Part 12

5.3K 308 177
                                    


Margo POV

Wyrzuciłam dłonie do góry i odeszłam, złorzecząc pod nosem. Patrick siedział na dole w saloniku, obejmując żonę i gładząc ciążowy brzuszek. Ona była chyba już gotowa iść spać. Właśnie ziewała. Z tego co słyszałam mimochodem dzisiejszego wieczoru, mieli zejść na ląd koło pierwszej. On i chłopaki wydawali się bardzo ze sobą zżyci. Spędzali wspólnie mnóstwo czasu, o ile któryś z nich nie podróżował.

Stanęłam jak ta cipa w progu. Zaczęłam sobie wyłamywać palce. Przestąpiłam z nogi na nogę. Spojrzał na mnie i uniósł brew.

– Ummm Marco prosił, żebyś przyszedł na górę.

– Czy to zaproszenie do trójkącika? – zaśmiała się Sofia, patrząc na mnie roziskrzonymi oczami.

– Ja tu tylko pracuję. – powiedziałam grzecznie.

Roześmiała się pełną piersią. Patrick podniósł się i pocałował Anję w czubek głowy.

– Właśnie o tym mówię. – wydusiła między parsknięciami.

– Może wolę kobiety. – wysiliłam się na żarcik.

– Może słońce dzisiaj nie wstanie? – odparowała natychmiast.

Odsunęłam się, kiedy Patrick podszedł.

– Prowadź. – poprosił. O kurwa! Odwracanie się plecami do głodnego krwi wilka, nie było dobrym pomysłem. Do przewodnika stada jeszcze gorszym. Szłam sztywno przed nim. Palące spojrzenie jego oczu utkwiło mi między łopatkami. Przynajmniej nie patrzył mi na tyłek. Plus dla niego za szacunek dla Anji. – Co się stało? – zagadnął na schodach.

– Przyłapałam Isabel, jak wkradała się do twojej sypialni.

– A co ty tam robiłaś? – spytał zwodniczo spokojnym tonem.

Zerknęłam na niego przez ramię. Serio?! Tylko to go obchodziło? Ktoś myszkował po ich łodzi, a on się zastanawiał, co ja tam robiłam? Przynajmniej nie można było mu zarzucić, że nie jest inteligentny.

– Obserwowałam prezent urodzinowy od Aidena z górnego pokładu. – odparłam zgodnie z prawdą – Jej sukienka mignęła mi na schodach. Już wcześniej błądziła nieco po łodzi. Paul wywalił ją z kuchni.

– Skąd wiedziałaś, że to moja sypialnia?

– Nie wiedziałam. Marco mi powiedział.

– Szukałaś jego sypialni? – spytał z uniesionymi brwiami i łagodnym uśmiechem.

– Nie, kurna, skup się! – pouczyłam go – Powiedziałam Ci, że szłam za Isabel.

Weszłam w korytarz i zatrzymałam się gwałtownie, bo Marco nie było tam, gdzie go zostawiłam. Z sypialni natomiast doszły nas podniesione głosy.

– Może powinnam wezwać policję?

– Nie. – zaprzeczył – Zaczekaj tutaj.

– Ale... jak ona jest niebezpieczna?

– To kobieta.

Spojrzałam na niego ze złością.

– I to sprawia, że nigdy nie będzie niebezpieczna? Że można ją zlekceważyć? – syknęłam – A co jak Cię kopnie w klejnoty rodowe?!

Parsknął śmiechem.

– Nie mówię, że ją zlekceważę, mówię, że mamy przewagę fizyczną.

Z tym nie mogłam dyskutować. Za bardzo. Położył dłoń na klamce.

Not My Name - Baleary tom #5Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz