25

192 10 3
                                    

Per. Bakugo

-Kirishima jest w ciąży bliźniaczej

-COOOOO?!?!?!?- wydarł się Todoroki wraz z Izuku

-I to wszystko przez ciebię- zarzucił mi Eijiro lekko mnie popychając- Jak my sobie poradzimy?

-Oh Kiri. Mówiłem, że masz się niczym nie przejmować. Damy radę, zobaczysz.

-Jak ty to sobie wyobrażasz? Mój ojciec to homofob. Ja nie chcę tych dzieci!- krzyknął

-Kochanie- przytuliłem go- Jeśli twój ojciec tego nie zaakceptuje to zamieszkasz ze mną i razem nam się uda, prawda?- niepewnie kiwną głową- Zobaczysz, że te 8 miesięcy minie szybciutko, a wtedy będziemy mogli cieszyć się naszymi dziećmi.

-Ale ty nie lubisz dzieci. To nie wyjdzie. Muszę wymyśleć coś innego. Może je oddam po porodzie?

-Nawet nie gadaj takich głupot. My się nimi zajmiemy. I masz racje. Nie lubię innych dzieciaków, ale jeśli będą to nasze pociechy, to będę kochał je całym sercem.- dodałem całując go w usta

-Napewno sobie paradzicie- powiedział radośnie Deku. Szczerze, to zapomniałem, że oni tutaj są i to wszystko słyszą.

-Izuku ma rację, Eijiro. Bakugo się tobą zaopiekuje i nie pozwoli, aby coś się stało. Jakby co to masz jeszcze nas.

-Dziękuje wam.

-Ej, a może wybierzemy się nad jezioro?-zaproponował izuku- Kirishima troszkę odpocznie a Bakugo będzie miał go na uwadze.

-Na pewno wyjazd dobrze nam zrobi co nie Kiri?- objąłem go w pasie.- W takim razie jutro?

-Jutro mam zarezerwowany cały dzień z Deku.- powiedział Todoroki

-To za trzy dni. Pasuje?- gdy dostałem pozytywne odpowiedzi uśmiechnąłem się szeroko- To teraz pogadajmy trochę o was

-O nas?- zdziwił się Deku

-No tak. Pamiętasz jak nas wtedy zamknęliście w pokoju?- niepewnie kiwnęli głowami- Wymyśliliśmy dla was ciekawe pytania i zadania. Gotowi?- spytałem z wielkim uśmiechem na twarzy

-Wiesz co? My chyba musimy już iść- powiedział szybko Todoroki i biorąc Deku za nadgarstek, wybiegli z kawiarni

-No i mamy wolny stolik i czas dla siebie

-Jesteś okropny- rzucił Eijiro- Ale i tak cię kocham- pocałował moje usta.- To co zamawiamy?

Per. Izuku

Był wczesny sobotni poranek. Dzisiaj miałem jechać z chłopakami nad jezioro. Bardzo jestem podekscytowany. Na pewno będziemy się świetnie bawić no i zobaczę klatę Shoto.

-Zbieraj się Deku- zawołał Todoroki.

-No już wstaję. Daj mi jeszcze pospać!- właściwie to zapomniałem powiedzieć, ale dzisiaj nocowałem u kolorowłosego.

-Jak się spóźnimy to Katsuki mnie zabije i nie będziesz miał do kogo się przytulać.

-Jakoś sobie poradzie- zacząłem się śmiać- Znajdę sobie innego chłopaka

-Mam się obrazić? - zapytał- Czyli, że zostawiam cię tutaj i sam jadę, a im wciśnie jakiś kit, że źle się poczułeś.- wziął swoją wcześniej spakowaną torbę i wyszedł z pokoju.

-Todoś- zacząłem krzyczeć- Wracaj tu! Chyba mnie nie zostawisz samego!

-Dzieciaki przymknąć się! Kota mi straszycie i drzecie się tak mocno, że nawet mangi nie mogę przeczytać!- odezwał się ojciec Todorokiego

-Już się nie odzywamy- powiedział Shoto-  A ty Izuku ogarnij się i jedziemy- tak jak powiedział tak zrobiłem. Spakowałem moje rzeczy do torby i ruszyłem z chłopakiem do drzwi wyjściowych.

-No siema dzieciaczki!- krzyknął brat Eijiro- Wsiadać, a nie się patrzeć- weszliśmy do jego samochodu, gdyż miał nas zawieść na plażę. Bakugo i Kirishima pojechali wcześniej bo załatwiali jakieś sprawy i wywiało ich w okolice jeziora.

Gdy byliśmy już na miejscu, pożegnaliśmy się z bratem Eijiro i poszliśmy w kierunku plaży.

-Izuku, Todoroki!- zawołał radośnie Kirishima- Chodźcie szybko!- podeszliśmy do nich i razem usiedliśmy na kocu- Jak tam jazda z moim bratem?

-A weź nawet nie pytaj- odpowiedział Todoroki- Śpiewał ciągle jakieś kolędy, darł się na całe auto i piepszył jakieś kazanie. Dziwny jest- reszta się zaśmiała

-Dobra nie gadajcie tyle, tylko rozbierajcie się i idziemy popływać.- powiedział Kacchan biegnąc do jeziora w stroju kompielowym.

Nie chciałem tak szybko wskakiwać do wody. Wolałem posiedzieć troszkę na kocyku, a potem popływać w spokoju z Todorokim, ale moje plany zostały szybko zniszczone.

Todoś jako kochany chłopak wziął mnie na ręce i mimo moich sprzeciwów poszedł ze mną za most. Gdy byliśmy już tak daleko, że nie powinniśmy dotknąć dna chłopak próbował mnie wrzucić do wody. Tak, próbował. Cały czas trzymałem się jego ciała, przez co Shoto poślizgnął się i razem wpadliśmy do jeziora. Ale nie tak normalnie. On runął głową o taflę wody, a później resztą ciała. Ja za to zrobiłem jakiegoś dziwnego fikołka tak, że plecami spadłem na topiącego się chłopaka.

-BOŻE DUSZE SIĘ!- usłyszałem głos Kirishimy, a potem jego głośny śmiech

Nie przejmując się nim próbowałem wypłynąć na powierzchnię, ale Todoroki cały czas mnie kopał. Jakoś tak wyszło, że wlazłem na jego plecy, a on podpłynął w miejsce, gdzie mogliśmy normalnie stanąć, ale coś znowu nie wyszło.

Ponownie spadłem na chłopaka, przewracając go. Wpadliśmy do wody z dużym pluskiem.

-Todoroki weź tą nogę!- zaczynałem krzyczeć

-To ty ją cały czas trzymasz! Ty pijawko!

-To wszystko twoja wina!- chciałem wyjść z wody, ale Shoto przewalił mnie na plecy, przez co zanurzyłem się cały w wodzie.

Jesteś takie cwany? A masz! Przewróciłem go i teraz on też leży w wodzie. Hehe

-Umieram!-wydarł się Eijiro. Jego śmiech rozpoznam wszędzie- Boże mój brzuch, boli!

-Kiri!- zawołał Bakugo biegnąc do swojego chłopaka- Co się stało? Coś cię boli? To coś z dziećmi?

-Nie... To przez tych dwóch. Nic się nie dzieje, spokojne

-A już się bałem. Nie strasz mnie tak- pocałował czerwonowłosego czule w usta

-Ja też che. Todoś daj buzi- zarządałem. Nie musiałem długo czekać, gdyż dostałem to co chciałem.

Bawiliśmy się w wodzie jeszcze dobre kilka godzin. Na obiad kupiliśmy sobie zapiekanki w pobliskim sklepiki, więc głodny nie byliśmy. Gdy pogoda robiła się już nieciekawa to spakowaliśmy swoje rzeczy i poszliśmy do głównej drogi, z tąd miał nas zabrać Hakal.

-Braciszku- Krzyknął Eijiro, gdy wychodziliśmy do auta- Jak ja cię uwielbiam.

-Siema wam. Jak tam życie? Bawiliście się w roztąpienie wody, albo chodziliście po niej?- i tutaj dostał w łeb

-Ogarnij się- odezwał się Kiri- Przyjaciół mi straszysz- Dalsza droga minęła nam w spokoju.

Ahhh. Nigdy nie zapomnę tego wyjazdu.

❤️💚❤️💚❤️💚❤️💚

Powiem tak. Jestem naprawdę dumna z tego rozdziału. Jak dałam go przeczytać drugiej autorce to nie mogła przestać się śmiać. No cóź, nie dziwię się jej. Myślę że ten rozdział poprawi wam humor.

Do następnego!

Nie Opuszczaj Mnie 💚❤️/TododekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz