4

1K 72 13
                                    

Kiedy dotarł na jego dach jego ulubionego budynku, usiadł na brzegu i zaczął obserwować zachód słońca. Miał na sobie swoje normalne ubrania, jednak nie przejmował się tym ze ktoś go zauważy. W głowie miał już za dużo myśli aby tam się przejmować. Chłopak postanowić skupić się na czymś pozytywnym. Chyba jest to oczywiste że, myślał o pewnym miliarderze. Oddał się całkowicie w świat fantazji, wyobrażał sobie jak to by było gdyby byli razem. W jego wyobraźni wszystko było wręcz idealne. Peter w końcu przyznał się przed samym sobą że, to nie jest tylko zauroczenie. Chłopak bowiem był zakochany w Starku na zabój.

Rozmyślał tak jeszcze chwile. Kiedy to uderzyła w niego okropna myśl, która uświadomiła mu że, to nigdy nie stanie się prawdą. Jego humor drastycznie się pogorszył. Z powrotem był w tej okropnej rzeczywistości, gdzie czekały na niego same problemy. Teraz myślał tylko o tym że, Stark nigdy nie odwzajemni jego miłości. Peter oddał by wszystko aby Tony go pokochał równie mocno jak on kocha jego. Chłopak chciał zapomnieć, odpocząć choćby na chwilę. W tym celu wyjął papierosy i zapalniczkę. Po sekundzie znowu poczuł dym w płucach, skupiał się tylko na nim.

Siedział tak na dach z papierosem w ustach i zapalniczkę w ręce. Po wypaleniu papierosa ugasił go w ten sam sposób co dzień wcześniej. Kiedy już miał schować zapalniczek, zmienił zdanie. Odpalił ja powoli i przystawił do tego samego nadgarstka co dzień wcześniej, tylko w nieco innym miejscu. W tamtym monecie nie myślał o niczym innym tylko o własnym bólu.

Zapewne każdy choć raz słyszał powiedzenie ogień zwalczaj ogniem. Dla Petera było to jednak ból zwalczaj bólem. By zwalczyć ból psychiczny zadawał sobie ból fizyczny.

Gdy gorący płomień dotknął jego skóry chłopak skupiał się tylko na nim. Przytrzymał chwile zapalniczkę w tamtym miejscu. Za to że, jestem taki beznadziejny pomyślał.

Oderwał płomień od bolącego miejsca na przedramieniu i przystawił w innym. Gdy nadchodził ból fizyczny, psychiczny odchodził w zapomnienie.

Za to że, jestem słaby.

Za to że, nie umiem osobie z niczym poradzić.

Za to że, każdemu przeszkadzam.

Za nie odwzajemnioną miłość..

Przy ostatnim przytrzymał ogień najdłużej.

Kiedy skończył, schował zapalniczkę do kieszeni. Cały czas obserwował rany na ręce, rozkoszując się bólem. Widział jak z każdą chwilą, rany się zaczynały goić, dzięki jego przyspieszonej regeneracji. Mimo to wiedział że, zanim oparzenia się zabliźnią minie kilka dni. Młody bohater naciągnął rękawy bluzy, tym samym zakrywając poranione ręce. 

Chłopak siedział jeszcze na dachu jeszcze kwadrans, gdy zaczęło być mu zimno. Nie chciał jeszcze wracać do wieży, więc postanowił udać się do baru. Peter zeskoczył z budynku i udał się w stronę miejsca docelowego.

Owy bar zdecydowanie był jednym z gorszych w mieście, ale za to nie było drogo. Nie sprawdzano tam także czy jest się pełnoletnim. Dlatego chłopak wybrał to miejsca. Dodatkowo często przesiadywał tam Wade z którym Peter lubił rozmawiać.

Dlatego Spiderboy nie był zdziwiony kiedy zastał tam swojego przyjaciela. Usiadł koło niego i zamówił sobie drinka. Zaczęli rozmawiać i śmiać się w najlepsze.

~skip time~

4 godziny później Peter był lekko mówiąc mocno pijany. Dochodziła powoli 3 w nocy, czego chłopak nie był świadomy. Alkohol powoli przejmował kontrole na Parkerem, który stał się bardziej śmiały i pewny siebie. Ich rozmowa toczyła się na wszystkie możliwe tematy, kiedy to padł temat miłości. Spiderboy powiedział że, jest zakochany ale kompletnie nie ma szans u tej osoby. Wade starał się przekonać chłopaka aby wyznał tej osobie uczucia bo inaczej będzie krzywdzić siebie. Mimo zapewnień starszego mężczyzny, Peter wiedział ze nie było szans aby wyznać to Tony'emu.

Po pewnym czasie ktoś podszedł do młodego bohatera, podłożył mu rękę na ramie i powiedział głosem nie znoszącym sprzeciwów „idziemy".

My love is my home [STARKER]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz