Spotkanie po latach

12 0 0
                                    

Pewnego słonecznego poranka siedziałam na ganku przyglądając się rówieśnikom dążących pod bramę szkolnego podwórka. Nie wiele myśląc Wstałam i podążyłam do kuchni. Zgarnęłam przy okazji polecam i śniadanie. Wyszłam znowu na podwórko. Zakluczyłam dom w którym mieszkałam sama i ruszyłam w drogę do placówki. Była to jedyna szkoła w naszym mieście a mimo tego mało uczniów do niej uczęszczało. Nasze miasto liczyło zaledwie 500 mieszkańców. Znałam prawie wszystkich. Z widzenia oczywiście.
Weszłam na plac szkolny. Rozejrzałam się w poszukiwaniu wolnego miejsca na by usiąść. Jedyne wolne miejsce było pod drzewem zaraz obok cichego chlopaka z czarnymi włosami.Z tego co wiem nazywał się Serhio. Nie wiele myśląc podeszłam do niego i usiadła nie prosząc o pozwolenie. Założyłam słuchawki i wsłuchałam się w nuty mojej ukochanej piosenki. Gdy przerwa miała się ku końcowi wszyscy usłyszeli donośny głos dyrektora ,który przez megafon ogłosił odwołanie lekcji na rzecz spotkania z bohaterem narodowym. Pojawił on się w naszej szkole niespodziewanie. Jak za sprawą magicznej różdżki. W sumie tak było. Przybył za pomocą wehikułu czasu. Został on niedawno wynaleziony przez amerykańskich naukowców. Zdziwiłam się że w tak małej wsi jak nasza mogło się coś takiego stać. Wszyscy podążyli do sali gimnastycznej, gdzie wszyscy nauczyciele oraz dyrektor rozmawiali z wysokim szatynem o szarych oczach. Ów chłopak był wysoki założyłabym się że o jakieś 10 cm przewyższał mnie. Ubrany był w typowo wojenne ciuchy. Szerokie spodnie w które była włożona czarna koszulka dodawały mu męskości i sprawiały że jego mięśnie były dobrze widoczne. Na nogach miał buty do wędrówek. Skąd wiem ze to akurat te. Odpowiedź jest prosta. Mam identyczne.
Nasze spojrzenia się skrzyzowały. Wszyscy którzy byli pierwsi zajęli miejsca na krzesłach. Ci którzy woleli się nie wychylać podpierali ściany. Byłam w gronie właśnie tych osób. Młody chłopak bo na moje oko miał około 25 lat zaczą się przedstawiać.
-Hej jestem Tadeusz Zawadzki, mam 24 lata. Bralem udział w wielu akcjach małego sabotarzu. Jestem tu po to aby poodpowiadać na Wasze pytania i rozwiać wszelkie wątpliwości.- Harcerz uśmiechną się lekko w moja stronę na co odpowiedzialam tylko sympatycznym spojrzeniem. Kilka sekund później w sali można było zobaczyć las rąk. Zośka wybrał rudowłosą dziewczynę z równoległej klasy do mojej.
- Jak zniosłeś śmierć Rudego- Powiedziała lekko zakłopatana dziewczyna. Nie wiedziała czy urazi go tym pytaniem.
- Było trudno. Bardzo trudno. Janek był moim przyjacielem tak samo jak Alek.-
Kolejne pytanie zadał młodszy o rok niebieskooki blondyn.
- Czy wywieszanie polskich flag w dni narodowe oraz wybijanie szyb fotografom było bardzo niebezpiecze- Powiedział z widocznym zainteresowaniem.
- Tak. Wszystkie akcje małego sabotarzu były niebezpieczne pod niektórymi względami. Nigdy nie mieliśmy pewności że dana akcja będzie ta udaną- Zośka mimo tego że niezbyt potrafił się wypowiadać w gronie tak wielu osób dawał radę. Później padło jeszcze wiele pytań dotyczących jak i akcji dywersyjnych i małego Sabotarzu. Tadeusz odpowiadał na wszystkie że stoickim spokojem. W końcu nadszedł czas gdy postanowiłam się o coś zapytać. Podniosłam rękę i wyczekiwałam aż Zawadzki mnie zobaczy.
Tadeusz uśmiechną się lekko i dal mi znak głowa abym mówiła
- Mam pytanie. Jakich środków samoobrony używaliście podczas Akcji pod Arsenałem?- Tym pytaniem wszystkich zaskoczyłam nawet samego dyrektora. Mimo iż Tadzio nie spodziewał się tego pytania zebrał się i odpowiedział
na nie . - Używaliśmy M16 , bomb dymnych oraz gazowych. Do samoobrony każdy znas posiadał również podstawowy pistolet. Nie zabijaliśmy jednak bezbronnych o tym wiesz.- Spojrzał prosto w moje onyksowe oczy z lekką nadzieją.
- Tak wiem o tym. Jednak bardzo ciekawiła mnie twoja odpowiedź ponieważ nie ma tego w lekturze. - Moje oczy świdrowały go aż sprawdzając czy nie kłamie. Jednak w jego oczach zobaczyłam tylko ból, cierpienie i lekkie szczęście spowodowane tym że tu jest.
- To prawda nie napisałem o tych rzeczach w moim pamiętniku , nie sądziłem w tedy że będzie to tak ważna lektura dla młodzieży- Uśmiechną się Zawadzki i popatrzył wyzywajaco na mnie oczekując dalszej konwersacji.
- Jeszcze jedno pytanie jeśli mogę- powiedzialam wyczekując na odpowiedź.
- Proszę-
- Czy gdybyś musiał teraz oddać zycie za Polskę zrobiłbyś to? - Wypowiedziałam zdanie kierując się tym aby jak najbardziej je zrozumiał.
- Chodzi Ci o to czy umarłbym za przyjacioł i wolny kraj? Odpowiedź brzmi oczywiście że tak. Zrobiłbym to bez wachania.- W jego szarych oczach zobaczylam zdecydowanie czyli to co chciałam w nich ujrzeć.
- Jeśli chodzi o to czy warto poświęcać się dla ojczyzny i walczyć o jej prawa to je cały czas przekonany że warto- Powiedział Zośka tym razem do wszystkich.
Kilka minut jeszcze poodpowiadal na pytania nauczycieli. Gdy spotkanie się zakończyło wszyscy biegiem ruszyli do domu ciesząc się że nie mają więcej lekcji. Ja jednak po chwili założyłam słuchawki i podążyłam za nimi do wyjścia z hali. Zanim jednak opuściłam szkołę poczułam lekkie szarpnięcie za łokieć. Odwróciłam się i ujrzałam Zośkę. Pociągną mnie on w korytarz i zacza mówić.
- Dawno się nie widzieliśmy. Co tak szybko uciekasz co cariño ?-Usmiechną się w moja stronę przyjaciel
- Wiesz mam parę spraw do załatwienia. Nie wiedziałam że tak szybko się zobaczymy Tadziu- Spojrzalam w jego piękne tęczówki.
- Brakuje nam ciebie. To nie jest twój dom. Dom masz z nami. W naszych czasach. - Spojrzał na mnie zmartwiony
- Zośka. Nie mogę. Obiecałam sobie ze nie przeżyje tego poraz kolejny-
-Rozumiem . Nieźle potrafisz zagrać zafascynowanie. Czemuż to zadałaś tak ciekawe pytania co Max- Spojrzał na mnie podejrzliwie znajomy
- Chciałam zobaczyć czy mnie nie okłamiesz- Powiedziałam zgodnie z prawdą .
- Nigdy bym cię nie okłamał, czemu nawet tak pomyślałaś? -
- Wiesz że lubie sprawdzać ludzi-
-Wiem-
Niewiele myśląc przytuliłam przyjaciela

✌🏻🙂

Z Pamiętnika...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz