Rozdział 1

243 25 4
                                    

Spokojny sen przerwał mi jęk ustawionego na 6.00 kilka dni wcześniej budzika. Westchnęłam i wyłączyłam ten okropny hałas, przypominający mi o powrocie do tak zwanego e-pierdolinka. Zwlokłam się z łóżka i założyłam okulary. Od razu podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej dresy typu tie-dye oraz krótszą białą bluzę ze ściągaczem. Ubrałam się i poszłam do łazienki. Wyprostowałam włosy, umyłam twarz, streściłam swoją rutynę i poszłam w stronę drzwi, biorąc ze sobą douszne słuchawki i telefon. Włożyłam słuchawki do uszu i odpaliłam playlistę z chillową muzyczką. Jestem typem człowieka, któremu każda muzyka pasuje i do każdej będzie się bujać, a tekst zapamięta przy pierwszym odsłuchaniu i będzie go śpiewać albo przynajmniej nucić od razu. Zbiegłam po schodach i udałam się do kuchni. Wszyscy poza tatą jeszcze spali, przynajmniej tak mi się wydaje, bo z łazienki dobiegał odgłos maszynki do golenia. Wstawiłam sobie kawę i zjadłam naszykowane przez prawdopodobnie tatę kanapki. Od razu mówię, były podpisane, nie kradnę. Wypiłam kawę i włożyłam naczynia do zlewu. Ubrałam maseczkę i zaczęłam zakładać buty, co przerwał mi mój tata.

Tata- Nie śpisz już?- oparł się o ścianę.

Kornelia- No nie, dlaczego miałabym?- ściągnęłam jedną słuchawkę i włożyłam drugiego buta.

Tata- Myślałem, że będziesz dłużej spać. A co masz pierwsze?

Kornelia- Dobre pytanie. Dyro mówił, że mamy cały czas na ósmą, więc jeden budzik tylko, ez?- podniosłam się.

Tata- Ja w twoim wieku...- przerwałam mu.

Kornelia- Ty w moim wieku miałeś 17lat. zaśmiałam się.

Tata- Oj Korcia Korcia...- pokręcił głową i zniknął za winklem.

Wyszłam z domu i ruszyłam w codzienną trasę. Nic nadzwyczajnego, wszystko po staremu. Może z wyjątkiem takim, że nieco więcej ludzi wychodzi właśnie do pracy.

Wróciłam do domu i ściągnęłam buty oraz maseczkę. Przemyłam moje malusie dłonie i wróciłam szybkim krokiem do siebie. Spojrzałam na telefon- za 15minut ma zacząć się lekcja. Przebrałam bluzę, gdybyśmy mieli włączyć kamerki, na ciemno-szarą oversizową koszulkę z efektem sprania. Usiadłam przy komputerze i włączyłam teamsa, na którym miały być prowadzone lekcje.

Kornelia- Jak miło, przelogowywać się nie trzeba.- uśmiechnęłam się, widząc, że pozostało moje stare konto i mogę wejść na zespoły z aktualnymi lekcjami.

Znalazłam zespół, na którym wszyscy się witali, czyli zaczynam na dzień dobry fizyką. Wzięłam telefon do ręki, wysłałam dni, a następnie postanowiłam nagrać głosówkę z wczorajszego dnia Tobiaszowi, jak prosił. Przecież to logiczne, że nie powiem przy wszystkich, jak minął mi dzień, prawda?

Kornelia- Heja, jak się spało? Nie chce mi się ciebie budzić, a miałam ci powiedzieć, jak było, więc głosówka jest nagrywana, tak o. Zaczynę od tego, że wpadłam na jakiegoś typa rano, który, jak się później okazało, chodzi ze mną do klasy. Dyrektor coś pierdolił o zasadach tej szkoły, jak to nas nie chce poznać, standard. Ale najważniejsze jest to, że zasady są po to, aby je łamać, czego na zdalnym nie dam rady zrobić, niestety. Wracając, byłam u Szymona, w końcu się odezwał. Mówił, że miał sporo roboty, tata mu kazał coś robić. Wiem, że to dziwne, że się tyle nie odzywał, ale znając jego ojca, pewnie kazał mu... Nie wiem, kosić trawę. A wiesz co jest najlepsze? Kupił mi mangiiiiiii!- przeciągnęłam pod koniec i zakończyłam głosówkę, właściwie sama się zakończyła, ponieważ przekroczyła minutę.

Długo nie czekałam na odpowiedź, praktycznie od razu odczytał. Po chwili tępego patrzenia w ekran dostałam odpowiedź, również głosówkę.

Nienawidzę cię, ale || Reader x Napierak [TYMCZASOWO ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz