I tak oto znowu kostucha zawitała w ich życiu, porywając do siebie kolejną towarzyszkę, która wcale na to nie zasługiwała. Dorcas Meadowes nie chciała umierać jedynie z jednego powodu, bała się że Mary nigdy jej nie wybaczyła, a o jej śmierć obwiniała się aż do samego końca konając na drewnianej podłodze.
___
Panna Meadowes kto o niej nie słyszał? Każdy wiedział, że tam gdzie pojawia się nazwisko Meadowes nigdy nie może wiać nudą i spokojem, i Dorcas nie odstawała od rodzinnych norm idealnie wpasowywując się w Gryffindorze do rozwydrzonych lwiątek siejąc zamęt i przyprawiając profesorów o bóle głowy. Niestety, ale nawet jej koniec nie był spokojny co swego rodzaju nawet ją bawiło. Dorcas nie bała się śmierci odkąd była nastolatką wiedziała, że kiedy nadejdzie jej czas stanie z wysoko uniesioną głową na przeciwko czarnej pani, która poprowadzi ją dalej i to powtarzała swoim przyjaciołom na co reagowali ze śmiechem, ale wiedziała że kiedy się to stanie jej słowa wrócą do nich jak bumerang. I tak się stało kiedy tylko otoczyła ją czerń dobrze wiedziała, że jest już za późno a jedyne czego się obawiała to spotkanie z śliczną Mary Macdonald.
___
2 stycznia 1981 rok
Dorcas teleportowała się do jednej z mało uczęszczanych uliczek Doliny Godryka a kiedy zimny, wieczorny wiatr zawiał mocniej rozpraszając śnieg na ulice naciągnęła na głowę mocniej kaptur kierując się do jednego z pięknych domów. Zapukała do drzwi stając na białym ganku a kiedy drzwi otworzyły się a ruda czupryna jej przyjaciółki wychyliła się z różdżką na jej usta wkradł się mały uśmiech, który kobieta odwzajemniła. Lily zaprosiła Dorcas do środka a kiedy usłyszała głośne głosy Syriusza i Jamesa powoli poczuła jak ogarnia ją spokój. Weszła do salonu i cicho zaśmiała się widząc jak mały Harry siedzi w fotelu a James z Syriuszem wpatrują się w malca wyczekująco. Remus natomiast z nikłym uśmiechem im się przygląda znad gazety a Marlene popijająca herbatę również spogląda na mężczyzn.
- A wy co tak przy nim stoicie jak przy eksponacie w zoo?- zagadnęła ich kucając na wysokość chłopca i głaszcząc go po czarnych włoskach. Harry spojrzał na jej twarz odrzucając z rąk zabawkę hipogryfa i próbując złapać ją za palec zaczyna się śmiać.- Jest uroczy.
- Oczywiście, że po mnie- nadumał się James co Lily skomentowała cichym prychnięciem.
- Po tobie to on może mieć jedynie debilizm James od czego broń go Merlinie- zaśmiała się Marlene a reszta razem z Potterem jej zawtórowała.
Dorcas doskonale pamiętała jak wszyscy dowiedzieli się, że Lily i James spodziewają się dziecka, był to tak szczęśliwy okres w ich życiu, że uśmiech sam wkradał się jej na twarz pamiętając promieniującą Lily w ciąży. Natomiast kiedy poprosiła ją ona o zostanie matką chrzestną Harrego aż popłakała się ze szczęścia będąc obiektem żartów Syriusza, ale kiedy to James również zaproponował to czarnowłosemu sam uronił kilka łez wzruszenia czym zarobił oskarżycielskie spojrzenie brunetki.
CZYTASZ
Objęcia śmierci
Fanfiction❝Bo oni wszyscy wpadali w objęcia śmierci desperacko próbując się z nich wydostać chociaż śmierć wcale nie miała zamiaru ich wypuścić.❞ Sequel opowieści dostępnej na moim profilu "Just the marauders". Znajomość nie jest konieczna, ale może zawierać...