2 : ciasteczka

916 56 7
                                    

  Zamilkłam. Czarny Kot pewnie myślał, iż będę snuła monolog o tym, że to nie może być takie trudne, bo zrobił zdziwioną minę.

Przecież nie mogę mu powiedzieć „tak, wiem to, przecież jestem Biedronką i też przez to przechodzę!", więc wolałam nie mówić nic.

Chwilę pomilczeliśmy rozglądając się po oświetlonym Paryżu. Wzrok Kota utkwił na Wieży Eiffla.

- Hej... Dlaczego nas to wszystko spotyka? - zaczęłam, a do głowy wpadł mi pomysł. - Oboje mamy tajemnice i oboje nie możemy się do nich przyznać. Co ty na to, żeby zostać... hmm... niewtajemniczonymi przyjaciółmi?

- Co masz na myśli? - wyrwał się z transu i odwrócił głowę w moją stronę.
- Może po prostu... razem będziemy rozwiązywać lub zapominać o problemach? Ustalimy spotkania, na których zajmiemy czymś swoje umysły. - uśmiechnęłam się i usiadłam na leżaku.

Marinette, czy ty właśnie zaproponowałaś mu spotkania? Paryskiemu bohaterowi, który nie ma czasu nawet na swoich znajomych? Przecież to bez sensu.

Czarny Kot odwrócił się i zaczął myśleć.

- Może to nie jest taki zły pomysł? - tymi słowami przebił moją bańkę stresu.

Jego pierścień zaczął pikać.

- Przemyślę to i wpadnę jutro! Dobranoc, księżniczko! - zeskoczył z balkonu i pobiegł po dachach budynków w stronę Wieży. Zrobiło mi się ciepło na sercu, że na jego twarzy zagościł uśmiech z mojego powodu. Sama muszę to wszystko przemyśleć i zaplanować. Łatwo było powiedzieć, ale trzeba przejść do rzeczy.

                                 Adrien

Dziś wieczorem wybieram się do Marinette. Przemyślałem jej propozycję. Ten układ naprawdę może nam nawzajem pomóc.

W stronę jej domu wyruszyłem trochę wcześniej. Mam nadzieję, że nie będzie miała z tym problemu. Wolę być przed czasem niż się spóźnić.

Tak jak myślałem nie było jej na balkonie. W końcu jestem 20 minut przed czasem.

Właz do jej pokoju był otwarty. Na zewnątrz było zimno, więc wskoczyłem do środka wcześniej upewniając się, że nikogo tam nie ma.

  Pierwszą rzeczą jaką zauważyłem była tablica na ścianie. Znajdowały się na niej zdjęcia Marinette, Aly'i, Luki, naszej klasy i... mnie?

Zdziwiło mnie to, że nie tylko w formie Adriena, ale również Czarnego Kota.

Wszystko było ozdobione naklejkami i cekinami. Przy niektórych fotografiach wisiały karteczki z serduszkami.

- Co ty robisz w moim łóżku? - Marinette przerwała mi obserwacje.
- Emm... ja... Czekam na ciebie. Było otwarte, a na zewnątrz jest zimno, więc stwierdziłem, że poczekam w środku. Nikt mnie tu nie widział. Mam nadzieję, że nie naruszam twojej prywatności czy coś... - zacząłem się tłumaczyć, ale ona mi przerwała.

- Dobra spokojnie! Nie mam ci tego za złe! Jak się dziś czujesz?
- Ymm... w porządku. A ty? - odbiłem pytanie.
- Bardzo dobrze. Odziwo nie mogłam się doczekać wieczoru. - wyciągnęła zza pleców talerz z ciastkami i podstawiła mi pod nos.

- To dla mnie? - zapytałem czując zapach wypieków.
- Tak. Ja też pare zjem, haha! - odstawiła ciastka na bok.

- Musimy kilka rzeczy ustalić. - zaczęła.
- Zamieniam się w słuch. - odparłem.
- Okej. Kiedy będziemy się spotykać na nasze terapie? - ugryzła kawałek ciasteczka.

- Oby jak najczęściej. Nawet gdybyśmy się spotykali codziennie moich problemów wystarczyłoby na kilka lat.
- Czyli postanowione. Codziennie. - stwierdziła dosadnie.

Z talerza zniknęło jedno ciastko, którego nie miałem ani ja, ani Marinette. Rozejrzałem się dookoła, ale nic nie zauważyłem. Może tylko mi się wydawało?

- Myślałam o tym, aby każde spotkanie odbywało się w innym miejscu, żeby nie było nudno. Mój balkon nie jest jakąś niesamowitą atrakcją. - przerwała mi rozmyślanie. - Moglibyśmy za zmianę wybierać każdego dnia. Na przykład ja wybieram, że jutro widzimy się na lodowisku, haha! - delikatnie popchnęła mnie łokciem.

- Mam tylko nadzieję, że nie przeszkadza ci pokazywanie się w stroju kota w takich zwykłych miejscach. Może to być trochę niekomfortowe. - dodała.

- Nie, nie! Żaden problem! To raczej ty będziesz w centrum uwagi bawiąc się z bohaterem na łyżwach. - zauważyłem.

- A jeszcze jedna zasada! Skup się teraz :... - wzięła moje policzki w swoje dłonie. - Jesteśmy przyjaciółmi, którzy razem zapominają o problemach, jasne?

Próbowała udawać groźną.

Pokiwałem głową w górę i w dół.
- Przynajmniej przy sobie możemy o nich zapomnieć.

🐞Miraculous : We're just friends, but what if...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz