Matematyko tania. Ty jesteś niezniszczalna. Jak ja cię widzę to zaraz kwiczę. Trzęsę się cała, dupa mi się poci. Ja już nie wytrzymuje, idę na wierzowiec. A tam moja baba z matmy spaceruje sobie. Podchodzę do niej daje jej z kopa, a ta leci jak kotlet schabowy. Byłam z siebie dumna. Zbiegłam na dół, a tam kotlet leży gruby. A morał z tego wiersza jest taki, że baby z matmy mogą (niestety nie muszą) ci życie uratować.
***Ten morał się nie liczy xdd
CZYTASZ
Wierszyki Debila Z Dupy Wzięte
PoetryCoś... Nawet nie wiem co... Z dupy wzięte... Xdd... A dokładniej wierszyki... Tak po prostu... Możecie pisać o czym chcecie... Te wierszyki...