Młoda kobieta o ciemno brązowych włosach kroczyła przez korytarz. Jej wyprostowane plecy i wysoko podniesiona głowa świadczyła o pewności siebie, lecz pewność to ostatnia cecha, jaką mogłaby się opisać w tamtym momencie.
Charakterystyczny dźwięk obcasa na płytkach niósł się echem po całym skrzydle ogromnej budowli. Nerwowe ścieranie mikroskopijnego pyłku sprawiało wrażenie, jakby elegancki, pudrowo różowy garnitur miałby mieć zaraz dziurę w tamtym miejscu.
Oczy o oceanicznej barwie spoglądały nerwowo, to na drogi zegarek, to na paznokcie, zahaczając czasami o malowidła na ścianach.
Ogromne i ciężkie drewniane drzwi otworzyły się przed nią i w tym momencie dziesiątki obiektywów skierowało się w stronę trzydziestodwulatki. Na długiej sali panowała cisza, jakby cały świat nie mógł wydobyć z siebie nawet krótkiego dźwięku.
Ostatnie zerknięcie na buty, głęboki wdech i na wydechu brunetka ponownie ruszyła ku decyzji o jej losie.
Ledwo zdążyła podejść do mównicy, a w jej stronę poleciały najłatwiejsze pytania tego dnia.
-Nazwisko i imię?- niski głos opuścił usta starego i lekko otyłego sędziego. Jego stare ręce trzymały teczkę z dokumentami tak wysoko iż nie było mu widać twarzy.
-Sharp. Meira Sharp.
-Zawód?
-Chirurg.
-Data i miejsce narodzin?
-13 listopada 1988, Waszyngton.
-Panno Sharp, czy zdaje sobie Pani sprawę z oskarżeń kierowanych w Pani stronę?-mówiąc to opuścił dokumenty, w których sprawdzał czy na pewno stawiła się ta osoba, która miała.
-Tak wysoki sądzie.
-Proszę tu usiąść i położyć ręce na biblii.
Kilka stuknięć obcasa znowu rozniosło się po sali. Drobna ręka brunetki spoczęła na biblii, a jej malinowe usta złożyły przysięgę prawdomówności.
-Pani mecenas, może Pani zacząć.- obrończyni oskarżonej wstała z ławki i podeszła przed ławę sędziego, obok której siedziała niebieskooka. Kobieta w ciemnym garniturze i skórze jak kawa z mlekiem wstając dumnie, poprawiła delikatnie czarne, gęste włosy.
-Dziękuję wysoki sądzie. Panno Sharp, czy operowała Pani senatora Jenkinsa 20 maja tego roku?
-Tak- słaby głos opuścił usta bezbronnej kobiety, lecz gdy zauważyła, że ton był za słaby, odchrząknęła lekko i już bliżej mikrofonu pewniej odpowiedziała- Tak.
-Czyli dokładnie miesiąc temu, zgadza się?
-Tak.
-I była Pani operatorem tejże operacji?
-Tak.
-Może nam Pani powiedzieć co miał operowane senator i na czym polega to schorzenie?
-Umm, oczywiście. Senator Jenkins został zdiagnozowany z kardiomiopatią przerostową, jest to jedna z częstszych kardiomiopatii. Najprościej mówiąc jest to przerost jednego z segmentów lewej komory, który najczęściej prowadzi do nagłego zawału serca. Senator Jenkins był książkowym przypadkiem i wykluczyliśmy u niego między innymi nadciśnienie tętnicze i stenozę aortalną czy chociażby serce sportowca, dlatego ryzyko powikłań podczas korekcji było małe.
-Czyli operacja była w miarę rutynowa w Pani specjalizacji?
-Tak, zgadza się, wielokrotnie operowałam takie przypadki.
-Dziękuję, nie mam więcej pytań- gdy tylko Pani mecenas usiadła, zaczęła się ta trudniejsza część rozprawy.
-Panie mecenasie, może Pan zaczynać.
-Dziękuję wysoki sądzie. Pani Sharp, skoro wszytko było takie książkowe i rutynowe... Dlaczego się tutaj znaleźliśmy?
-Słucham?
-Dlaczego się tu znaleźliśmy i dlaczego nie ma z nami senatora Jenkinsa.
-Ponieważ podczas operacji doszło do nieoczekiwanego wypadku, w wyniku którego senator Jenkins zmarł.
-Więc co poszło nie tak?
-Podczas korekcji chirurgicznej, niezlokalizowany przez nas wcześniej skrzep, przepłynął i utorował tętnice wieńcowe, w wyniku czego doszło do zawału przez pęknięcie naczynia krwionośnego w sercu senatora.
-Jest Pani pewna, że tego dnia dobrze się czuła, a ręce się nie trzęsły?
-Wszystko było w porządku, zawsze mam pewną rękę, inaczej oddałabym operację koledze na dyżurze.
-I tego dnia nie wydarzyło się nic co sprawiłoby Pani zamyślenie i nieuwagę?
-Nie.
-A widzi Pani, to bardzo ciekawe, ponieważ dowiedziałem się, że tego dnia podobno zadzwonił do Pani znienawidzony przez Panią ojciec i prosił o spotkanie, czyż nie?
-Sprzeciw!- czarnowłosa, elegancka kobieta i próbowała ocalić swoją klientkę- Telefon nie ma nic wspólnego z tą sprawą!
-Uchylam sprzeciw, proszę kontynuować mecenasie.
-Dziękuję. Ojciec, którego Pani nienawidziła, dzwoni po latach i prosi o spotkanie, na pewno była Pani zdenerwowana, a może nawet zdezorientowana.
-Byłam trochę zaskoczona telefonem, ale zaraz po zakończeniu połączenia, przestałam o tym myśleć.
-Z pewnością. Oczywiście zaskoczenie nie mogło spowodować dezorientacji, nawet na ułamek sekund, które na pewno nie doprowadziły do rzekomego zawału. Rozumiem także, że to zdezorientowanie nie doprowadziło do milimetrowego głębszego cięcia?
-Jestem świetnym chirurgiem, wiem, że lepiej naciąć za płytko, niż za głęboko. Jestem pewna, że nacięłam na odpowiednią głębokość- w głosie kobiety zaczęła pojawiać się wściekłość, co zadziałało na jej niekorzyść.
-Skoro nie znalazła Pani wcześniej tego skrzepu, nie uważa Pani, że nie jest Pani taka dobra?
-Jestem dobrym lekarzem, inaczej skąd bym wiedziała, że ma Pan stopę cukrzykową?
-Przepraszam?
-Radzę skontaktować się z lekarzem, gdyż przez cukrzycę traci Pan czucie w nodze, co powoduje nakładanie większego nacisku na podeszwę stopy, czym tworzy się słabe dokrwienie stopy, martwica, a w późniejszym stadium dziura w stopie.
-Bardzo ładnie się Pani popisała, lecz moje stopy mają się świetnie, a ja nie mam więcej pytań.
-Czy Pani Ivy Hinton chciałaby zadać jeszcze jakieś pytania klientce?
-Nie, wysoki sądzie.
-Zatem pójdziemy się naradzić, a w tym czasie zarządzam przerwę.
CZYTASZ
Sharp ✰Bucky Barnes✰
FanfictionNie wszytkie historie mają szczęśliwe zakończenia. A może każda historia ma takie zakończenie, tylko kończy się za szybko? Meira Sharp to chirurg z powołania, jej historia nigdy nie była szczęśliwa, ale walczyła by tak było. Nie liczyły się kłody rz...