Razem możemy nawet latać...~Konie

Rozdział 1~ Albina

Czekaj stój! Nie uciekaj nic ci nie zrobię! Powiedziała 7 letnia dziewczynka o imieniu Emily goniąca Konia Albine.
-Nie uciekaj proszę chce tylko się zaprzyjaźnić nie zrobie ci krzywdy
Koń do niej podbiegł dziewczynka się przestraszyła nie wiedziała co zrobić..
Koń staną Dębem i kopnął Emily, Emily upadła i była nie przytomna natychmiast podbiegli rodzice i wszyscy ze stajni.
O boże córeczko szybko Jacke dzwoń po karetkę szybko! Powiedziała wystraszona mama
-no już, już dzwonię
M-mamo co się stało? Powiedziała prawie nie przytomna Emily
-kochanie wszystko dobrze o nic się nie martw wszytsko będzie  okej a teraz idź spać zaraz pan cię przewiezie takim super autkiem.
-a-a nie konikiem Albiną?
-nie córeczko idź spać. Powiedziała mama i pocałowała ją w czółko, nagle zadzwonił telefon do Mamy(Elisy)
-muszę odebrać to bardzo ważne dzwonią z pracy. Wzięła telefon i odebrała (tak naprawdę to kochanek)
-no hej to dzisaj u mnie? Powiedział kochanek Elisy(Theo)
-wiesz co muszę się zastanowić. Zaśmiała się cicho
-nie pozwól mi prosić. Powiedział Theo
-no dobra ale wiesz bo Emily kopnął koń i teraz nie wiem co będzie. Mówi trochę smutna i trochę he wesoła Elisabeth
-no to Jacke się nią zajmie. Powiedział wesoły Theo
-okej o kurde idzie tu to pa o 18 u cb pa kocham cie. Powiedziała to szybko i odłożyła telefon do torebki.
Powiedział Jacke: Co chcieli od ciebie słyszałem że się ś mi jeszcze i się z kimś umawiasz o 18 nie obchodzi cię to że Emily może umrzeć?
-a ciebie to obchodzi bo mnie nie poza tym poradzi sobie to duża dziewczyna i daj już spokój dobra?
-no wsumie mnie też to nie obchodzi masz rację ale z kim się umawiałas?zapytał ciekawski Jack
-z nikim! Nie rozumiesz? Powiedziała zdenerwowana Elisabeth i odszedła
-okej? -powiedział Jack

I to na tyle jeżeli wam się podobało to zostawcie gwiazdkę i komentarz i dzisaj chyba napisze jeszcze jeden rozdział pa pa.