Rozdział 1

1.8K 124 43
                                    

Przemek

Na dziś miałem przewidzianą jeszcze jedną klientkę. Ponieważ Krystian i Lidka wreszcie się pogodzili i teraz urlopowali się na Majorce, ja nadal pełniłem funkcję głównodowodzącego i obsługiwałem interesantki w naszym biurze.

- Przyszła już pani umówiona na piętnastą – powiedziała Jagoda uchylając lekko drzwi

- Okej, poproś ją w takim razie.

Jagoda zostawiła otwarte drzwi i zaprosiła do środka kobietę. Po całym dniu wysłuchiwania płaczów i narzekań byłem już bardzo zmęczony, ale kiedy zobaczyłem kto wchodzi do biura ożywiłem się od razu. Kobieta była młoda i piękna i nie jeden mężczyzna powiedziałby, że na jej widok, rozporek sam mu się odpina. Miała boskie długie nogi, piękne kręcone włosy i cudowny, choć poprawiony ręką chirurga uśmiech.

- Dzień dobry – odezwałem się pierwszy – proszę siadać

- Dzień dobry – odpowiedziała lekko ochrypłym głosem – Przychodzę w dość nietypowej sprawie

- Co ma pani konkretnie na myśli? - zapytałem

Kobieta pogrzebała chwilę w torebce po czym wyjęła z niej zdjęcie na oko trzydziestoletniej kobiety.

- Chodzi mi o nią

- Yyy przykro mi, ale nie świadczymy usług odzyskiwania kobiet, na ten moment możemy zaproponować jedynie...

- Nie o to mi chodzi, przyszłam w jej imieniu. To znaczy prosić o pomoc dla niej

- A dlaczego zainteresowana sama do nas nie przyszła? Nie podpisujemy umów w taki sposób

- Po pierwsze dlatego, że ją nie stać, a po drugie ponieważ sama nie wie, że potrzebuje pomocy

- Nie rozmawialiśmy jeszcze o kosztach

- Drogi panie...?

- Przemysław

- Drogi panie Przemysławie, proszę mi nie mydlić oczu. Znajoma mojej ciotki korzystała z waszych usług, więc dobrze wiem jakie panują u was stawki. I mogę z całkowitą pewnością stwierdzić, że Weroniki na to nie stać.

- I czego pani od nas oczekuje?

- Weronika dwa lata temu straciła męża. Byli małżeństwem tylko kilka miesięcy, bo zaraz po ślubie okazało się, że Łukasz jest śmiertelnie chory. Od tamtej pory Werka zamknęła się w sobie, nigdzie nie wychodzi i z nikim się nie spotyka. Właściwie to ciągle jest w żałobie. Chciałabym żeby zakręcił się pan koło niej, pokazał, że ciągle jest atrakcyjną kobietą i nadal podoba się mężczyzną

- Ja? Przykro mi, ale pracuję wyłącznie w biurze, a nasza agencja nie może podpisać z panią umowy na taką usługą. Ta pani Weronika może sobie tego nie życzyć

- Z pewnością sobie tego nie życzy, ale ja nie potrzebuję żadnej umowy. Pan byłby idealnie w jej guście, nawet jest pan trochę podobny do jej zmarłego męża. Może pan dorobić sobie po godzinach. Jeśli chodzi o porę dnia dla mnie bez znaczenia – powiedziała uśmiechając się cynicznie

- Czy pani nie rozumie, że nie możemy zgodzić się na coś takiego, to wbrew naszym zasadom

- A czy Pan rozumie, że ta kobieta – mówiąc to wskazała wściekle czerwonym paznokcie na zdjęcie – od dwóch lat cierpi. Wychodzi z domu tylko do pracy i na cmentarz. Trzeba jej pomóc, jakoś przywrócić ją do życia.

Choć nic nie odpowiedziałem rozumiałem doskonale. W jednej chwili wszystkie wspomnienia o Zuzce wróciły. Każda chwila którą z nią spędziłem, a potem każdy wypadający po chemii włos, każdy krzyk w nocy i ból, którego nie byłem w stanie sobie nawet wyobrazić. Gdyby po tym wszystkim Krystian mi nie pomógł, nie wiem gdzie byłbym teraz. Więc tak, rozumiałem aż za dobrze.

Łapacz Snów    [ Premiera LATO 2024 ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz