posłała mi pokrzepiający uśmiech, po czym razem weszłyśmy do klasy.
Zajęłyśmy miejsce przy oknie, a wszyscy niespokojnie zerkali w naszą stronę... a raczej moją. Pokręciłam głową i zajęłam się wypakowywaniem książek. Nie minęła dłuższą chwilą, gdy w sali pojawił się nauczyciel, który zajął się wprowadzeniem w nowy temat.
- Dziś zajmiemy się magią pyłków wróżek i nimf. Słuchajcie uważnie, ponieważ waszym zadaniem będzie uzyskać swój własny, niezastąpiony pyłek. - mężczyzna pogroził w stronę uczniów palcem, po czym ruchem ręki przywołał małe słoiki z mieniącą się substancją.
Rozejrzałam się po sali z nadzieją szukając błękitnego spojrzenia, a gdy się udało poczułam jak moje ciało zastyga. Nathaniel wodził wzrokiem po moim ciele, a moje serce przyspieszało swój rytm. Wszystkie wampiry i wilkołaki w sali musiały to słyszeć, ponieważ zaczęły kręcić się niespokojnie. Zaklęłam w duchu czując jak robi mi się gorąco na wspomnienie sprzed paru godzin. W końcu brunet odwrócił wzrok, a moje ciało dopadło rozczarowanie.
Wraz z dzwonkiem z prędkością światła zebrałam rzeczy i wstałam z krzesła. Spojrzałam w kierunku Nathaniel'a, chcąc jak najszybciej z nim porozmawiać, lecz jego już tam nie było. Nie zwracając uwagi na Emily wybiegłam z sali, biegnąc korytarzami moje nogi jakby znały drogę, gdy w końcu ujrzałam Nathaniel'a siedzącego na marmurowym parapecie, wpatrzonego w pobliski las.
- Nie podchodź. - przez chłodny ton bruneta zawahałam się, lecz dosłownie po sekundzie ruszyłam dalej, by w końcu stanąć na przeciw Nathaniel'a.
- Chciałam Ci tylko powiedzieć, żebyś się nie winił za to co się stało.
- Trzymaj się ode mnie z daleka. - warknął, a ja pierwszy raz ujrzałam u niego tyle skrajnych emocji - Zignoruj tą cholerną więź, bo inaczej to się źle skończy. To dla twojego dobra.
Po tych słowach odszedł, zostawiając mnie z milionem nowych pytań.
CZYTASZ
He was like a Storm
Fantasy"Odwróciłam wzrok, spoglądając na panoramę miasta. Czułam jak jego palące spojrzenie wbija się w moje ciało. Pokiwałam lekko głową, po czym znowu odwróciłam się w jego stronę. Wstrzymałam oddech, gdy ciało chłopaka znalazło się tak blisko mojego..."...