Hermiona wróciła do swojego biurka nie oddychając. Przynajmniej tak się czuła. Logiczna część jej mózgu - jej cały mózg - wiedziała, że musiała oddychać przez cały czas, ale zaczęło brakować jej tchu, gdy dotarła na poziom czwarty.
Przez kilka minut siedziała przy biurku, czekając, aż się uspokoi i dopiero wtedy zorientowała się, że zostawiła różdżkę na dole. Zamknęła oczy i nacisnęła na skronie. Jakie to idiotyczne.
- Granger.
Hermiona uniosła głowę, by zobaczyć swojego współpracownika, Aidena O'Connora, stojącego w rogu jej stanowiska i jedzącego banana. Wstrętne.
- Miałaś dziś rano spotkanie z Wizengamotem, tak? - Uniósł na nią brwi. - Jak poszło? Czy ten dupek dostanie Pocałunek? - Uśmiechnął się do niej.
Przymrużyła na niego oczy.
- Właściwie, Aiden, zgłosiłam się na ochotnika, by zeznawać na jego korzyść.
Banan zatrzymał się w połowie drogi do jego ust. Jego szczęka na chwilę się rozluźniła.
- Naprawdę? Przepraszam w takim razie. Myślałem, że się nie dogadujecie.
Aiden był rok niżej niż ona w Hogwarcie. Był też w Gryffindorze, więc założyła, że napatrzył się już na Malfoya, jego zachowanie i ich interakcje na przestrzeni lat.
- Nie dogadujemy się. Po prostu... tak należało postąpić. Nie każdy błąd zasługuje na wyrok dożywotniego więzienia w Azkabanie. "
Brwi Aidena uniosły się, a kąciki jego ust skierowały się ku dołowi. Założyła, że to oznacza - "Eh! Masz rację!" ale nie mogła być pewna, bo zapach banana ją rozpraszał.
- Jak wielkodusznie. Ale tego chyba można się spodziewać po "Złotej dziewczynie" Uśmiechnął się do niej i zaczął odchodzić. - Och, Matylda chce te notatki na temat jaja Walijskiego Zielonego, jeśli dasz radę.
- Oczywiście. Dziękuję, Aiden. - Hermiona patrzyła, jak odchodzi, wzdychając.
Wiedział, że nie znosiła określeń "Złota Dziewczyna" i "Złote Trio" i to właśnie dlatego tak często ich używał.
Kiedy dwa miesiące temu złożyła podanie o pracę w Departamencie Regulacji i Kontroli Magicznych Stworzeń, podała fałszywe nazwisko. Kiedy Mathilda Grimblehawk zobaczyła Hermionę Granger wchodzącą do jej biura, przerzuciła herbatę nad wszystkimi papierami na biurku i zapytała Hermionę, czy jest coś, co mogłaby dla niej zrobić.
Hermiona nalegała, by nie traktowano jej ulgowo tylko dlatego, że była bohaterką wojenną, i nalegała, by zaczynała od stanowiska podstawowego i pięła się po szczeblach kariery w Ministerstwie. Mimo że jej głównym celem było Biuro Relokacji Skrzatów Domowych, została przydzielona do wydziału Bestii. Hermiona była zdeterminowana, by zmieniać wydziały i piąć się po szczeblach kariery wyłącznie na podstawie zasług i talentów, a nie sławy.
Ron robił dokładnie odwrotnie, afiszując się swoim statusem w artykułach dla Proroka. Mniej więcej miesiąc po bitwie o Hogwart Rita Skeeter zapytała go, co chciałby robić dalej, a kiedy powiedział, że chce grać w Quidditcha dla najlepszej drużyny, która go przyjmie, oferty sypały się tygodniami.
Przez prawie rok nie było go, bo przebywał w Irlandii, wpadał tylko raz na miesiąc w odwiedziny. Nigdy nie przyprowadził do domu żadnej z dziewczyn, z którymi się spotykał, ale Hermiona widziała ich razem na zdjęciach. Molly Weasley była ślepa na to wszystko, oczywiście, nalegając, aby Hermiona dołączyła do niej i Artura podczas wizyty w Irlandii.
CZYTASZ
The Right Thing To Do [PL]
FanfictionHermiona po raz kolejny poczuła dudnienie w uszach. Zobaczy go po raz pierwszy od czasów Wielkiej Sali, wtedy wychudzonego i rannego przy stole Slytherinu, z matką trzymającą go za rękę. Nie miała zamiaru go szukać. Nie na korytarzach, nie pod bia...