Początek kłopotów

479 7 0
                                    

-Schowaj się za mną -polecił rudowłosy

-To wasza piłka -powiedział czarnoskóry wampir

-Dziekuję - odpowiedział lekarz

-Jestem Laurent, a to Victoria i James

-Carlise, a to moja rodzina, witam -przywitał się -wasze polowania komplikują nam życie -ciągnął

-Przykro nam nie wiedzieliśmy, że to wasz teren -mówił cały czas ten sam wampir

-Mieszkamy tu na stałe

-Naprawdę, nie będziemy już sprawiać kłopotów jesteśmy przejazdem

-Tropili nas, ale skierowaliśmy ich na wschód, jesteście bezpieczni -oznajmiał rudowłosa z uśmiechem

-Doskonale

-Nie przydałoby się wam 3 graczy?-spytał czarnoskóry, na co popatrzyliśmy sobie w oczy -tylko jeden mecz-dodał

-Jasne zajmijcie miejsce tych, co odchodzą -zaproponował Carlise -odbijamy pierwśi -dodał

-Nieźle podkręcam -oznajmiła ruda

-Damy radę -zapewnił ją Jasper

James cały czas patrzył na mnie i moją siostrę. Zaraz mu te oczy wydrapię

Wszystko byłoby dobrze gdyby nie zawiał wiatr, który rozwiał nasze zapachy

-Przyprowadziłeś przekąski -powiedziała James i już chciał na nas naskoczyć, ale przeszkodziła mu cala rodzina razem za mną. Na widok moich kłów nieco się dziwił

Nie chcemy kłopotów to koniec gry-ogłosili

-Edward zabierz Belle, a ty Jasper Lili -polecił ich ojciec

Musieliśmy wymyślić jakiś plan, James nie odpuści, jest tropicielem. W domu Bells rozkręciła niezłą awanturę, ale nie było innego wyjście

-To koniec! Muszę wyjechać natychmiast. Zerwał z tobą?-takie słowa można było usłyszeć w całym domu

-Jadę i zabieram Lili ze sobą nie zmienię zdania. Jeżeli teraz nie wyjadę utknę tutaj jak mama.

Wiedziałam że bardzo go to boli. Na dworze czekał na mnie Jasper od razu gdy mnie zobaczył zamknął mnie w swoich ramionach

-Boję się nie o siebie tylko o Belle i tatę -wyznałam

-Wiem, że to nie łatwe, ale dasz radę, jesteś silna -pocieszał mnie

W ich domu był Laurent, ostrzegł nas przed tropicielem.

-Nie łatwo będzie ich zabić

-Ale nie jest to niemożliwe, rozszarpiemy na kawałki i palimy

-A jeśli on zabije jednego z nas?-spytała blondynka

-Odciągniecie tropiciela, James wie, że nie zostawisz Belli -zwrócił się Carlise do Edwarda

-Z Lili i Jasperem zawiedziemy Belle -oznajmiała Alice -będzie bezpieczna -dodała zamyślona

-Możesz nie ujawniać swoich wizji

-Tak

Wzięła moją siostrę do samochodu

-Rosalie załóżcie to, aby tropiciel wyczul zapach Belli -powiedział miodowłosy podając nam ciuchy

-Dlaczego, a kim ona dla mnie jest?-spytała Rosalie

-Proszę Rose dla mnie-poprosiłam

-Tylko dla ciebie -powiedziała i założyła kurtkę.

Przez całą drogę trzymałam Japera za rękę uwielbiam go jest taki czuły i romantyczny

W hotelu dostaliśmy z Alice wizji

-Tropiciel zmienił kierunek-powiedziałam

-Dokąd dotrze?-spytał blondyn

-Do pokoju pełnego luster -powiedziała Alice

-Podobno wizje nie są pewne -odezwała się Bella

-Widzą kierunek, w jakim ktoś zmierza, jak zmienia zdanie, zmienia się wizja -wytłumaczył Jasper

-Sala baletowa -powiedziałyśmy razem z siostrą

-Byliście tam?-zapytała

-Jako dzieci chodziliśmy na lekcje -wytłumaczyła Bell

-Szkoła była w Phoenix?-dopytał

-Tak -odpowiedziałam

Gdy staliśmy w holu, czekaliśmy, aż się spakuje, ale strasznie długo nie schodziła

Siostra Belli Jasper Hale/Edward CullenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz