Laura czytała kiedyś książkę o Weronice, która postanowiła umrzeć i mimo, że owa książka nie była niczym specjalnym, Laura nagle poczuła niesamowitą więź z samym tytułem.
HARRY: Idziesz dzisiaj do pracy?
LAURA: Nie. Mam wolne.
HARRY: Świetnie! Może wyszlibyśmy gdzieś razem? Tak jak kiedyś? Słyszałem, że w kinie…
Laura postanowiła wyłączyć się i nie słuchać ani jednego słowa padającego z ust Stylesa; odkąd chłopak zamieszkał w nowym mieszkaniu Laury, dziewczyna czuła się jak zwierzę w potrzasku. Nie chciała dzwonić do Sonii, która co jakiś czas pytała, czy może wpaść; nie chciała nikogo alarmować, bo kto by się przejął? Sama jest sobie winna.
HARRY: …czy ty mnie w ogóle słuchasz? Laura?
LAURA: Mam wolne.
HARRY: Na litość boską, nie zachowuj się jak opóźniona. Pytałem, czy chcesz iść do kina.
LAURA: Och. Wybacz, nie słyszałam.
Harry miał niesamowitą ochotę rzucić wazonem o ścianę, najlepiej tak, by przedmiot świsnął obok głowy Laury; może wtedy by się ocknęła z tego swojego dziwnego letargu.
HARRY: Przecież siedzimy w jednym pokoju.
LAURA: Co nie przeszkadza w tym, by czegoś nie słyszeć.
HARRY: Chwilami zachowujesz się jak nie ty.
LAURA: Bo upodabniam się do ciebie.
Laura wychodzi z pokoju.
/ później /
HARRY: Laura?
HARRY: Laura?!
HARRY: LAURA!
Harry wbiega do sypialni, za drzwiami której pięć godzin wcześniej zniknęła Laura. Ku swemu bezbrzeżnemu zdziwieniu, jedyne co widzi w pokoju to niemal idealnie posłane łóżko, bukiet jakiś chwastów na łóżku i kartka.
Harry,
nie chcę być tobą.
L..
CZYTASZ
/ jealous /
Fanfictionjestem zazdrosny o to, że jesteś szczęśliwa nawet wtedy, gdy mnie nie ma w pobliżu | styles; letsgetoutofhere 2014/2015