Dear Diary (drogi pamiętniku)

4 1 0
                                    

-Tim! Tutaj – Tim usłyszał to od razu po wejściu do restauracji. Poszedł bliżej.
- Hey Alan. – Powiedział. Nie widzieli się od wakacji. Teraz wreszcie się spotkali gdy mają przerwę świąteczną na uczelniach. Święta już w sumie dobiegły końca i jest 30 grudnia. Ale zajęcia mają dopiero 2 stycznia. Usiedli razem i zamówili coś do zjedzenia.
- Czyli co? Jutro sylwester, nowy rok – Powiedział podekscytowany Alan. Jest to najlepszy przyjaciel Tima z czasów podstawówki, potem razem nawet chodzili do liceum.
- Tak, dobrze cię znowu zobaczyć... wesołego – Powiedział Tim, był uśmiechnięty ale w jego oczach widać było, smutek i żal.
- Naprawdę przestań już z tym... to się stało ale wszystko jest dobrze, jutro mija 10 lat od całego zdarzenia, 2025 już będzie, naprawdę nic nikomu się nie stało. – Próbował go pocieszyć. Rozmawiali tak dłuższą chwilę. Tim cały czas nie wiedział jak powiedzieć swojemu przyjacielowi, że znalazł dawny pamiętnik, z tamtych czasów. Chciał aby razem go przeczytali. Umówili się, że jutro Alan przyjdzie do niego po południu. Przecież miał już swój własny dom. Po skończeniu liceum, Tim wyprowadził się od rodziców, i chodził na studia. Gdy zarobił trochę pieniędzy kupił sobie mieszkanie. Nie miał nikogo, więc mieszkał sam. Wstał rano wcześniej niż planował, więc poszedł do sklepu kupić coś świeżego do jedzenia. Po południu przyszedł Alan i razem otworzyli pamiętnik. Pierwsze co ujrzeli to posklejane kartki, niektóre pokreślone, inne ledwo do rozczytania. Czerwiec 2015, dnia nie dało się rozczytać.
- Drogi pamiętniku. – Zaczął czytać Tim – Już po prostu nie daję rady w szkole, postanowiłem zacząć pisać pamiętnik, żeby pomóc sobie rozładować złość -

Godzina 7:20 wybiła na zegarku i Tim wstał. Zaspał do szkoły, miał tylko 10 minut żeby się zebrać, więc po prostu wybiegł z domu. -Śniadanie zjem w szkole- pomyślał. Wszedł do szkoły i od razu poszedł do szatni, ale już zza drzwi słyszał jakiś hałas. Wszedł powoli, za szafkami siedział Alan a nad nim, starszy chłopak z najstarszej klasy. Który chciał coś zrobić Alanowi. Tim dalej stał w drzwiach i nagle za nim wyszedł jakiś chłopak, kojarzył go, ale nie pamiętał imienia. Obok jeszcze stała dziewczyna którą Tim dobrze znał, miała na imię Ellie i była ze starszej klasy. Chłopak próbował obronić Alana ale dostał w twarz. Tim i Alan wyszli z szatni a za nimi biegła Ellie która pod wejściem do szkoły złapała dwóch uczniów za rękę i razem poszli do szatni. Tim i Alan poszli na lekcję.

- Podziękowałeś mu? – Zapytał Tim.
- Tak – Odpowiedział Alan. – Nie długo później, jakieś 2 tygodnie, jedna z nich podobno uciekła z domu. Bardzo kłóciła się z tatą i po prostu uciekła.

Po lekcjach Tim i Alan czekając na autobus poszli na lody, a potem do domu na nogach. Często tak chodzili, woleli to niż jechać autobusem z starszą klasą która często ich gnębiła. Szli długą trasę ale lubili ze sobą rozmawiać. Tim przypadkowo wszedł w dziewczynę z ich szkoły, powiedział przepraszam. Ta powiedziała, że nic się nie stało ale jej chłopak tak nie uważał. Popchnął Tima który spadł z chodnika na jezdnię, wstał szybko. Gdyby nie to, przejechałby go samochód. Odeszli od miejsca zdarzenia. Razem twierdzili, że nie pasują do tego świata. Są popychadłem dla każdego. Tego dnia po szkole poszli razem do lasu, na spacer. Przeszli obok starego budynku. Budynek był rozwalony, przez okno popatrzyli co było w środku. Na scenie stały 3 roboty, zaplecze było otworzone. Był tam jeszcze jeden robot, siedzący na ziemi w kałuży. A przed budynkiem stał jakiś plecak. Oboje byli przerażeni, więc postanowili wrócić.

- Zapomniałem totalnie o tym, nie mogę sobie nic przypomnieć – zaśmiał się Tim. W ogóle lepiej nie pamiętać tamtego roku.
- No tak – dodał jego przyjaciel. Czytali dalej.

Tim wbiegł do swojego domu z płaczem, jak prawie każdego dnia. Jego mama jak zawsze pytała się o co chodzi, ale nie miała jak pomóc. Nie mogli przenieść go teraz do innej szkoły, zważając na sytuację z pieniędzmi w ich rodzinie. Rodzice pracowali czasami do bardzo późna od godziny 7. Zarabiali nie za wiele. Poszedł na górę, do swojego pokoju. Miał jedną zabawkę którą znalazł na strychu w domu babci. Nikt nie wiedział skąd ona się tam wzięła, ale miał ją. Obok szafy była mała szafka z drzwiczkami i przyciskiem w górnej części. Chłopak podszedł do niej i wcisnął przycisk, jak zawsze z lekkim zgrzytnięciem, drzwiczki się otworzyły. Tim sam zbudował tą szafeczkę, z małą pomocą taty, jak to zawsze mówił. Patrzył się przez kilka sekund, i nagle jak zawszę, wyjechał z niej mały jednorożec na kółkach przy każdej z czterech nóg. Zrobił kółko po pokoju Tima i podjechał pod jego łóżko. Chłopak usiadł i wziął zabawkę w ręce. Zawsze się zwierzał jedynie jemu, mógłby też Alanowi, ale wszystkie sytuacje które mu się przydarzały były właśnie z jego przyjacielem. Nie będzie opowiadał mu sytuacji, w której on też brał udział. Jednorożec to jedyna jego zabawka, i też jedyne co doprowadzało Tima do uśmiechu.
- Cześć Stanley – Wyszeptał, wciąż ze łzami w oczach. Dzisiaj po szkole...

- Siemka Tim, co ty na to, żebyśmy poszli dzisiaj gdzieś po szkole? – Powiedział Alan. Obok stał Jason, który wyglądał jakby po prostu rozmawiał z innymi.
- Możemy pójść przejść się obok starej fabryki – Powiedział Tim do kolegi.
- Pójdziemy za nimi – Wyszeptał Jason do swoich znajomych. Po szkole, tak jak się umawiali, poszli do starej fabryki. Wchodząc usłyszeli jakiś huk. Zignorowali to i weszli głębiej. Przed fabryką był wielki most, przez który przejeżdżało wiele samochodów. Przeszli do drugiego pomieszczenia. Wszędzie było ciemno, i śmierdziało.
- Pewnie jakieś myszy tutaj zdechły – Powiedział zasłaniając ręką twarz Tim. Weszli spowrotem do wielkiego pomieszczenia przy drzwiach. Gdy usłyszeli zgrzytanie metalu, i zauważyli iskry. Stali zamrożeni przez chwilę.
- Widzisz to co ja? – zapytał Alan.
- Chyba, niestety, tak – odpowiedział jego przyjaciel. Z pokoju z drugiej strony wychodziły płomienie. Drzwi wyjściowe były zamknięte... na kłódkę? Musieli się wydostać jak najszybciej. Pobiegli do tamtych drzwi i razem popchnęli je, aby się zamknęły. Rozumieli się bez słów.

Can't wake up (nie obudzisz się) Fazbear Fright #11 fanmadeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz