"Znowu to samo. Byłem sam, zupełnie sam. Wokół mnie panowała nieograniczona ciemność i cisza. Cisza, która wręcz dzwoniła w uszach. Jeszcze chwilę temu on był obok, więc czemu teraz jestem sam? Dazai, gdzie jesteś? Boję się. Wróć proszę! Dazai! Mimo, że krzyczałem jego imię z moich ust nie wydostawały się żadne dźwięki. Mimo, że płakałem, z moich oczu nie płynęły łzy. Po raz kolejny otaczała mnie samotność. Uczucie, którego tak bardzo nienawidziłem. Ty je ode mnie zabrałeś, jednak od kiedy cię nie ma ono na nowo powróciło"
Nagle gwałtownie się obudziłem, westchnąłem i otarłem mokre od łez policzki. W pokoju, jak i za oknem panowała ciemność. Wziąłem do ręki telefon leżący na szafce nocnej. Wcisnąłem przycisk startowy. W pół do czwartej, szlag. Wstałem z łóżka i skierowałem się w stronę łazienki, i tak już dzisiaj nie zasnę. Przynajmniej się ogarnę, mimo, że nie idę dzisiaj do pracy. Mori kazał mi wziąć przynajmniej dwa dni urlopu. Początkowo nie chciałem się zgodzić, ale on wręcz wymusił to na mnie, powiedział, że naprawdę źle wyglądam. To prawda, ostatnio mało sypiam, a to odbija się także na moich misjach. Powodem moich problemów ze snem jest jeden powracający ciągle koszmar. Dzisiaj też... Nawet pomimo upływu tak długiego czasu, w końcu to już ponad rok, a ja nadal...
- Ehh... - westchnąłem - Czemu po prostu nie potrafię o nim zapomnieć? Nienawidzę cię. Dazai...
Spojrzałem w lustro mieszczące się nad umywalką. Wyglądałem żałośnie. Cienie pod oczami, będące wynikiem niewyspania, włosy rozczochrane, czerwone ślady spowodowane moim wcześniejszym płaczem, a po za tym naprawdę schudłem. Gdyby on mnie teraz zobaczył prawdopodobnie drwiłby z faktu, że zdołałem doprowadzić się do takiego stanu. Kiedy odszedł wyglądałem podobnie, ale w końcu się podniosłem. Nie dawno znowu go widziałem, i wszystko wróciło. Cały ten ból, z którym cały ten czas walczyłem...
- Dobra, koniec tych rozmyślań, czas się ogarnąć- powiedziałem na głos - Szkoda, że to nie jest takie łatwe... - dodałem znacznie ciszej.
Odkręciłem wodę w kranie i nabrałem trochę na ręce w celu przemycia twarzy. Zimna woda trochę mnie orzeźwiła. Zacząłem się zastanawiać jak spędzić dzisiejszy dzień. W domu jakoś niespecjalnie chciało mi się siedzieć, a na miasto nie mam z kim wyjść. Ostatecznie doszedłem do wniosku, że wyjść i pokręcić się trochę zawsze mogę sam. Ale to później, bo na razie jeszcze jest za wcześnie, więc wezmę prysznic.
Szybko się rozebrałem i wszedłem do kabiny prysznicowej. Dosyć długo tam siedziałem, w większej mierze dla zabicia czasu. Więc kiedy wyszedłem było kilka minut przed szóstą. Porządnie się wytarłem, po czym owinąłem ręcznik w okół bioder i opuściłem pomieszczenie, w którym dotychczas się znajdowałem.
Ruszyłem do pokoju w celu znalezienia czegoś do ubrania. Ubrałem na siebie białą koszulę i szarą marynarkę, a na to jeszcze czarną kurtkę, której rękawy podwinąłem. Dolną część ciała okryły czarne spodnie. Na szyi zapiąłem naszyjnik w stylu obroży, a na szczesane w kucyk włosy założyłem kapelusz. Lubiłem taki elegancki styl ubioru, dlatego nawet w dni wolne się tak ubierałem.
Postanowiłem że postaram się coś zjeść, chociaż ostatnio nie jadałem śniadań, w ogóle mało jadłem, bo po prostu nie miałem apetytu, prawdopodobnie też dlatego tak schudłem. Nie chciało mi się nic szykować więc zrobiłem sobie jedną z zupek chińskich, które kupiłem kilka dni temu.
Może i nie były one jakoś szczególnie pożywne, aczkolwiek to zawsze coś.Niespecjalnie potrafiłem zorganizować sobie czas wolny. Na picie było jeszcze za wcześnie, poza tym kto wie czy nie będę musiał gdzieś jeszcze jechać, co nie zmienia faktu, że wieczorem pozwolę sobie na lampkę wina, a może nawet więcej.
CZYTASZ
|| Samotność || Soukoku || One-shot ||
Storie d'amore• One-shot o tęsknocie Chuuyi za Dazaiem i ich ponownym spotkaniu • • Okładka wzięta z Pinteresta • ❗Zawiera przekleństwa❗