~Rozdział 7~

1.9K 169 87
                                    

W podróży powrotnej mężczyźni zachowywali się inaczej niż na ostatnim locie. Kaoru udało się przetrwać lot bez złapania się ręki Kojiro, który w czasie powrotu zamówił sobie aż trzy kieliszki wina. Ogólnie trzymali się na dystans, by przyzwyczaić się do tego, że po powrocie będzie tak, jak ostatnio. Nie mieli zamiaru dać satysfakcji dzieciakom.

Gdy wysiedli i odebrali bagaże, Cherry był zmuszony podtrzymywać trochę Joe'go, który pod wpływem alkoholu trochę się chwiał. Gdy różowowłosy zauważył siedzące na krzesłach w poczekaniu znajome twarze, natychmiast odsunął się od towarzysza, który omal się nie wywrócił.

- Co ty robisz? - powiedział zdezorientowany i oparł się o swój bagaż.

- Reki, Langa, Miya i Shadow tu są! Zachowuj się normalnie i trzymaj ode mnie dystans. Nie palnij nic głupiego, by nie dać im satysfakcji - syknął do niego i przybrał neutralny wyraz twarzy.

Ignorując od teraz Kojiro poszedł w stronę przyjaciół.

- Jak było na wakacjach? - spytał Reki.

- Wydarzyło się pomiędzy wami coś? - dodał Langa, ruszając znacząco brwiami, za co został szturchnięty ramieniem przez czerwonowłosego.

- Było okej - Cherry wzruszył ramionami. - Myślę, że to już czas powrotu. Joe, ogarnij się - zawołał za siebie.

*            *            *

- Wytrzeźwiałeś już? To teraz mi podaj jakieś wino - rzucił swobodnie Kaoru.

Był już wieczór, Obaj mężczyźni zdołali pozbyć się już reszty ekipy. Zostali zupełnie sami w restauracji Joe'go, siedząc naprzeciw siebie przy barze.

Joe wzruszył ramionami sięgnął na półkę po trunek, by następnie nalać trochę zawartości do kieliszka stojącego przed różowowłosym, który po chwili to wypił. Sobie także trochę polał.

- Ale ty zachłanny - zauważył Kojiro. Cherry nie odpowiedział i oparł się łokciem o blat.

- Jak mam to korzystam - odparł bezuczuciowo.

- Kaoru... Jesteśmy przyjaciółmi, tak? - spytał nagle.

- Tak. Masz jakieś wątpliwości? - zdziwił się różowowłosy.

- Myślę, że najlepsi przyjaciele tak nie robią - odparł.

- Co masz na myśli? - nie zrozumiał skejter. Jednak wystarczyła chwilą, by przekonał się znaczenia tych słów. Joe musnął swoimi ustami jego wargi, po czym złapał go za rękę, którą trzymał na stole.

- Mamy dla siebie całą noc, Kaoru. Czy chcesz spędzić ją ze mną? - zaproponował, odsuwając się od mężczyzny.

- Jeszcze nie wytrzeźwiałeś - wywnioskował Cherry. - Ale... Nie mam nic przeciwko. Tym razem możemy zapomnieć o zaplanowanym na ten czas "dystansie".

Całe szczęście rolety od okien zostały wcześniej zasłonięte.

_____________________________

Obiecana końcówka! Mam nadzieję, że wam się podoba (:

Ogólnie pisałam to drugi raz, bo tydzień temu miałam już ten rozdział prawie cały napisany, ale nagle mi się on usunął i straciłam motywację by napisać to po raz drugi ;-;

Całe szczęście dzisiaj wróciła mi yyy wena czy coś XD

Tego, co się stało dalej, możecie się tylko domyślać ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Miłosne potyczki (MatchaBlossom)✓︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz