Rozdział 9

234 12 0
                                    


Kiedy poinformowaliśmy Ligę o zbliżającym się wyjeździe Tomura poszedł po więcej złoczyńców, a ja zacząłem planować przebieg całej misji. Po około 21 miałem już cały plan napisany i poszedłem do reszty siedzącej w barze. Opowiedziałem im co wymyśliłem, a mianowicie: 

Rano przed wyjazdem ja i Shoto podłożymy silne ładunki wybuchowe pod całe U.A, później wyruszymy do USJ. W chwili kiedy Liga i inni złoczyńcy zaatakują, ja wysadzę w powietrze U.A wraz z wszystkimi, którzy się tam znajdują, dzięki temu odetniemy bohaterom drogę do nas bo nie będą wiedzieć gdzie jesteśmy i po przez to zyskamy na czasie. Później po wysadzeniu szkoły złoczyńcy pozabijają trochę uczniów i nauczycieli jadących z nami. A w chwili kiedy Wszechmocny przybędzie Liga go zaatakuje za pomocą nowego Nomu, który ma takie same moce jak on. Przez cały przebieg walki między złoczyńcami a bohaterami ja i Shoto mamy się nie wychylać aby nas nie wydać. 

Pierwsze pytanie zadał Touya. - A z kąd weźmiesz ładunki tak silnie wybuchowe, które zniszczą całe U.A?
- Ja się już przygotowałem więc się nie martw. - odpowiedziałem z chytrym uśmiechem na twarzy. 
- No dobra, dobrze się spisałeś strategu-powiedział Shigaraki po chwili ciszy. Potem się rozeszliśmy do swoich pokoi i poszliśmy spać. 

* 2 dni później, poniedziałek wcześnie rano *

Obudził mnie budzik, który nastawiłem na 6:00. Musiałem się przygotować, udałem się Baru aby coś zjeść i zawołać Shoto. Okazało się, że on też wstał kiedy ja więc zjedliśmy razem i udaliśmy się w strone U.A. Zbiórka miała być dopiero o 8:00 więc mamy czas na rozłożenie bomb po całym budynku. Po ok. półtorej godziny całe U.A było zaminowane. Byłem zadowolony ze swojego planu, szybko odszukałem Todorokiego i razem udaliśmy się na miejsce zbiórki. 

Było już tam trochę osób więc czekaliśmy tylko chwile na reszte i ruszyliśmy. Jechaliśmy ok. 30 minut. Budynek USJ był większy niż się spodziewałem, ale to nic nie zmienia. Kiedy już byliśmy w środku podeszła do nas Trzynastka, i zaczęła coś tłumaczyć czym będziemy się zajmować. Jednak jej paplanine przerwał fioletowy portal otwierający się na środku USJ. 
- W końcu jesteście*- pomyślałem. 

Aizawa miał zamiar podbiec do uczniów żeby ich chronić, ale dar Kurogiriego go wyprzedził i przeteleportował część uczniów na różne strefy USJ. Każdy był w strefie w której jego Quirk jest najbardziej bezużyteczny jeżeli się nie wie jak go użyć. Wylądowałem na strefie wodnej wraz z Tsuyu, Minett. Niestety Shigaraki nie powiedział złoczyńcom jak wyglądam przez co także byłem na ich liście do zabicia, musiałem coś wymyślić aby się z tąd wydostać i zobaczyć jak to wszystko na razie wygląda. 

Nagle sobie przypomniałem, że miałem przecież wysadzić w tym czasie U.A! Zacząłem szukać po kieszeniach detonatora, ale go nie znalazłem. 
- Muszę jak najszybciej wrócić tam gdzie przeteleportował mnie Kuro, musiał mi wypaść! - Zdenerwowałem się lekko i zacząłem rozważać jak się z tąd wydostać. W pewnym momencie wpadłem na pomysł. 
- Mam plan! Słuchajcie, zrobimy tak, że Minett będzie rzucał w złoczyńców swoimi kulkami a przez ten czas ja i Tsuyu za pomocą jej języka przedostaniemy się na brzeg. Później Tsuyu po ciebie wróci. Zrozumieliście? - Powiedziałem, na co oni pokiwali. Już po chwili złoczyńcy byli atakowani przez Quirk fioletowo włosego. W między czasie Tsuyu i ja byliśmy na brzegu. Niestety, dla mnie stety, złoczyńcy zatopili w tym czasie statek, na którym się znajdowaliśmy i biedny Minet został zabity. 

- Musze jak najszybciej znaleźć detonator i wysadzić U.A, ale najpierw muszę się pozbyć Tsuyu bo inaczej będzie mi przeszkadzać.*-  Walnąłem ją mocno w głowe przez co zemdlała i wrzuciłem za pomocą telekinezy do wody, aby złoczyńcy ją zabili. Sam udałem się w okolice wyjścia z USJ. Zacząłem się rozglądać i w pewnym momencie dostrzegłem mój detonator. Chwyciłem za urządzenie i je włączyłem. Za 2 minuty całe U.A wybuchnie! Zacząłem się psychopatycznie śmiać, ale po chwili się uspokoiłem i udałem na pobliską sztuczną góre aby móc obserwować co się dzieje w całym budynku. 

Pierwsze co ujrzałem to martwego Aizawe leżącego pod nogą Dabiego, więc od razu stwierdziłem, że nie był trudny do pokonania, chociaż Touya miał małe zadrapania. Zacząłem się rozglądać i dostrzegłem idącego sobie spokojnie dwukolorowo włosego. Ewidentnie mnie nie zauważył więc przeniosłem go telekinezą do siebie. 

- Oh, to ty. Już myślałem, że to jakiś bohater. - powiedział Todoroki
- A znasz jakiegoś bohatera z telekinezą? - Zapytałem z uśmiechem na twarzy. Stęskniłem się za nim. Mimo, że nie widzieliśmy się tylko ok. godziny. Lekko się do niego przysunąłem i go namiętnie pocałowałem. Odwzajemnił pocałunek, lecz ta chwila nie trwała długo bo usłyszeliśmy głośne uderzenie i okrzyk: 

,, Oto jestem! " 

~~<><><><>~~<><><><>~~<><><><>~~<><><><>~~
*słowa 757*

Przepraszam, że nie było tak długo rozdziału, ale nie miałam pomysłu jak go napisać. Obiecuje, że jutro wrzucę kontynuację ♥ Do następnego ♥

PS: Jeśli podoba się książka zostaw gwiazdkę > 3 < 

Villian Deku // +TododekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz