10 NAJLEPSZYCH HORRORÓW!

4. Martwe zło.

Na kolejnym miejscu jest "Martwe zło" jest to jedno z pierwszych horrorów jakie zaczęłam oglądać i naprawdę jest film godny polecenia jeżeli chodzi o grozę.

W piwnicy zbudowanej w środku lasu chaty, kilku mężczyzn przywiązuje młodą dziewczynę do słupa. Opętana przez demona dziewczyna zostaje zaraz potem zastrzelona przez swojego ojca. Jakiś czas później do tej samej chaty docierają David (Shiloh Fernandez) oraz jego dziewczyna Natalie (Elizabeth Blackmore). Mają się tu spotkać ze swoimi przyjaciółmi Erikiem (Lou Taylor Pucci) i Olivią (Jessica Lucas) oraz młodszą siostrą Davida, Mią (Jane Levy). Cała piątka planuje spędzić tu więcej czasu, co ma pomóc Mii w przezwyciężeniu narkotykowego nałogu, w jaki wpadła. Z dala od cywilizacji i bez możliwości zdobycia heroiny, od której uzależniona jest Mia, wydaje się, że może być jej łatwiej. Póki co w piwnicy chaty znajdują kilka gnijących zwierząt, strzelbę, a także księgę Naturom Demonto. Pomimo wyraźnych ostrzeżeń, którymi oznaczona jest księga, Eric zaczyna czytać na głos zawarte w niej zaklęcia, które budzą do życia krwiożercze demony. W efekcie Mia zaczyna doświadczać dziwnych wizji i przerażona chce wracać do miasta. Reszta grupy nie zgadza się na powrót, uważając, że halucynacje dziewczyny są efektem ubocznym odstawienia narkotyków. Nie zważając na sprzeciw przyjaciół, Mia kradnie samochód i próbuje uciec na własną rękę. Ucieczka kończy się wypadkiem, a zaatakowana przez demona Mia zostaje przez niego opętana. Dziewczynę odnajdują David i Olivia i zabierają ją z powrotem do chaty. Nagromadzenie podejrzanych wydarzeń, jakie ma miejsce potem, sprawia, że cała piątka decyduje się w końcu na opuszczenie lasu. Uniemożliwia to ulewa, która podtapia drogę powrotną. Wieczorem opętana Mia oznajmia przyjaciołom, że żaden z nich nie dożyje świtu.