Po kilku minutach dotarłyśmy do mojego „nowego domu". Piękna biała willa w środku lasu, basen, duży taras podwórko pięknie zaprojektowane. Kilka czarnych sportowych aut stojących na podjeździe.
- Wszystkie są pani? - spytałam zaciekawiona zerkając na drogie samochody.
Jedynie skinęła głowa i bez słowa ruszyła w stronę drzwi wejściowych. Rozejrzałam się po całym korytarzu. Piękne meble i dekoracje w nowoczesnym stylu- po prostu pięknie.
-Będę miała pokój w piwnicy? - Zerknęłam na kobietę, która rozbawiona pytaniem wieszała kurtkę na wieszaku.
-To że jesteś moją własnością i mogę zrobić z tobą co zechce. -Stwierdziła łapiąc w dłoń moje policzki.- To nie znaczy że będę cię traktowała jak największego wroga. Będziesz miała własny pokój.
Kiwnęłam głową spuszczając wzrok aby nie utrzymywać z kobietą kontaktu wzrokowego.
-Chodź pokaże Ci "twoją piwnicę"- Stwierdziła Sophia z uśmiecham na twarzy i ruszyła w stronę jednego z pokoi.
Weszłam do pomieszczenia zaraz za kobietą, rozejrzałam się po wnętrzu, które wyglądało jak stworzone dla nastolatki. Biurko, duża szafa i półki pełne książek. Odwróciłam się w stronę starszej z widocznym na twarzy niezadowoleniem.
-Co? Karton w piwnicy byłby lepszy? -Zapytała kobieta, cały czas rozbawiona moimi słowami.
-Odpowiesz mi szczerze na pytanie? -Odpowiedziałam po chwili ciszy.
-To zależy. Próbuj szczęścia. -Stwierdziła opierając się o framugę drzwi.
Wzięłam głęboki wdech dając sobie chwilę na przemyślenie wszystkich myśli które kręciły mi się po głowie od jakiegoś czasu.
-Jak dawno temu wiedziałaś że... -Zamilkłam nie wiedząc jak mam nazwać obecną sytuacje.
-Że wezmę ciebie za długi których dorobił się twój ojciec? -Kobieta dokończyła moje pytanie.
-Tak.. tak to nazwijmy. Ten pokój jest umeblowany jak dla nastolatki... biurko... te książki.. -Mówię rozglądając się kolejny raz po pomieszczeniu.- To jest chore...
-Twój ojciec od miesięcy jest moim dłużnikiem, to logiczne że nigdy by tego nie spłaci. Więc trochę tu zostaniesz. -Uśmiechnęła się szyderczo kobieta i wyszła z pokoju.
Podeszłam do półki z książkami przeglądając znajdujące się na niej tytuły, oklepane, typowe, polecane przez starszą panią w księgarni rodzicom, którzy nie wiedzą co czytają ich dzieci.
-Lepsze to niż nic. -Westchnęłam wyjmując pierwszą książkę z brzegu.
Opowiadała historię młodego chłopaka zakochanego w swoim najlepszym przyjacielu, który był największym homofobem jakiego znam. Podrywał każdą dziewczynę jaką spotkał. Książka wciągnęła mnie tak bardzo że podniosłam się z łóżka dopiero po kilku godzinach kiedy dotarłam do ostatnich stron.
-Cholera - Westchnęłam podnosząc głowę, zerknęłam na zegarek wskazujący prawie godzinę 3 nad ranem.
Zaschło mi w gardle więc postanowiłam że zejdę po szklankę wody. Podniosłam się i wolnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi. Szłam po ciemku, jedyne światło jakie oświetlało mi drogę był księżyc który przebijał się przez okno. Wyciągnęłam ręce do przodu żeby nie uderzyć w nic twarzą. Po chwili powolnego spaceru moim oczom ukazały się schody.
-Trafiłam. - Uśmiechnęłam się sama do siebie, uznając to za ciekawe osiągnięcie patrząc na fakt że szłam tą drogą tylko raz.
Miałam już zrobić pierwszy krok ale zamarłam słysząc rozmowę z salonu, zatrzymałam się i przysiadłam na stopniu przysłuchując się głosom wydobywającym się z salonu.
-No powiem Ci Sophia że do kobiet to masz gust- Śmieje się jeden z mężczyzn.
-To prawda, ta jest jedną z lepszych dup w tym domu od ostatniego roku! -Dodał drugi.
-Nawet nie próbujcie się do niej dobierać! Ta jest tylko moja. -Warknęła kobieta.
-Czyli nie byłam pierwsza... Jak wiele dziewczyn skrzywdzili... - Szepnęłam sama do siebie.
-Oj nie przesadzaj, podzielisz się z przyjaciółmi chyba. Taka zdobycz to aż szkoda nie skorzystać -Wtrącił się kolejny chłopak.
-Mam ci rozbić tą butelkę na tym pustym łbie żebyś zrozumiał debilu! - Uniosła głos Sophia.
-Dobra dobra! Żartuje! -Chłopak który mówił przed chwilą zaczął śmiać się nerwowo.
Poprawiłam się na schodku, walczyłam z własną ciekawością czy powinnam zejść niżej żeby zobaczyć co robią. Jak zwykle przegrałam, podniosłam się i powoli zeszłam kilka stopni. Wychyliłam głowę w stronę salonu gdzie siedziała Sophia i kilka mężczyzn, na stole stało kilka szklanek z drinkami. Stałam tak chwilę, nic się nie działo więc stwierdziłam że mogę spokojnie zejść. Nagle rozległ się trzask a drzwi wejściowe otworzyły się z głośnym hukiem. Do środka weszło dwóch dobrze zbudowanych mężczyzn z kominiarkami na głowach. Pod rękę trzymali młodego chłopaka, jego koszulka była przesiąknięta krwią.
-Dzisiaj przypadała data kolejnej zapłaty, a ten gnój znowu nic dla nas nie miał! -Wysyczał przez zęby jeden z mężczyzn, po czym wprowadził chłopaka do salonu popychając go na podłogę.
Podniosłam się zaciekawiona całą sytuacją, wróciłam na górę i zmieniłam miejsce, kucnęłam przy barierce na półpiętrze, spojrzałam w dół widząc dokładnie wszystko co działo się w salonie.
- Za długo już czekamy żebyś wszystko nam spłacił! Zabawa się skończyła! -Stwierdziła Sophia podnosząc się z kanapy. -Panowie, wasza ulubiona zabawa. Dajcie mu nauczkę że z nami się nie zadziera! -Zaśmiała się.
Do chłopaka podeszła grupa mężczyzn i zaczęli go kopać i uderzać. Nastolatek w końcu upadł na podłogę cały we krwi.
- Kurwo! Poplamisz mi dywan! -Krzyknęłam Sophia podnosząc praktycznie nieprzytomnego chłopaka za ramie.
Rzuciła nim w stronę stolika w salonie, młodzieniec upadł na niego bezwładnie wypluwając krew i kilka zębów.
- Patrzcie! Mleczaki mu w końcu wypadły! -Wykrzyczał blondyn, podchodząc do chłopaka podnosząc jego głowę w górę łapiąc go za włosy. Szybkim ruchem wyrwał mu jednego z zębów które się ruszały. - Zostawię sobie na pamiątkę - Uniósł kącik ust i schwał "nagrodę" do kieszeni.
- Potwory - Pomyślałam. Zasłoniłam usta dłonią odwracając wzrok a oczy zaszły mi łzami.
- Koniec tej zabawy! -Warknęłam Sophia, podeszła do chłopaka i odwróciła go na plecy. Leży na stoliku w salonie a jego głowa opada bezwładnie.
Kobieta wyjmuje z kieszeni nóż, szybkim ruchem rozrywa jego koszulkę. Przesuwa ostrzem po jego klatce piersiowej. Kiedy nastolatek wystraszony zaczyna się wiercić, podchodzą do niego mężczyźni łapiąc za wszystkie jego kończyny. Przytrzymują go dociskając do blatu.
- Nie bój się poinformujemy twoich rodziców! -Śmieje się kobieta odcinając chłopakowi jeden z palców i rzuca go na ziemie.
Młody brunet wydziera się na cały dom. Sophia z zimną krwią wpycha mu szmatę w usta. Nachyla się nad nim szepcząc mu coś do ucha i wbija nóż prosto w jego serce. Wyjmuję go a krew zaczyna tryskać z klatki piersiowej chłopaka. Jego ciało bezwładnie opada na stoliku.
Pisnęłam wystraszona, co zwróciło uwagę wszystkich osób znajdujących się w salonie.
- Łapać ją! -Krzyknęła kobieta.
Szybko uciekłam w stronę pokoju, zatrzasnęłam drzwi przekręcając w nich kluczyk. Upadłam na podłogę zalewając się łzami, nie wiem co mam myśleć.
- Co to było? Kim był ten chłopak? Czemu oni zrobili to z zimną krwią?! -Walczyłam z myślami, wystraszona słysząc dźwięk dobijania się do drzwi.
---------------------------------- 1034 słowa
NO TEGO TO SIĘ CHYBA NIKT NIE SPODZIWAŁ!
Wracam do pisania tego opowiadanie! Czy ktoś tu jeszcze jest?
CZYTASZ
Hazardowy zastaw
Teen FictionHistoria młodej dziewczyny wychowywanej z matką alkoholiczką i ojcem hazardzistą.