Biegł przed siebie z pełną prędkością. Nie był za szybki ale próbował biec. Nie wiedział przed czym ucieka, czarny cień go gonił. Świeciła się jedynie mała świeczka na babeczce obok ręki cienia. Wtedy Jasper się obudził. Godzina 6:30 czemu wstał tak wcześnie? Usiadł na łóżku i zauważył Coco, jego psa leżącego mu na nogach. Razem poszli na krótki spacer, Jasper nie mógł nic innego robić, nie chciał obudzić Scotta, swojego brata. Razem dzielili pokój, nie mieszkali w dużym mieszkaniu, więc nie mogli sobie pozwolić na osobne pokoje. Jasper wyszedł z mieszkania i poszedł klatką schodową na zewnątrz. Nie daleko mieli park i tam wybrał się ze swoim psem. Po dłuższej chwili w jego kieszeni zawibrował telefon. Chłopak popatrzył na godzinę, było już 10 po 7. Musiał szybko wrócić, był cały brudny od zabawy z psem więc po powrocie szybko poszedł pod prysznic. Założył koszulę i jeansy. Wyszedł pod blok i poszedł z bratem do szkoły.
- Wreszcie wakacje – powiedział zadowolony.
- Można będzie przestać się ciągle uczyć -
- Jeśli byś to kiedykolwiek robił – dorzucił Scott. Skończyli 2 klasę liceum. Razem wracali ze szkoły, słońce grzało więc od razu mieli iść się przebrać i na lody po szkole. Wzięli rowery i pojechali pod mały osiedlowy sklep. Tak jak się umówili z innymi. Lizzie i Steven już na nich czekali.
- Jakaś rowerowa przejażdżka dzisiaj? – zapytał Steven. Wszyscy się zgodzili, jak zawsze. Co mieli innego robić w wakacje? Po chwili Lizzie wpadła na pomysł.
- Może na plaże gdzieś w weekend? -
- Może na cały weekend – dodał Scott. Każdy był podekscytowany wyjazdem, wszyscy przyjaciele mieli jechać na jakieś, chociaż małe, wakacje. Zaplanowali wszystko, za 4 dni mieli jechać na weekend żeby odpocząć. Wynajęli domek przy plaży. Steven był najstarszy i miał już swoje prawo jazdy więc to on prowadził. Każdy spakował się w małą walizkę i wrzucili ją do samochodu. Podróż miała trwać tylko godzinę. Wreszcie dojechali na miejsce. Każdy miał swój pokój i mogli się odprężyć. Oczywiście od razu poszli na plażę i cały dzień kąpali się w jeziorze. Wieczorem poszli do restauracji coś zjeść a potem znaleźli, że niedaleko stąd jest jakaś impreza. Więc tam poszli. Bardzo dobrze minęły im te 3 dni. Ale musieli już niestety wracać. Z niechęcią Jasper i Scott weszli do domu. Za kilka dni na wakacje z rodziną jechali Lizzie i Steven. Mieli tam być prawie 2 tygodnie. Chłopcy mieli telewizor w pokoju i konsole do niego. Całą noc grali w gry, ale powoli zaczęły im się nudzić. W ogóle nie mieli co robić sami w domu. Poszli na miasto, zauważyli sklep z grami i kupili kilka nowych żeby mieli w co grać. Zrobili małe zakupy. Kupili też grę planszową z którą mogli by grać nawet z rodzicami i wrócili do domu. Wypakowali wszystko i od razu zaczęli grać w gry na konsolę. Cały czas się zamieniali. Jasper poszedł spać w końcu, było już późno. Ale Scott chciał odpalić ostatnią grę jaka im została. Włączył ją ale nic się nie stało, po prostu czarny ekran. Też poszedł spać, a rano postanowili oddać ją do sklepu. W zamian dostali inną grę za free. Więc grali w nią cały dzień. Nie chcieli żeby tak minęły im wakacje. Ale co mieli innego robić? Często jeździli na rowerach, czy chodzili z psem na spacer. To była ich na razie jedyna aktywność fizyczna. Dzisiaj były ich urodziny. Rodzice kupili im komputer na spółkę. Bo ci byli bliźniakami. Nikt w to nigdy nie wierzył bo wyglądali totalnie inaczej. Charakter też nie był do nich podobny. Byli totalnym przeciwieństwem. Scott był spokojny za to Jasper co chwilę, gdy przegrywał w grze, rzucał padem o łóżko. Uczył się opanowania powoli, ale nie wychodziło mu to. Chłopcy zamieniali się teraz, jeden na konsoli drugi na komputerze. Grali tak całe dnie. Nawet często w nocy. Jasper poszedł spać a Scott grał „ostatnią" rundę jak to mówił, co ciągnęło się niekiedy do rana. Na ekranie nagle pojawił się czerwony wykrzyknik z napisem „Poczekaj". Scott przerażony wyłączył konsolę i poszedł spać. Rano chłopacy wstali i poszli na dwór/pole pojeździć na rowerach. Razem wpadli na pomysł, żeby pojechać do aqua parku. Po powrocie zaczęli grać w gry. Jasper grał na konsoli w grę którą ostatnio kupili. Biegł białym lisem przez labirynt uciekając od przeciwników. Doszedł on do pola na którym bił się z innymi. Przegrał wszystkie 3 życia. W ostatniej chwili Scott powstrzymał brata przed kopnięciem konsoli. Na ekranie pojawił się napis „Please, stand by" Po chwili pojawiło się lobby. Scott zaczął grać, gra była jedną z trudniejszych które mieli. Żaden z chłopaków nie przeszedł ostatniego poziomu. Po straceniu 3 żyć. Znowu pojawił się napis „Please Stand By" lekko zakrzywiony w kółko. Przez następny tydzień grali w inne gry a w sobotę pojechali z innymi osobami z klasy do parku rozrywki. Cały dzień jeździli na kolejkach górskich. Dawno się tak nie bawili. W drodze powrotnej pojechali na fast food i potem do domu. Stojąc przed domem widzieli jak z ich pokoju świeci światło. Zostawili włączony telewizor. Weszli do środka, na ekranie telewizora było kółko podzielone na 4 części. Dwie czarne dwie białe. Na górze było napisane Please a na dole Stand By. Po środku, była uśmiechnięta twarz lisa którym grali. Wyłączyli konsolę. Jasper poszedł pod prysznic a Scott oglądał telewizję. Po chwili na ekranie znowu pojawił się ten lis. Scott wstał aby wyłączyć konsolę. Wtedy znak zniknął. Pojawił się spowrotem a z telewizora wyszły dwie białe ręce. Z paznokciami pokolorowanymi na pomarańczowo. Chwilę później wydostała się też głowa lisa. Scott odsunął się od telewizora ale ręce robota go trzymały. Gdy animatronik wyszedł cały. Zaśmiał się. Dalej trzymał Scotta i jego ciało powoli zaczynało się zwiększać. Lis był wysokości Scotta, obrócił go i telewizor powoli wciągał chłopaka do środka. Animatronik puścił a jego ręce wyglądały tak jak ręce Scotta który był już prawie w środku telewizora. Gdy znalazł się w środku, dziura w ekranie się zamknęła. Przez szybę do Scotta pomachał ktoś, kto wyglądał tak samo jak on. Nagle chłopak zobaczył ciemność. Jasper wszedł do pokoju, widział swojego brata leżącego na łóżku.
- Możesz iść się myć jak chcesz, ja idę spać jestem zmęczony dzisiejszym dniem – Powiedział Jasper. Podszedł on do telewizora aby go wyłączyć. Scott od środka patrzył się na brata i uderzał w szybę, ale to na nic. Teraz on był tutaj a lis zabrał jego miejsce w rodzinie. Scott miał nadzieję, że uda mu się uwolnić stamtąd. Rano Jasper z (Fake)Scottem pojechali na małą wycieczkę rowerową wokół swojego miasta. Przejeżdżali obok dużej ilości bloków, domów. Zatrzymywali się na lody itp. Wrócili do domu po południu. Zjedli obiad i poszli odpocząć. Jasper grał na komputerze a (Fake)Scott oglądał telewizję. Uśmiechał się zawsze, gdy prawdziwy Scott uderzał w szybę aby wyjść. Niestety to na nic. Nie wiedział dlaczego w ogóle tu jest, czy on coś zrobił? To przez niego? Czy to ta gra była „nawiedzona"? To było teraz bez znaczenia, po prostu musiał się wydostać. Gdy Jasper z podróbką Scotta zamienili się. Chłopak miał nadzieję, że uwolni się po przejściu gry. Może po przegranej pojawi się znowu ten znaczek przez który chłopak się tu znalazł. Jasper włączył grę a przed Scottem pojawił się rysunek. 3 przekreślone serca, znak równości, jedno duże przekreślone serce. Scott przełknął ślinę. Jasper włączył grę. Scott został przeteleportowany na start, nie mógł się ruszać sam z siebie. Jasper zaczął grać. Avatar Scotta szedł przez labirynt. Skręcił w prawo, czysto, szedł dalej. Przeszedł prawie cały, przed wyjściem coś zastawiło mu drogę. Poszedł bokiem i wyminął przeciwnika. Przeszedł do następnego poziomu. Pokonał wszystkich i poszedł dalej. Szedł ciemnym tunelem z małym światłem. Przeszedł do końca. Jeszcze dwa poziomy. Miał nadzieję w sobie. Widział w szybie swojego brata i lisa który się podrabia pod Scotta. Ten (Fake)Scott ciągle przeszkadzał Jasperowi. Chłopak nie dawał za wygraną i grał dalej. Przechodził przez następny level, gdy był na końcu, zza rogu wyszedł jeden z potworów. Scott popatrzył za szybę, Jasper uderzył o podłogę a lis się cieszył. Chłopak popatrzył w górę. Jedno serce mniej. Po dłuższej chwili Jasper ukończył poziom. Został ostatni, najtrudniejszy. Żaden z chłopaków jeszcze go nie zrobił. Scott stał po środku pokoju, wkoło przychodzili przeciwnicy. Robił uniki ale szybko tracił zdrowie. Zostało mu trochę HP ale przeszedł ten kawałek. Uleczył się, pojawił się przed nim Boss. Atakował go, ale za pierwszym atakiem, stracił drugie serce. Jasper był już tak blisko. Rzucił padem, który się roztrzaskał. Chłopak wyłączyć konsolę. Scotta przeniosło znowu do ciemnego pomieszczenia. Gra się zatrzymała. Z prawdziwego świata, Scott śmiał się do telewizora. Chłopcy razem pojechali do miasta kupić nowego pada do gry. Dojechali, ale sklep był zamknięty. Przejechali przez prawie całe miasto. Nigdzie nie było tego co chcieli. Jasper był zdenerwowany ale jego (Fake)Brat był zadowolony. Na jego nie szczęście był jeszcze jeden sklep. Kupili kontroler. Jasper wrócił do domu i odpalił grę. Ostatnie życie. Walka z bossem. Scott atakował, szybko tracił HP ale co jakiś czas się leczył. Ostanie HP miał on i Boss. Teraz Boss atakował. Scott schował się za skrzynią uderzył. Wygrana. Długo to zajęło Jasperowi. Po wygranej poszedł coś zjeść. (fake) Scott poszedł wyłączyć telewizor ale na ekranie pojawiło się kółko z napisem „Please Stan By". Prawdziwy Scott wyszedł z telewizora, złapał lisa który zaczął spowrotem zamieniać się w robota. Po chwili zniknął w telewizorze. Scott pogratulował bratu. Wstał rano, chciał opowiedzieć Jasperowi wszystko, ale każdy pomyślałby że Scott oszalał. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Lizzie i Steven pojawili się w drzwiach.
Dziękuje każdemu za czytanie. Nie dużo osób to widziało ale i tak dziękuje <3. To by było na tyle, trzy historie tak jak w normalnym Fazbear Fright.
Dobranoc i pozdrawiam 😉
CZYTASZ
Can't wake up (nie obudzisz się) Fazbear Fright #11 fanmade
HorrorWychowywana bez matki Alice, obwinia Ojca za to, że się rozwiódł z mamą. Tim próbuje pogodzić się z dawnymi rywalami a Jasper i Scott muszą zapłacić za swoje dotychczasowe zachowania. W świecie Five Night at Freddy's niektórzy potrzebują się zrewanż...