Prolog

116 6 4
                                    

Eda siedziała na krześle, w gabinecie swojego ojca.

- Nie możesz z nim być! - Powiedział głośno jej ojciec wchodząc do gabinetu.

- Tak, a to dlaczego niby? - Zapytała

- Ponieważ on jest naszym wrogiem! Zagraża nie tylko tobie, ale naszej całej rodzinie - Wykrzyczał

- Szczerze mam wyjebane w taką rodzinę! Ile ludzi już zabiliście? Pytam się kurwa mać ile? - Krzyknęła Dziewczyna ze łzami w oczach - Ile kurwa razy musiałam opiekować się Yiğit'em? Bo wy mieliście sprawy do załatwienia a kurwa ludzi zabijaliście, a teraz wyjeżdżasz mi z tekstem że Serkan jest dla mnie niebezpieczny? Kurwa moim największym zagrożeniem jest ta pierdolona rodzina mafijna, ale nie Serkan

- Musisz wybrać albo on albo my - powiedział stanowczo ojciec Edy

- A jak wybiorę jego to co się stanie?

- Zabije go - odpowiedział jej ojciec i zaczął się śmiać

- Jesteś podłą świnią - Krzyknęła Eda. Wyszła z gabinetu trzaskając drzwiami. Pobiegła do miejsca w którym umówiła się z Serkanem. Do ich miejsca, do domku na drzewie.

- Dzień dobry Kochanie - Powiedział Serkan

- Dzień dobry, musimy zerwać - Wypaliła Eda nie zastanawiając się. Po tych słowach szybko wyszła z domku i uciekła z powrotem do domu.

Pozwól mi cie kochać Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz