9. Strach i obawa.

394 14 14
                                    

Miłego czytania!

Gdyby pojawiły się jakieś błędy to proszę napisać w komentarzu, choć starałam się wszystko poprawić. Buziak!

~*~

Uczucie strachu towarzyszy nam przez całe życie. Jak dwie strony monety, posiada dobre i złe strony. Czasem może być sprzymierzeńcem, chroniąc nas przed niebezpieczeństwem i pomagać w podejmowaniu różnych decyzji. Czasem może nas paraliżować i powstrzymywać przed podjęciem ryzyka, które wcale nie musiałoby skończyć się katastrofą.

Strach, który czułam w tym momencie był mieszanką obu tych stron. Wgapiałam się pusto w obraz dziejący się przede mną. Uczestnicy wyścigu opuścili swoje pojazdy w szybkim tempie. Adam ruszył agresywnie w stronę Sharp'a najpierw go popychając, a potem uderzając w twarz. Podbiegło do nich kilka osób, próbując ich rozdzielić, kiedy zaczęły się przepychanki. Podczas gdy Floresem targały negatywne emocje, na twarzy Rydera malował się ten paskudny uśmiech. Coś musiało się tam wydarzyć.

- Co się dzieje? - odezwała się zaniepokojona Maeve.

Nate wraz z Vance'em i Wyatt'em ruszyli w tamtym kierunku zostawiając mnie z dziewczyną, Hermanem i Cameronem. Chłopcy odciągnęli Adama. Zaczęli kierować się w stronę wyjścia, co zaraz my również poczyniliśmy.

- Co z samochodem? - Kiwnęłam na niego głową.

- Ktoś inny od nas go zgarnie - odpowiedział Rafe.

Doszliśmy na parking, gdzie wcześniej zaparkował blondyn. Cała czwórka stała przy czarnym Porsche, należącym do Cartera.

- Strzelał do mnie pierdoloną spluwą! - uniósł się wkurwiony Adam.

Automatycznie odwróciłam głowę w stronę Maeve, a ona spojrzała na mnie. W naszych oczach widniał strach.

Ryder co do jednego miał rację. Nie powinnam była się tam znaleźć.

Ręce zaczęły mi się pocić ze stresu. Wytarłam je o czerwoną sukienkę. Zaczęłam przegryzać wewnętrze policzka, a w głowie miałam tylko myśl, że miałam tak bardzo przesrane. Byłam głupią nastolatką, która przez swoje nierozważne zachowanie wpakowała się w niemałe kłopoty. I tym razem moim problemem nie był idealny chłopak z pięknymi brązowymi oczami. Był nim ktoś o wiele gorszy.

- Sukinsyn - warknął chłodno Nate, zakładając ręce za kark.

- To było do przewidzenia - powiedział Wyatt, kąpiąc kamyka leżącego na ziemi. - On nigdy nie gra czysto. - Prychnął.

Atmosfera pomiędzy nami była napięta. A mnie zaczęło robić się zimno. Sama nie wiedziałam już czy to od chłodu, który bił od każdego z nas czy temperatura naprawdę spadła.

- Mówiłam wam, kurwa, że to nie jest dobry pomysł! - krzyknęła rozwścieczona blondynka, którą widziałam wcześniej i podążała zacięcie w naszym kierunku. - Pierdoleni idioci! Nie wystarczyło wam, że Vance ostatnim razem skończył źle?! - W błękitnych oczach aż wrzała wściekłość.

Na mojej twarzy zawitało zdziwienie na ostatnie słowa dziewczyny. Carter również brał udział w tym całym gównie i ścigał się z Ryder'em.

Spojrzałam na chłopaka. Oddychał niespokojnie, zaciskając dłonie w pieści.

- Mało wam było?! - wykrzyczała ponownie blondynka.

- Rosalie, uspokój się. - Próbował opanować ją Flores, podchodząc do niej bliżej, ale ona zrobiła krok w tył.

- Nie! Nie będę spokojna! To się mogło skończyć dla Ciebie o wiele gorzej, Adam! - mówiła, wymachując rękoma ze złości. - Dobrze o tym wiesz! Boże jesteście, tak lekkomyślni. - Złapała się palcami za skronie przymrużając oczy.

Let The Light InOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz