-A któż to postanowił zrobić się na bóstwo? -Pepper przeleciała szybko wzrokiem po mojej osobie, choć nie wiem co jej się tak podobało, zamiast dresów założyłam koszulkę Starka z jakimś „genialnym” żartem, który tylko on rozumie.
-Dzięki, jadę do siebie do apartamentu, po ciuszki i kosmetyki.
-Nie musisz tam iść jeśli się boisz, masz trochę jaśniejszą cerę niż ja, ale jakiś podkład na pewno znajdziemy.
-Dzięki, ale i tak muszę tam pojechać, założę się, że Ivy zapomniała podlać moje sukulenty, a wypada akurat dzień podlewania, także ten.
-Pojechać z Tobą?
-Dzięki Potts, ale jestem już dorosła, dam radę.- kończąc zdanie weszłam do windy i kierowałam się na parking playboya, by ponownie „ukraść” jego brykę.Podjeżdżając pod apartamentowiec zauważyłam tłum dziennikarzy i paparazzi, ale już się przygotowałam na wystrzał pytań i blask fleszy, szczerze myślałam, że pierwsze flesze zdobędę na jakiejś gali, ale skandal i zarzut morderstwa też może być. By kogoś nie potrącić zaparkowałam przecznicę dalej.
Przed wyjściem z samochodu, założyłam okulary przeciwsłoneczne i kaptur, wciąż mnie poznają, ale chociaż przez chwilę będę mogła się wtopić w tłum. Dochodząc do budynku pomachałam z tłumu hien do odźwiernego, by chociaż on pomógł mi utorować przejście. Trochę się namachałam, ale mój bohater zauważył sygnał.
Z sekundą przypadkowego trącenia ramieniem, obudziłam efekt domina, z prędkością karabinu maszynowego pytania przeplatane błyskami fleszy leciały w moją stronę.
-Czy zabiła Pani senatora?
-Kto Pani zapłacił, za zabójstwo?
-Cały ten „wypadek” był zaplanowany?
-Czy coś Panią łączy z Panem Starkiem, u którego Pani nocowała?
-Dlaczego przyjechała Pani jego samochodem?
Reszta pytań była bardzo podobna do tych, które udało mi się wyłapać, odźwierny zablokował za mną szklane, obrotowe drzwi i chwała mu za to. Już spokojniej wsiadłam do windy, bezpośrednio prowadzącej do naszego apartamentu. Razem z Ivy poprosiłyśmy o usunięcie muzyczki w windzie i dzwonka na koniec. Nic mnie nie irytowało bardziej niż cholernie długi dyżur i wnerwiająca melodyjka na moje wycieńczenie. Kwestia dzwonka była dla Ivy, ponieważ w cichym korytarzu, przez moje późne dyżury, budziłam ją w środku nocy.
Całe mieszkanie było w stylu loftowym, ale wolałyśmy, żeby było bardziej przytulnie, by odpoczywanie było łatwiejsze, więc ja wykupiłam pół sklepu ogrodniczego i makram, które zwisają z sufitu, a w nich są doniczki z moimi zielonymi maluszkami. Na schodach prowadzących na górę zamontowałyśmy delikatne lampki. Ivy zadbała o przemalowanie ciężkich szarych ściany na delikatny beż, oraz zielono-pomarańczowe ściany akcentowe, po długim wyborze zainwestowałyśmy w kilka drogich obrazów. A teraz poprawka, to nie my kupiłyśmy ten apartament, a jej rodzice i to oni zainwestowali w obrazy wiszące w całym domu, bo dwóch studentek nie było stać nawet na kanapkę z czymś innym niż dżem, a co dopiero dwupoziomowy apartament w centrum miasta, z widokiem na panoramę miasta.
-Tatuś wrócił! Ściągaj gacie!
-Meira? Co ty tutaj robisz? Miałaś poczekać na wiadomość ode mnie, że te debile z prasy sobie odjechali.
-Nie mogłam czekać, musimy się zbierać, Stark wymyślił imprezę na które zdobędę kasę na odszkodowanie.
-Moi rodzice ci pomogą.
-Nie rozumiesz, ja nie mogę być od kogoś zależna finansowo w takim stopniu, nie mogę ciągle kogoś prosić o pieniądze, gdy tylko będę ich potrzebować.
-Nie rozumiem cię, skoro ktoś inny ma pieniądze, to czemu by ich nie pożyczyć?
-I widzisz tu się różnimy.
-Skorpiony są dziwne.
-Ej, nie wciągaj w to skorpionów, baranie.
-O ty, mendo ty!
-Żarty żartami, ale zbieraj się i pomóż mi się spakować.
-Pomogę ci się spakować, ale tu zostaję, przyjadę później.
-No jak wolisz. Pytanie mam.
-Wal, już i tak mnie nie zaskoczysz.
-Podlewałaś moje sukulenty?
-Twoje co?
-Uhh, te zielone na parapecie w moim pokoju.
-Nie, a one nie są jak kaktusy, że się nie podlewa?
-Kobieto, współczuję twoim roślinom.
-Ale o co ci chodzi, moje roślinki mają się dobrze, nawet kwitną bo są żółte.
-Stara, a ty zdajesz sobie sprawę, że one nie zmieniają kolorów?
-Czyli, że co?
-Czyli je zabiłaś farfoclu.
-NIE! ĄŻEJ!- krzyk żalu rozniósł się echem po całym mieszkaniu.
-Spokojnie kupię ci nowego. Tylko na litość boską, podlej je raz na jakiś czas.
CZYTASZ
Sharp ✰Bucky Barnes✰
FanficNie wszytkie historie mają szczęśliwe zakończenia. A może każda historia ma takie zakończenie, tylko kończy się za szybko? Meira Sharp to chirurg z powołania, jej historia nigdy nie była szczęśliwa, ale walczyła by tak było. Nie liczyły się kłody rz...