Rozdział 23

1K 34 13
                                    

Vanessa

Po tym, co odkryłam w księgach chwilę siedziałam jak w jakimś amoku czy czymś podobnym. Zaczęłam się zastanawiać, co tak właściwie teraz dzieje się z moim ojcem. Jest władcą więc pewnie wiedzie mu się dobrze, ale czy mnie szukał? Z chwilowego transu wyrwał mnie głos Arona, który był bardzo przestraszony.

- Kochanie, odezwij się. Proszę! Co się dzieje? - szturchnął mnie lekko w ramię więc odwróciłam ku niemu wzrok i spojrzałam na niego przepraszająco.

- Wybacz kochany, zamyśliłam się - odpowiedziałam.

- A mogę zapytać o czym? I dlaczego czytasz o znamieniu, które pojawia się u członków wampirzych rodów królewskich? - zapytał, widocznie lekko zdezorientowany.

-O tym skąd i kim naprawdę jestem. A o znamieniu czytam z jednego powodu.

- Odpowiem na pierwsze twoje pytanie, jesteś moją, uroczą mate a to skąd pochodzisz nie ma znaczenia - odpowiedział szczęśliwy Aron.

- A to, że jestem wampirzycą też nic nie znaczy?

- Nie, bo uwielbiam Cię taką jaka jesteś i twój wampiryzm mi w niczym nie przeszkadza.

Po tym podszedł i pocałował mnie w czoło. Właśnie odwracał się do wyjścia, jednak zatrzymałam go, chcąc pokazać mu moje znamię.

- Aron, zaczekaj. Muszę Ci o czymś powiedzieć.

Odwrócił się do mnie i spojrzał z zapytaniem. Podszedł i przytulił mnie a gdy się odsunął powiedział:

- Co się stało najdroższa? Ktoś Cię obraził, podpadł Ci? Co się stało? - cały czas zadawał pytania.

Uciszyłam go machnięciem ręki i podnosząc rękaw od bluzki pokazałam mu znamię.

Momentalnie zrobił się blady. Dobrze wiedział co oznacza te znamię. Patrzył to na mnie to na moje ramię, nie wiedząc co powiedzieć. Więc to ja zaczęłam.

- Znasz może króla lub ród, u których pojawia się takie znamię?

Aron wrócił do poprzedniego wyglądu, chwilę się zastanowił po czym odpowiedział:

-Tak, znam króla, który ma to samo znamię. Staram się z nim zawrzeć pokój. Jest władcą wszystkich wampirów i też poszukuje swojej córki od wielu lat. Jestem umówiony z nim za dwa tygodnie na podpisanie paktu pokojowego, więc z chęcią zabiorę Cię ze sobą.

Odpowiedział z promiennym uśmiechem.

- Dziękuje Ci Aron, naprawdę dziękuję.

Powiedziałam i podeszłam do niego składając na jego ustach namiętny pocałunek, który odwzajemnił.

- Bardzo dobrze całujesz ale niestety musimy iść - powiedział Aron kiedy oderwaliśmy się od siebie.

- Gdzie?

- Miałem spotkać się z Alfą innej watachy, pamiętasz? Przełożył wizytę bo mu coś wypadło.

- I ja też tam mam być? zapytałam chociaż wiedziałam co odpowie.

- Jako moja mate i Luna, powinnaś.

- Dobrze, więc chodźmy.

Wstałam i poszłam za nim w stronę jego gabinetu. Weszliśmy i okazało się, że tamtejszy Alfa już czeka. Przywitaliśmy się skinieniem głowy i udaliśmy się usiąść po drugiej stronie biurka. Usiadłam przy Aronie na fotelu i spojrzałam dokładniej na naszego gościa. Był dobrze zbudowany, około dwudziestoletni blondyn. Mierzył około 190cm wzrostu bo był prawie równy z MOIM przeznaczonym. Oprócz nas w pomieszczeniu było jeszcze 6 mężczyzn. Dwie bety z naszego stada i dwóch ze stada drugiego Alfy i jeden jego strażnik.

- Dobrze przejdźmy do rzeczy Aronie - powiedział.

- Oczywiście Lukasie- odpowiedział.

- A ty, jesteś zapewne bratnią duszą Arona? Zgadza się?- zapytał Lukas.

Kątem oka zauważyłam jak mój wilczek chciał się odezwać ale wyprzedziłam go i zrobiłam to pierwsza:

- Tak, nazywam się Vanessa, i jestem Luną stada "Złotego Kła"- odpowiedziałam wyciągając w jego kierunku rękę, którą uścisnął.

-Lukas, miło mi- odpowiedział

Po zapoznaniu się z Lukasem, usiadłam na swoje miejsce i spojrzałam na Arona, który uśmiechał się zwycięsko.

Panowie przeszli do podpisywania jakichś papierów pokojowych czy czegoś, ale ja nie interesowałam się tym zbytnio więc, dyskretnie wyjęłam telefon i zaczęłam czytać jakąś opowieść.

Chwilę później rozległo się pukanie do drzwi, beta Arona podszedł i otworzył drzwi.

Weszła Ella, z tacą na której stało 7 kieliszków szampana.
Podeszła kolejno do wszystkich zaczynając od Alf.

Widać było, że lekko się denerwowała i zapewne przez to przewróciła się razem z tacą i szampanem, który wylądował na koszuli Isaaca.

Zaczęła błagać by jej nie skrzywdził ale on tak jak był zdenerwowany, powoli zaczął się uspokajać.
Podszedł do Elli i pomógł jej wstać. Uniósł jej podbródek i spojrzał jej w oczy. Można było zobaczyć, że jego oczy zmienił kolor z zielonych na ciemne czerwone.
-MOJA! Warknął.
Stała jakby nie wiedząc co zrobić ale gdy jej oczy zmieniły kolor też nie pozostała dłużna i chwilę później zrobiła to samo.
-MÓJ!
Przytulili się A my wszyscy staliśmy i patrzyliśmy na nich z szokiem wymalowanym na twarzy.

-Cóż Aronie, mój beta odnalazł swoją ukochaną, więc chyba nie będziesz miał przeciwko jeżeli zatrzymamy się na najbliższe dwa dni? Może i ja odnajde tutaj przeznaczoną?- zapytał Lukas Arona.
Zaśmiali się
donośnie i Aron odpowiedział:
-Oczywiście, mój beta Jacob pokaże wam tymczasowe pokoje.

Hej, to nowy rozdział. Mam nadzieję że się podoba.

Papatki i do następnego!😘😘

Moja mateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz