Marco POV
Dwie noce pod rząd Margo spała niespokojnie. Nie, żeby się rzucała po łóżku czy coś. Zaczęło się od tego, że drgnęła. Całe jej ciało napięło się, jakby ktoś nagle podłączył ją do prądu. Nie chciałem jej dotykać. Trudno powiedzieć czy wybudzenie w środku koszmaru byłoby lepsze, niż przeżywanie go. Mózg podpowiada różne zachowania, w takich ekstremalnie nakręconych emocjami sytuacjach. Gdyby to miało trwać dłużej, albo dało nasilone objawy, pewnie próbowałbym ją obudzić.
Po paru minutach znów nastąpiło to samo. Przesunąłem się bliżej, nadal jej nie dotykając. Ułożyłem dłoń tak, aby móc bawić się włosami. Nawijałem je na palce, leciutko pociągając. Na chwilę ją to uspokoiło. Pogłaskałem Margo po głowie i przytuliłem do swojego boku, głaszcząc płynnym ruchem po ramieniu. To jedna z tych bardzo ważnych rozmów pomiędzy twoimi opuszkami palców a skórą kobiety. Erotyczne doznanie, które łagodziło stres i pomagało się rozluźnić.
Przysypiałem już, kiedy nagle zerwała się do pozycji siedzącej. Przesunęła się nade mną płynnie, siadając okrakiem na moich biodrach. Małe dłonie powędrowały do mojego gardła. Byłem gotowy się bronić, ale nie do końca wiedziałem, czy była świadoma tego co robi. Mógłbym podbić jej dłonie, a wystarczyłoby pewnie ścisnąć tę z wenflonem, aby się uwolnić.
– Margo. – powiedziałem cicho, kładąc dłonie na krągłych kobiecych biodrach. Lekko dotknąłem zimnego ramienia i powiodłem palcem w dół do talii i z powrotem. Spokojnym, łagodzącym gestem. – Wszystko w porządku?
Przymknęła oczy i rozluźniła dłonie, przełykając ciężko ślinę. Przytaknęła nieporadnie głową. Zsunąłem ją nieco i pociągnąłem na siebie. Poddała się temu żądaniu i ułożyła wygodnie. Po paru minutach słyszałem już tylko wyrównany oddech i czułem zrelaksowane ciało. Przekręciłem jej głowę, tak by mieć dostęp do nasady karku. Odgarnąłem ciemne pasma na bok i pocałowałem to szczególne miejsce, gdzie kark łączył się z plecami.
Wpatrywałem się w ciemność za oknem, rozważając to, co się stało chwilę temu. Czy to dlatego nigdy nie chciała zostać na noc? Bała się, że się dowiem, że miewa koszmary?
Interesujące. Zwłaszcza płynność ruchu w stresie. Jakby to było, wyćwiczony latami odruch. Obronna taktyka. Wiedziałem, że potrafiła obchodzić się z bronią od sytuacji w restauracji, ale to było coś nowego. Nie spodziewałem się, że wie jak się bronić wręcz.
Ta kobieta stawała się moim uzależnieniem. Zamykając oczy, widziałem jej obraz pod powiekami. Czułem w pulsującej w moich żyłach krwi. Doskonale pamiętałem każdy dotyk i pocałunek. Potrafiłem w myślach odtworzyć jej zapach. Palce mnie świerzbiły z potrzeby dotykania delikatnej skóry.
Czym więcej miałem, tym więcej potrzebowałem. Nigdy w ten sposób nie potrzebowałem kobiety. Była nałogiem, który mnie zniszczy. O ile jej na to pozwolę.
Sugestia Adama z samolotu powróciła do mnie ze zdwojoną siłą. A co jeśli Margo była Gretą Eden? Moja dłoń zatrzymała się na jej karku. Wtuliła się we mnie. Przymknąłem oczy. Jeśli tak było, mieliśmy oboje przejebane.
Nawet się nie obudziła, kiedy wstawałem z łóżka, uprzednio wyplątując palce z długich włosów. Musiałem sam przed sobą przyznać, że to było bardzo miłe uczucie, być przy niej przez całą noc. Zostawiłem ją zakopaną pod kocami i sam wszedłem pod prysznic. Obudziła się, dopiero kiedy przepłukałem wejście kroplówki. Nie podobało mi się niewielkie zaczerwienienie. Będę musiał zadzwonić później do Adriana, żeby wpadł zmienić port.
– W porządku? – jej oczy rozszerzyły się lekko. Westchnęła cicho. – Chcesz pić? Śniadanie?
– Kawę. – wychrypiała, rozglądając się, skąd dochodzi zapach nieba w płynie. Podałem jej swój kubek. Upiła kilka ostrożnych łyków. – To jednak prawda, że niegrzeczni chłopcy przychylają Ci nieba.

CZYTASZ
Not My Name - Baleary tom #5
RomanceZemsta smakuje najlepiej jeśli jest serwowana na zimno. Przemyślana. Przygotowana. Mój brat stworzył mnie z niczego. Ukształtował na swój chory sposób. Nikt nie wie, jak naprawdę wyglądam. Ani jak się nazywam. Odradzam się jak feniks z popiołów i t...