promise

784 55 6
                                    

Words: 839
Warnings: -
Author's Note: Staram się regularnie tutaj pojawiać i dokończyć ten maraton, ale zbliżamy się do wystawienia ocen i muszę nadgonić z niektórych przedmiotów i niestety nie jestem w stanie zrobić wszystkiego na raz. Te dni są dla mnie zdecydowanie zbyt krótkie, potrzebowałabym tak z dodatkowe trzy-cztery godzinki, żeby ze wszystkim się wyrobić, ale niestety się nie da.
14/18

Otworzyłaś oczy i odwróciłaś się na drugi bok. Twoja ręka dotknęła czegoś ciepłego, uchyliłaś powieki. Zmarszczyłaś brwi, widząc przed sobą śpiącego Zeke'a. Nie powinno go tu być. Zwłaszcza, że zerwaliście dwa tygodnie temu. Zrzuciłaś z siebie jego rękę i odsuwając się, wstałaś. Słyszałaś, jak mężczyzna zaczął coś mamrotać i przetarł twarz dłonią. Skrzyżowałaś ramiona pod biustem i spojrzałaś na niego, nie ukrywając swojego zdenerwowania.

 - Co tutaj robisz? - zapytałaś.

 - Śpię, jeśli jeszcze nie zauważyłaś - mruknął i spojrzał na ciebie. Wzięłaś głęboki oddech i odliczyłaś do trzech.

 - Dlaczego spałeś w moim łóżku? Nie powinno ciebie tutaj być!

 - Długa historia.

Fuknęłaś i wyszłaś z pokoju, trzaskając drzwiami. W myślach przeklinałaś i wyzywałaś Jaegera od najgorszych. Jakim prawem w ogóle wszedł do twojego mieszkania? Zabrałaś mu klucze, dorobił sobie nowe?

Od samego początku wasza znajomość polegała na relacji kochać-nienawidzić. Coś was do siebie przyciągało, ale przez wasze charaktery nie potrafiliście znaleźć wspólnego języka. Próbowaliście wiele razy, byliście kilka razy w związku, zrywaliście ze sobą i schodziliście się, a później znowu to samo. Kilka razy skończyliście w łóżku, kilka w szpitalu, gdy nie kontrolowaliście swojej złości i zazwyczaj nie kończyło się to dla ciebie zbyt dobrze. Zeke mógł z łatwością zregenerować swoje rany, nie miałaś tej zdolności, więc często nie mieliście innego wyboru, jak po prostu pójść do szpitala.

Oparłaś się dłońmi o blat w kuchni i oparłaś głowę o wiszącą szafkę. Przełknęłaś ślinę i wzięłaś kilka głębszych wdechów. Musisz się uspokoić. Nalałaś wody do swojej szklanki i wypiłaś połowę. Kiedy zaczęłaś rozmyślać nad tym, czy szklane naczynie jest do połowy puste, czy do połowy pełne, do kuchni wszedł Zeke. Odwróciłaś wzrok.

 - Długo jeszcze będziesz na mnie zła? - zapytał, pochodząc bliżej, chciał cię objąć, ale odsunęłaś się.

 - To nie ja pchałam się komuś do łóżka - warknęłaś.

 - Mówisz o porannej sytuacji, czy tych wcześniejszych?

 - Oh, a więc zdradziłeś mnie więcej niż raz? - Spojrzałaś mu w oczy, a gdy zobaczyłaś, jak na niego twarzy rozciąga się uśmiech, miałaś ochotę rzucić w jego stronę szklanką.

Z hukiem odstawiłaś naczynie na blat i ruszyłaś na piętro do swojej sypialni. Słyszałaś, jak mężczyzna westchnął. Zatrzasnęłaś drzwi i szybko się ubrałaś. Gwałtownie podniosłaś głowę, gdy Zeke otworzył drzwi. Miałaś ochotę zwrócić całą zawartość swojego żołądka, ale nie dlatego, że zobaczyłaś Jaegera.

Biegiem ruszyłaś do łazienki, popychając po drodze zdezorientowanego mężczyznę. Padłaś na kolana i pochylając się nad muszlą klozetową, zwymiotowałaś. Dłonie Zeke'a delikatnie zebrały twoje włosy. Czułaś, jak gładzi twoje plecy i nie miałaś siły protestować. Nieprzyjemny posmak atakował twój język, wykrzywiłaś twarz w grymasie i skinęłaś w podzięce głową, gdy blondyn podał ci szklankę z wodą.

 - Często się to zdarza? - zapytał, patrząc na ciebie zmartwionym spojrzeniem.

 - Nie twój interes - warknęłaś. Zeke chwycił twoje ramiona i delikatnie tobą potrząsnął.

 - To jest ważne! Powiedz mi, od kiedy rzygasz jak kot?

 - Miesiąc - bąknęłaś i odwróciłaś wzrok.

 - Myślisz, że to...?

 - Nie wiem - odparł - Nie wiem...

Następne kilka minut spędziliście w ciszy. Nie wiedzieliście, co moglibyście sobie powiedzieć. ,,Hej, prawdopodobnie będziemy rodzicami, ale jednocześnie nie mieszkamy pod jednym dachem, jesteśmy bez ślubu i skłóceni, bo jedno posuwało jakieś panienki"? To wcale nie brzmi dobrze, ani nie świadczy o was najlepiej.

Westchnęłaś i oparłaś się głową o ścianę. Zeke siedział naprzeciwko ciebie. Z zamkniętymi oczami, bawił się swoimi palcami. Jego noga drgała, był zdenerwowany. Zapewne chciał pójść zapalić, ale ze względu na aktualną sytuację się powstrzymywał.

 - Co teraz zrobimy? - zapytałaś, przełykając ślinę.

 - A co możemy zrobić? Nie będę cię zmuszał do usunięcia dziecka, ale czy damy radę je wychować?

Patrzyłaś na niego i musiałaś przyznać mu rację. Byliście jeszcze młodzi, dopiero niedawno wyprowadziłaś się od rodziców, a Zeke przejął tytana zwierzęcego. Nie wyobrażałaś sobie tego w kolorowych barwach. Skoro ojciec dziecka posiadał moc tytanów, to znaczyło, że jedynie przez trzynaście lat będzie mógł ci pomagać, a co później?

Oparłaś głowę o kolana i objęłaś się ramionami. Nie chciałaś być jeszcze matką. Byłaś na to zbyt młoda, zdecydowanie zbyt młoda. Dopiero co wyszłaś na prostą, znajdując pracę i uwalniając się od rodziców, którzy kontrolowali cię na każdym kroku.

 - Nie martw się tym. Zajmę się wami, obiecuję, że nie zostawię cię z tym samej - mruknął, przecierając twarz. Spojrzał na ciebie i rozpostarł swoje ramiona. - Chodź tutaj.

Na czworaka podeszłaś do niego i siadając między jego nogami, przytuliłaś się do jego ciepłego ciała. Szczerze? Byłaś przerażona tym, co działo się z twoim życiem. Już dawno wymknęło ci się spod kontroli i dopiero teraz to do ciebie dotarło. Ciepłe łzy zaczęły spływać po twoich policzkach, a dłonie blondyna starały się je ścierać.

Zeke nienawidził, gdy płakałaś. Mimo wszystko widok twojej smutnej twarzy sprawiał, że bolało go serce. Gdy dowiedziałaś się o jego zdradzie, czuł się jak najgorszy potwór, który kiedykolwiek istniał. Co go podkusiło do tego, by przespać się z tamtymi kobietami? Miał ochotę splunąć na swoje odbicie w lustrze, ale wiedział, że to i tak nic by nie dało, ponieważ czasu nie da się cofnąć.

 - Obiecuję - wyszeptał, mocniej cię przytulając, a ty uwierzyłaś w każde jego słowo.

what is freedom? snk oneshotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz