// jeden //

248 20 1
                                    

Przez ostatnie dwa tygodnie zadawałam sobie pytanie 'dlaczego pozwoliłam mu odejść?'. Dlaczego tak po prostu zapomniałam, jak bardzo jest dla mnie ważny. Nie potrafię wyrzucić go ze swojego życia, przecież był jego najistotniejszą częścią. Powiedzmy sobie szczerze, był dla mnie najważniejszą osobą na świecie. Nigdy nie przypuszczałam, że przez karierę Nialla nasz związek się rozpadnie. Wszyscy bliscy usiłowali wmówić mi, że 'znajdę lepszego chłopaka, który będzie zasługiwać na moją miłość', ale to tylko pogarszało całą sytułację. Zastanawiałam się tylko, co by było, gdybym nie pozwoliła mu odejść. Przecież zniszczyłabym mu karierę, a dla niego najwidoczniej to było ważniejsze stało się jego piorytetem. Co bym nie zrobiła, zawsze będzie źle.

2012 r.

Po pewnym czasie nie starałam się już walczyć z uczuciem pustki w sercu. Byłam teraz tylko jedną z jego fanek, których przybywało z każdym następnym koncertem na trasie x-factor'a i nie tylko. Nie przestawałam jednak wierzyć, że może kiedyś stanie przede mną i powie jedno, jedyne słowo - wróciłem. Tylko tyle wystarczyłoby, abym mu wszystko wybaczyła. Liczył się dla mnie tylko i wyłącznie On. Co noc wspominałam wszystko, co dotychczas przeszliśmy i że znowu jesteśmy razem, lecz gdy tylko wracam do rzeczywistości, moje życie przestaje mieć jakikolwiek sens. Gdy tylko usunął się z mojego życia, zostawił niewyobrażalnie wielką pustkę w moim sercu. Pomimo tego, że sprawił mi tak wiele bólu, nie potrafiłam o nim zapomnieć z jednego, prostego powodu - ja go dalej kocham.

- The vacancy that set in my heart - zaczęłam nucić pod nosem dręczącą mnie piosenkę - Is a space that now you hold show me how to fight for now and I'll tell you, baby, it was easy comin' back into you once I figured it out you were right here all along.

Czując z rana niedobór kawy, narzuciłam na siebie kurtkę i wyszłam, zakluczając dom. Oboje rodziców pracowało, a moja starsza siostra studiowała w collegu, więc większość czasu spędzałam w samotności. Miałam wielu znajomych, ale żaden nie chciał poświęcać mi tak wiele czasu jak Niall. Był dotychczas moim najlepszym przyjacielem, a teraz? Wszystko się zmieniło, on się zmienił, ja się zmieniłam. Od rozstania z Niallem minęły już dwa lata, a on nie miał czasu wytłumaczyć mi konkretnego powodu roazstania, bo ja nie mogłam pojąć, jak taki błachy powód spowodował to, co spowodował. Rozmawiał ze mną może ze dwa razy, gdy przyjechał i wymieniliśmy jedynie kilka zdań. Później to tylko była kwestia czasu, aż o mnie zapomni. Nie starałam się również zyskać nowych przyjaciół. Byłam zbyt załamana tą nieoczekiwaną decyzją, chociaż minęło już sporo czasu od tego wydarzenia.

- Nie myśleć o nim. -wysyczałam nagle przez zęby, uświadamiając sobie, że ciągle o nim myślę i przemierzając kolejną ulicę zatłoczonego Londynu. Kilka osób zwróciło na mnie uwagę, ale zbytnio się tym nie przejęłam, bo pragnęłam tylko znaeźć się na drógim końcu ulicy. Po kilku minutach dotarłam do wielkich, szklanych drzwi z napisem 'Starbucks' , którego bez problemu można dostrzec w promieniu pięciuset metrów. Pchnęłam drzwi, które z łatwością się otworzyły i podeszłam do lady, za którą stała niewielka brunetka w zielonym, firmowym fartuchu.

- Dzień dobry. W czym mogę pomóc? - zapytała wysokim, praktycznie piskliwym głosem.

- Caffé Mocha poproszę.- odpowiedziałam najbardziej uprzejmym tonem, na jaki mnie było stać i podałam jej odpowiędnią ilość monet.

- Już podaję.-powiedziała brunetka, a ja odwróciłam się w celu znalezienia wolnego miejsca, gdzie mogłabym usiąść.

Zamiast tego zobaczyłam całującą się parę. Automatycznie moje myśli przywróciły Nialla do łask*, ale kilka miejsc dalej znajdował się wolny stolik, gdzie natychmiast się udałam. W dziwnym stanie zawieszenia trwałam do czasu, aż znajoma brunetka przyniosła mi zamówiony napój. Grzecznie podziękowałam i wzięłam głęboki łyk kawy, który całkowicie wybudził mnie z melancholii. Patrząc przez okno kawiarni, służące również jako ściana, przypominały mi się czasy, gdy byłam kilka lat młodsza.

Miałam wtedy dwanaście lat. Każdy uważał mnie za dziecko, nie twierdzę, że tak nie było, ale jak na swój wiek dorosłam bardzo szybko.... W moim wieku [tak wiem, powtórzyłam] dziewczyny bawiły się w klasy lub skakały na skakance na podwórku, ale nie ja. Ja siedziałam przy oknie i wpatrywałam się w ludzi, chcąc pojąć jak powinno się żyć. Jak ludzie zmierzają się ze wszystkimi problemami i smutkami sam na sam. Było mi ciężko, bo rodzice nie poświęcali mi tyle uwagi, ile inni rodzice poświęcali swoim dzieciom. Ciągle zapracowani, a po pracy nie mieli czasu na moje "bzdurne opowiadania" jak to zwykli mawiać. Nikomu nie mówiłam, dlaczego, bo uważałam, że i tak nie zrozumieją mojej sytuacji. Dla innego człowieka było to irracjonalne, ale nie dla takiej dwunastoletniej dziewczynki. Chciałam po prostu wiedzieć, jak radzić sobie z problemami i przeciwnościami losu, gdy nie wszystko szło po mojej myśli. Co mogła wiedzieć dawna ja? Przecież człowiek uczy się przez całe życie...

Przywróciły Nialla do łask* - nawet nie wiem, o co tak właściwie mi chodziło pisząc ten rozdział (uznajmy, że to takie wspomnienie Nialla przez bohaterkę)

Pierwszy rozdział 'Don't Let Go', który dedykuję mojej kochanej @UnmissableWriter!

Wiem, że rozdział miał się pojawić już kilka dni temu, ale miałam sporo nauki i mam nadzieje, ze zrozumiecie. Do następnego ;*

Don't let go. | N.H. |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz