Rozdział 1

100 2 0
                                    

Był wtorek. 25 sierpnia. 

Bardzo mocno padało. Najwyraźniej pogoda opłakiwała zbliżający się nieumiłowaie szybko koniec wakacji. Jednak deszcz nie przeszkadzał Becky. Szła powoli ciągnąc za sobą dużą czarną walizkę, w której znajdowały się wszystkie ubrania z jej szafy. Nie przejmowała się tym, że jej czerwone conversy są już zupełnie przemoczone. Z resztą nie tylko trampki były przemoczone. Granatowe jeansy całkowicie przesiąkły deszczówką. Tylko górna część garderoby była chroniona przez biało czerwoną kurtkę przeciwdeszczową.  Pomimo iż pogoda nie była najlepsza dziewczyna założyła okulary przeciwsłoneczne. 

Nagle w jej kieszeni rozdzwonił się telefon. Spojrzała na wyświetlacz. Charlie. Czyli musi być się pośpieszyć. Przejechała kciukiem po ekranie, odrzuciła połączenie i szybkim krokiem ruszyła w stronę domu przyjaciela. 

Dotarła tam po 5 minutach. Podeszła do drzwi i zapukała. 

-Jak ktos do ciebie dzwoni to sie odbiera!- drzwi otworzyła jej Katy. Może i była bliźniaczką Charliego, ale nie była w ogóle do niego podobna. Ani z charakteru, ani z wyglądu, ale i tak była jej najlepsza przyjaciółką. 

-Dobrze, poprawię się, następnym razem odbiorę mamo.- powiedziała żartobliwie Becky. -Ale teraz chyba pozwolisz mi wejść do środka, bo jestem cała mokra. 

-Nie, nie pozwole, wiesz?- odpwiedziała dziewczyna poważnie po czym sie zasmiała i wpuściła nastolatke do domu. 

Becky bywała tu bardzo często, można powiedzieć, że tu był jej drugi dom. Lepiej urządzony, cieplejszy, z ukochanymi osobami, które nie wytykają jej błędów na każdym kroku... 
Dziewczyna oparła walizkę o scianę, ściągnęła przemoczone trampki i zdjęła kurtkę, którą rzuciła na Katy. Nastolatka zareagowała piskiem. 

-No mądra jesteś!? Zaraz znowu mi się włosy skręcą, a ja nie zamierzam ich znowu prostowac przez 3 godziny!! 

Katy odrzuciła jej kurtkę. Becky zaczęła się śmiać. Lubiła wkurzac swoją przyjaciółkę, która musiala mieć wszystko dokładnie poukładane. Miała tak od pierwszej klasy podstawówki, gdy segregowała kredki kolorami, a gdy ktoś odlożył chociażby jedną w niewłaściwe miejsce zaczynała płakać. Była perfekcjonistką i zawsze wyglądała idealnie. Te duże niebieskie oczy, czarne długie rzęsy, jasna cera i pełne podkreślone czerwona szminką usta. Do tego jeszcze blond włosy tak jasne, że prawie białe, i ten ciekawych rozmiarów biust i tyłek. Miala się czym pochwalić. 

Dziewczyny weszły po schodach na piętro budynku. Podeszły do pokoju Charliego, z którego wydobywały się krzyki i śmiechy.

Ło jak kurwa jebnął! 

Stary nie masz szans. Hahah!

Jebnę mu bramkę to się kurwa zdzwisz!

Messi kurwa! No lecisz LECISZ! LECISZ! I JEST KURWA GOL! 

-A możecie tak zamknąć ryje? Słychać was na całym osiedlu.- powiedziała Katy otwierając drzwi. Weszłyśmy do pokoju i natychmiastowo oczy chłopaków skierowały się w naszą stronę. 

Charlie szybko włączył pauzę, rzucił pada na kanapę i radośnie uściskał Becky.  Mike oparł sie o oparcie krzesła i i uśmiechnął się do dziewczyny i posłał jej buziaka. Dziewczyna oderwała się od przyjaciela i popukała palcem w czoło. Katy przeszła obok Becky i usiadła na kolanach Troya. 

-Sam pośród zakochanych par... - powiedział Mike teatralnie.- Może mogę się do ktorejś przyłączyć? Jestem taki samotny, nikt mnie nie chce....

Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Po policzku Mika spłynęła wymuszona łza po czym sam się zaśmiał. Był świetnym aktorem i równie dobrze przyciągał do siebie dziewczyny, więc na samotność nie mógł narzekać. Ten jego szarmancki uśmiech, niebieskie oczy, idealne rysy twarzy i lekko postawione brązowe włosy.  A jego sylwetka i charakter działały dosłownie jak magnez.

W ogóle cala trójka chłopaków miała w sobie to cos. To coś co pozwoliło im być jednymi z najfajnieszych chłopaków w starej szkole. Każda jedna dziewczyna znała Mika Evansa, Troya Morrisona i Charliego Bennetta. Ale oni byli 'niedostępni'.

Troy chodził z Katy. I właśnie przez to dołączył się do tej paczki. Koszykasz, wysoki na 1.87m, niezwykle przystojny, zabawny, ale i bardzo romantyczny. 

Charlie był bardzo uroczy. Przystojny, kulturalny, troskliwy, ale przy znajomych zachowywał się jak debil. Zabawiał towarzystwo i zawsze było z nim wesoło. Jego brązowe oczy potrafiły rozniecić ogień w dziewczęcym sercu, który nie sposób było ugasić. Jedyną dziewczyną, która nie zwariowała na jego punkcie była właśnie Becky. Poznała w wieku 5 lat, byli prawie nierozłączni, dziewczyna przyzwyczaiła sie do urody przyaciela inie robiło to większego znaczenia dla niej. 

Nagle rozdzwonił się telefon Katy. Odebrała go. Włączyła głośnomówiący.

-No hej co jest?

-Ja już jadę, więc jakby co to sie już ubierajcie.

Wszyscy zareagowali niemal od razu. Zbiegli po schodach, zaczęli ubierać kurtki i buty. Chwycili za walizki i wyszli na zewnątrz. Wciąż padał deszcz. Po 15 minutach na teren posesji wjechał Chrysler Grand Voyager. Wszyscy szybko spakowali walizki do bagażnika i usadowili się na swoich miejscach. Podróż do Norfolk rozpoczęta...

Tylko przyjaciółkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz