Margo POV
– Muszę już iść.
Chciałam wstać z łóżka, ale złapał mnie w talii i unieruchomił. Był co najmniej ze trzydzieści kilo cięższy. Żeby się uwolnić, musiałabym użyć przemocy.
– Dlaczego?
– Dochodzi północ. Po północy znów zmienię się w dynię.
Roześmiał się i pocałował mnie w obojczyk.
– Obawiam się, że twoja matka chrzestna is full of shit. – oznajmił, udając powagę – Twoje auto już zeżarły myszy.
– Jezu jak dobrze, że mam tylko jedną parę szpilek i nie są kryształowe. – zaśmiałam się – Do tego wyobrażasz mnie sobie w krynolinach?
– W gorsecie. – zamruczał, chwytając mój sutek ustami.
– Oczywiście, zakujmy kobiety w dwadzieścia osiem stalowych fiszbin. – westchnęłam teatralnie, siadając – Co się stało z latami emancypacji?
– Wyglądałabyś niesamowicie seksownie w gorsecie. – obejrzałam się przez ramię. Jego oczy płonęły pożądaniem. Przewróciłam oczami, wstając z łóżka.
– Jeszcze pewnie byś chciał w wysokich szpilkach, w lateksie i z pejczem.
Uszczypnął mnie w pośladek.
– Widzę, że też oglądałaś Pan i Pani Smith.
Obejrzałam się przez ramię. Też się podniósł.
– Obejrzałam.
– Podobało Ci się? – zawołał z garderoby.
– Tak.
Przyniósł sobie spodnie treningowe i naciągnął je komando. Podszedł do mnie i zapiął stanik, z którym się szarpałam, nie mogąc trafić na haftki. Przy okazji pocałował kark. Dłonie swobodnie poruszały się po mojej skórze.
– Mogłabyś zostać na śniadanie.
Sama myśl o tym była przerażająca. Schyliłam się, żeby naciągnąć majtki zanim odpowiedziałam.
– Nie chce naruszać twojej prywatności.
Sięgnęłam po spodnie.
– Bardziej intymnie niż seks chyba się już nie da.
Zapięłam suwak i guzik, odwracając się tyłem do niego. Związałam włosy w niedbały kucyk na czubku głowy. Ściągnął mi gumkę z włosów. Wplótł w nie rękę i przycisnął moje ciało do swojego. Pocałował moją szyję.
– Dlaczego nigdy nie chcesz zostać? – zapytał szeptem.
– Jestem zmęczona, spocona i chcę się wyspać.
Musnął ustami mojego ucho. Przymknęłam oczy, lubiłam kiedy to robił. Westchnęłam. Objął mnie ramieniem. Zacisnęłam palce na jego dłoni.
– Co jest nie tak z moim łóżkiem? Albo prysznicem? Myślałem, że podoba Ci się deszczownica.
Jezu, podobała mi się, dałabym się niemal posiekać za nią, ale nie o to chodziło!
– Nie jest moje.
– Więc jeśli pojedziemy do Ciebie, będę mógł zostać na noc?
Zaśmiałam się cicho.
– Nie. Ja się nie wyśpię, ty się nie wyśpisz. Na co to komu? – poklepałam go po dłoni – Jedźmy już.

CZYTASZ
Not My Name - Baleary tom #5
RomanceZemsta smakuje najlepiej jeśli jest serwowana na zimno. Przemyślana. Przygotowana. Mój brat stworzył mnie z niczego. Ukształtował na swój chory sposób. Nikt nie wie, jak naprawdę wyglądam. Ani jak się nazywam. Odradzam się jak feniks z popiołów i t...