Część 3 „Zostaw mnie!"

37 4 1
                                    

Szybko uciekłam na zaplecze by się schować.

- Może tu mnie nie znajdzie. - Pomyślałam, czułam każde uderzenie swojego serca.

To była naprawdę dziwna sytuacja. Usłyszałam kroki, wycofałam się  i zakrywam usta dłonią, żeby nie było słychać mojego oddechu. Strasznie się bałam, nie wiedziałam co mam robić. Poczułam wielką ulgę, kiedy moim oczom ukazała się Julie. Bez zawahania wtuliłam się w nią, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach.

- Hej Eve! Co się stało!? - Spytała troskliwym głosem, obejmując mnie w pasie i przyciągając do siebie jeszcze bardziej.

Nie byłam w stanie jej odpowiedzieć, nie mogłam nawet złapać oddechu. Dziewczyna zaczęła nami lekko kołysać i uspokajać mnie. Naprawdę nie wiem jak ale strasznie mi to pomogło. Stałyśmy wtulone w siebie kilka dobrych minut, aż w końcu usłyszeliśmy Alexa wchodzącego do pomieszczenia. Był to jeden z kelnerów w kawiarni. Miał on zmianę zaraz po nas, ucieszyłam się że w końcu mogę wrócić do domu i odpocząć. Usłyszałam cichu głos Julie.

- Może spędzimy razem wieczór? Obejrzymy jakiś film.  Poczułam ciarki na plecach.

- Tak możemy. -Wymamrotałam odsuwając się.

Tak bardzo nie chciałam teraz spotkać Lucy. Szybko udaliśmy się do Julie, uwielbiam spędzać z nią czas, jesteśmy jak siostry. Weszłyśmy do jej domu, usiadłam na kanapie w salonie i spojrzałam na dziewczyna ,która chodziła po kuchni szukając czegoś do jedzenia
.
- To co zjemy? Tosty? -Zapytała w końcu z chlebem tostowym w rękach.

Kiwnęłam głowa na znak zgody. Siedziałam w salonie czekając, zaczęło mi się nudzić więc rozpoczęłam bawić się palcami. W pewnym momencie dotarł do mnie cichy śmiech nad głową, podniosłam wzrok i usłyszałam.

- Już ci się nudzi? Nie było mnie tylko chwile. - Wymieniłyśmy uśmiechy i zaczęłyśmy jeść, postanowiłyśmy obejrzeć film. Poczułam jak tracę kontakt z rzeczywistością i otula mnie błogi stan snu. Z rana poczułam ciepły dotyk i usłyszałam głos Julie, która zaczęła mnie budzić. Lekko otworzyłam jedną powiekę i się rozejrzałam.

- Chwila! Co ja robie w jej sypialni!? Dlaczego jestem w bieliźnie i jej koszulce!? -Pomyślałam i szybko się podniosłam, chyba to zauważyła bo zaśmiała się i zaczęła mi tłumaczyć.

- Spokojnie Eve, nie zrobiłam ci nic! Zasnęłaś na kanapie wiec cię przebrałam i przyniosłam do sypialni bo kanapa jest strasznie nie wygodna.
-Uśmiechnęła się, a ja odetchnęłam z ulgą.

Zjadłyśmy śniadanie i udaliśmy się do pracy. Obawiałam się tego, ostatnie zachowanie Lucy było naprawdę dziwne. Dzisiaj pracowałam sama przez kilka godzin bo Julie musiała wyjść. Zrobiło się luźniej więc postanowiłam zrobić sobie chwile przerwy. Zamknęłam drzwi i zawiesiłam tabliczkę „zaraz wracam" po czym udałam się na zaplecze. Usiadłam na krześle w kącie i oparłam głowę o ścianę. Usłyszałam kroki, szybko się podniosłam. Do pomieszczenia weszła Lucy.

- Tylko nie ona proszę! -Pomyślałam i zrobiłam krok w tył dla pewności że będę bezpieczna.

Widziałam porządanie w jej oczach jeszcze większe niż poprzedniego dnia, przeraziłam się. Kobieta zaczęła iść w moją stronę, a ja stałam już pod ścianą. Nie miałam gdzie uciec, nie wiedziałam co robić. Drzwi były zamknięte nie miałam jak się stad wydostać. Krzyki nic by nie dały, nikt by mnie nie usłyszał. Milion myśli przeleciało przez moją głowę w ciągu kilku sekund. Poczułam jej usta przy moich, chciałam uciec odchylając głowę w bok. Nie udało mi się złapała mnie za szyje. Próbowałam się wyrwać ale przydusiła moje ciało jeszcze bardziej do ściany. Jej dłoń zaczęła sunąć po moim brzuchu w dół. Wszystkie moje mięśnie napięły się, chciałam uciec. Ciepłe łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Wsunęła dłoń w moją bieliznę.

- Zostaw mnie! Proszę! -Wykrzyczałam zapłakana, w odpowiedzi poczułam jedynie uderzenie w policzek po którym upadłam na podłogę. Lucy podeszła do drzwi i je otworzyła, do pomieszczenia weszła dwójka  mężczyzn.

- To są chyba jakieś jaja!? -Wykrzyczałam kiedy jeden z nich złapał mnie przez co nie mogłam się ruszyć.

- Proszę nie! -Wydarłam się tak głośno jak tylko potrafiłam. Uderzenie w brzuch i w twarz pozwoliło mnie na podłogę. Pociągnięciem z włosy zostałam zmuszona do podniesienia wzroku. Krew zaczęła lecieć mi z nosa i wargi.

- I co teraz ślicznotko? - Zapytał jeden z mężczyzn ściągając z siebie spodnie.

Zbliżył się do mnie a ja bez zawahania naplułam mu prosto w twarz. Teraz zrozumiałam że nie pomogło mi to a jedynie zaszkodziło. Przetarł on twarz a ja dostałam kolejny cios w brzuch. Resztę wydarzeń pamietam jak przez mgłę. Kolejny cios, kolejna łza, kolejna krew płynąca po moim ciele, ból i śmiech moich oprawców. Obudziłam się cała obolała na podłodze zaplecza totalnie naga. Usiadłam i rozejrzałam się.

- Z...zostałam zgwałcona przez własną szefową. -Stwierdziłam a łzy znowu zaczęły spływać po moich policzkach.

- Jakim trzeba być psychopatą żeby zrobić takie coś dziecku!? - Krzyczałam w myślach siedząc na zimnej posadzce.

Stwierdziłam ze nie mogę tu dłużej zostać. Ubrałam się, wstałam i wybiegłam z budynku. Szybko wróciłam do domu. Odrazu udałam się do łazienki w której się zamknęłam. Odkręciłam wodę i usiadłam skulona pod prysznicem. Kolejne ciepłe łzy, które po raz kolejny dzisiejszego dnia odwiedziły moje policzki. Siedziałam i płakałam, chciałam o tym zapomnieć tak bardzo, ale nie potrafiłam. Jak mam usunąć z pamięci fakt że zostałam zgwałcona.

- Julie! Tak! Pójdę do niej! - Wykrzyczałam, wytarłam łzy i przeczesałam włosy. Spojrzałam w lustro.

-O cholera! - Moim oczom ukazało się wielkie limo pod okiem i rozcięta warga. Założyłam kaptur na głowę i udałam się w stronę domu jedynej osoby której mogłam ufać w ostatnim czasie. Zapukałam i wpadłam do środka kiedy drzwi lekko się uchyliły. Wbiłam się w jej ramiona i znowu zaczęłam płakać.

-Dlaczego ja jestem taka słaba? - Pomyślałam wtulając się w ramiona Julie. Kiedy się trochę uspokoiłam usłyszałam ciepły głos dziewczyny w która byłam wtulona.

- Co się stało? - Zapytała z wielką troską odgarniając włosy z mojej twarzy.

-I co to do cholery jest!? - Dodała po dostrzeżeniu aktualnego stanu mojej twarzy. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam opowiadać wszystko co się wydarzyło. Skończyłam i spojrzałam na dziewczynę. Czułam jak jej mięśnie zaczęły się spinać.

- Już nie żyje! Jak można zgwałcić dziecko!? - Widziałam złość na jej twarzy, wiedziałam że jest w stanie zrobić wszystko w mojej obronie.

- Poczekaj tu, niedługo wrócę. -Powiedziała to strasznie spokojnie. Położyłam się na kanapie, poczułam pocałunek w czoło i cichy szept.
-Nie pozwolę cię  skrzywdzić nikomu, pożałują tego ze kiedykolwiek cię dotknęli. - Julie wyszła z domu a ja niczego nie świadoma zasnęłam na jej kanapie okryta kocem pachnącym jej cudownymi perfumami.

——————————————————1031 słów

Hazardowy zastawOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz