- Ubrałeś się ciepło?- zapytał Ashton, naciągając na uszy Luke'a jedną z beanie.
- Tak jak kazałeś- mruknął młodszy i westchnął.
Od początku wczorajszego poranka, kiedy Hemmings obudził się z krótkotrwałej drzemki po powrocie ze spotkania z Ashtonem, czuł się źle. Oczywiście nie chodziło o jego stan fizyczny, lecz psychiczny. Wiedział, że bezsenność w dużej mierze wpływa na jego humor, ale do tej pory potrafił go polepszyć kubkiem gorącej kawy. Tym razem jednak nic nie pomagało. Nawet przeczytanie setny raz ulubionej książki czy pizza z ogromną ilością sera na obiad.
- Jesteś smutny- stwierdził starszy, patrząc prosto w oczy Luke'a. Miały prześliczy niebieski odcień, zupełnie jak letnie niebo. Lecz tym razem wydawały się ciemniejsze, jakby pogrążone w przygnębieniu.
- Nie, skąd- Luke machnął niedbale ręką, odsuwając się kilka kroków w tył. Nie miał ochoty rozmawiać o tym co czuje- Wydaje ci się.
Ashton zmierzył chłopaka ostrzegawczym spojrzeniem, ale nie naciskał. Nie chciał go zmuszać do rozmowy. Wyjął jedynie kluczyki z kieszeni czarnej kurtki i machnął nimi w powietrzu.
- Jedziemy gdzieś?- zdziwił się Luke, zagryzajac wargę.
Bardzo lubił Asha, chociaż znali się zaledwie trzy noce, ale tym razem nie miał ochoty na wycieczki. Jednak nie mógł się wycofać. Przy pierwszym spotkaniu zgodził się na nie dobrowolnie i nie chciał zawieść chłopaka swoim ponurym podejściem.
- Niespodzianka- Irwin uśmiechnął się do przyjaciela, otwierając drzwi od strony kierowcy.
Luke mozolnym krokiem podszedł do drzwi pasażera i usadowił się na wygodnym fotelu w czarnym Volvo. Ashton czekał, aż Luke zapnie pasy, żeby poźniej ruszyć.
Droga właściwie minęła im w milczeniu, gdyż młodszy nie miał ochoty na pogawentkę, a Ash wyczuwał jego nastrój. Oboje wsłuchiwali się jedynie w dźwięki utworów The Cab, które włączały się jeden po drugim z iPoda. Nucili je cicho pod nosem, czasami na siebie zerkając. W pewnym momencie Ashton chwilę dłużej zawiesił na Luke'u spojrzenie swoich orzechowych oczu, a młodszy poczuł jak policzki zaczynają go piec.
- To twój samochód?- zapytał zduszonym głosem, chcąc zagłuszyć jakoś przyspieszone bicie serca jakie słyszał w głowie. Pierwszy raz czuł się tak dziwinie, a za razem przyjemnie.
- Maya mi go pożyczyła- wyjaśnił starszy, rozglądając się przed siebie. W słabym świetle jakie roztaczało się przed samochodem Luke zauważył ubitą leśną drogę.
- To twoja dziewczyna?- serce Hemmingsa od razu zwolniło, a towarzyszące mu przez cały dzień przygnębienie stało się nie do zniesienia.
- Maya?- zaśmiał się Ashton- Nie, to tylko przyjaciółka. Jest moją sąsiadką, a ja wyprowadzam jej psy, pamiętasz? Nigdy nie miałem dziewczyny.
- Na- naprawdę?- Luke odetchnął dyskretnie, uśmiechając się półgębkiem.
- Jak widać- westchnął starszy, wplątując palce we włosy.
- Nie czujesz się samotny?- zmartwił się Luke i zaczął bawić palcami.
- Jesteśmy na miejscu- Irwin zignorował jego pytanie, zatrzymując pojazd.
Gdyby nie moja przyjaciółka to prawdopodobnie zapomniałabym dodać rozdziału. Dziękuję wiewióreczko :*
Mam nadzieję, że Wam się podoba, a jeśli nie to czekam na uwagi. Trzymajcie się perełki xx
CZYTASZ
insomnia ♢ lashton | do poprawy
Fanfiction❝ -Nie lubisz spać? - Cierpię na bezsenność ❞ albo w którym dwoje chłopców odbywa wędrówki w pochłoniętym nocą mieście i odbijających światła latarni tęczówkach © 2015 by estetycznie #14 w opowiadanie