16. Efekt motyla.

413 20 33
                                    

Miłego czytania!

— Mój telefon... przekażcie Destiny. Ma usunąć wszelkie wiadomości i przesłać sobie wszystkie screeny rozmów. Mam haki na pewnych ludzi, mogą się przydać w przyszłości — mówiłam śmiertelnie poważnie, ale z jakiegoś powodu Nate'a i Maeve to bawiło. Za to Vance siedział z powrotem na fotelu i grzebał w telefonie. — A i jeszcze może wziąć biżuterię...

Od dwudziestu minut panikowałam przez ten zasrany filmik. Nawet jeśli ojciec jakimś cudem się nie dowie to huczeć o tym będzie każdy. Dosłownie każdy.

— Herman niech weźmie sobie moje gry do konsoli. Są ukryte pod panelem pod łóżkiem. Schowałam, żeby Jaden nie zajebał — kontynuowałam, gdy Nate zapisywał wszystko w notatniku na swoim telefonie. Dobry kolega. — Ale tej szmacie, Jadenowi, nie dam nic.

— A oszczędności przekażesz w czyje ręce? - spytał poważnym, formalnym tonem niczym notariusz, który pomagał mi spisywać testament.

Co w połowie było prawdą. Właśnie spisywałam testament. Nieoficjalny, ale testament. Tyle, że w notatniku.

— Myśle, że każdemu z was po trochu. Za wsparcie mentalne — odparłam z bladym uśmiechem, a on pokiwał głową notując. — Maeve tobie zostawię moją rybkę. Uważam, że jesteś najbardziej rozsądna i dobrze się nią zaopiekujesz. — Spojrzałam na szatynkę, a ona uśmiechnęła się miło.W jej oczach widziałam łezki rozbawienia. Ważne, że wspierała. — Sama nie wiem co to za gatunek, ale jest urocza. Nazywa się Bingo II. Jest trochę gruby. Ale jak da mu się za dużo jedzenia to może zdechnąć.

Zacisnęła usta w wąska linie próbując się nie zaśmiać.

Pokręciłam głową z dezaprobatą. Mówię o tak poważnych rzeczach, a oni nie biorą tego na poważnie.

— Bingo II? — Parsknął Vance.

Czy on właśnie śmiał obrażać imię mojej ukochanej rybki? Sukinsyn.

Posłałam mu groźnie spojrzenie.

— Tak, Bingo II — odpowiedziałam wrednie i ponownie przeniosłam wzrok na Howell. — Bingo I niestety umarł z przejedzenia.

Dziewczyna wytrzeszczyła oczy zakrywając usta dłonią. Chyba takiego przebiegu zdarzeń się nie spodziewała. Ja kiedy zobaczyłam martwego go w akwarium również.

No nie byłam dumna z uśmiercenia pierwszej rybki. Ale skąd mogłam wiedzieć, że skoro jest gruby to wcale nie potrzebuje dużo jedzenia?!

— Niech spoczywa w spokoju. — Nate zrobił znak krzyża i spojrzał w górę.

Smętnie pokiwałam głową, wydymając usta.

— W pokoju — poprawił go Carter z kpiącym uśmieszkiem. Chase zmarszczył brwi.

— Co?

Brunet przewrócił oczami i zaśmiał się pod nosem.

- Niech spoczywa w pokoju, nie spokoju - wyjaśnił, na co jego przyjaciel złowrogo na niego spojrzał.

— Ale czy ty możesz się nie udzielać? — powiedział zbulwersowany. No dobra, mnie też już zaczęło to śmieszyć. — Nie dostajesz nic w spadku, więc grzecznie proszę zamknąć mordę.

Vance zaśmiał się cicho, podczas gdy ja starałam się nie parsknąć śmiechem.

Nate splątał ręce na piersi i ponownie na mnie spojrzał.

— Coś jeszcze? — dopytał, ponownie otwierając notatnik.

— Nie, to chyba tyle. — Zmarszczyłam nos udając rozmyślającą. - Jak o czymś zapomniałam, to resztę możesz rozdać biednym.

Let The Light InOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz