57. Najsłodsza rzecz jaką dla ciebie zrobił.

107 6 0
                                    

Alex:
Od samego rana bardzo źle się czułaś. Nie byłaś w stanie wyjść z łóżka przez co ni poszłaś do szkoły. Zaraz po przebudzeniu napisałaś do chłopaka, który miał po ciebie przyjść, że nie będzie cię dzisiaj w szkole. Po szybkim skorzystaniu z toalety wróciłaś do łóżka i znów zasnęłaś. Niestety nie mogłaś się długo nacieszyć spokojem i ciszą. Nie chętnie zeszłaś na dół aby otworzyć drzwi ponieważ ktoś się dobijał. " Alex? Co ty tu robisz? Pisałam ci, że..." Niestety zanim dokończyłaś chłopak już był w środku. " Też się cieszę, że cię widzę słoneczko. Przyniosłem chusteczki, filmy i jakieś leki. Jak się czujesz tak w ogóle?". "Jestem tylko chora, nie musisz się aż tak martwić" Przez cały dzień nie odstępował cię na krok chyba, że do toalety. Co chwilę pytał jak się czujesz oraz mocno przytulał tak aby nie było ci zimno. Był to pierwszy dzień w którym liczyliście się tylko wy.

Luke:
Około godziny trzeciej w nocy obudziło cię dzwonienie twojego telefonu. Nie chętni aczkolwiek odebrałaś go "kto mnie nawiedza o tej godzinie". "T/I wyjrzyj proszę przez okno" po drugiej stronie słuchawki rozbrzmiał dobrze ci znany głos. Był to twój chłopak Luke. Nie pewnie wstałaś z łóżka i poszłaś w stronę okna. Za szklaną powłoką znajdował się chłopak. Otworzyłaś okno aby mógł wejść do środka co uczynił. Od razu rzuciłaś mu pytający wzrok. " wiem że jest wcześnie i pewnie wolisz spać ale ostatnio wspominałaś o tym że chciała byś kiedyś popatrzeć na gwiazdy. Zapamiętałem i sprawdzałem codziennie pogodę tak aby niebo nie było zachmurzone" " Luke to tylko głupie marzenie, nie musiałeś budzić mnie i siebie o trzeciej nad ranem tylko aby popatrzeć na gwiazdy" Nic nie odpowiadając złapał cię za rękę i zaprowadził z powrotem pod okno. Złapał za koc dla ciebie i pokazał abyś wyszła na dach. Z niedowierzaniem pokiwałaś głową i zrobiłaś to co kazał. Usiadłaś bezpiecznie na dachu a Luke obok ciebie. Przykryliście się kocem i spoglądaliście na przepiękne niebo. Tobie aż odebrało mowę, ponieważ właśnie o takim widoku marzyłaś. Gdy już się ocknęłaś w podziękowaniu delikatnie złączyłaś wasze usta w krótkim pocałunku.

Bobby:
"co ty znów wymyśliłeś" Twój chłopak prowadził cię z zamkniętymi oczami. Zostałaś poinformowana pięć minut temu, że ma dla ciebie niespodziankę. Pierwsze co ci przyszło do głowy to 'Co dzisiaj za okazja'. "możesz otworzyć oczy" Oznajmił gdy się zatrzymaliście. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś wielki napis "i love you' z kwiatów. Byłaś pod wrażeniem ale z drugiej strony było ci głupio. Jak mogłaś zapomnieć o dacie, którą on pamiętał. " Nie podobają ci się?" Zapytał zmartwiony. "Są przepiękne, ale ja nic nie mam dla ciebie. Zapomniałam o tak ważnej dla ciebie dacie." Chłopak spojrzał na ciebie pytającym wzrokiem. Staliście tak w ciszy chwile gdy nagle go oświeciło. "Oj głuptasie, zrobiłem to dla ciebie bez okazji. Nie zapomniałaś o żadnej ważnej dacie" Podszedł do ciebie i mocno przytulił. "Jesteś kochany" Powiedziałaś odwzajemniejąc uścisk.

Reggie:
Miałaś naprawdę zły dzień. Wszystko dzisiaj szło nie po twojej myśli. Byłaś totalnie zmęczona i wkurzona tym dniem. Akurat wracałaś wraz z Reggim z szkoły a jego martwiło to, że idziecie w milczeniu. Byłaś na tyle skupiona na drodze do domu,  że nie zauważyłaś kiedy chłopak zniknął. Zdezoriętowana i jeszcze bardziej wkurzona zaczęłaś się za nim rozglądać. W końcu dostrzegłaś go w oddali. Podbiegł do ciebie wręczając malutki bukiecik z kwiatków zebranych po drodze. Ten malutki gest od razu poprawił ci humor. Automatycznie zapomniałaś o wszystkim co cię dzisiaj spotkało. "Dziękuję, Kocham Cię" Uśmiechnęłaś się szeroko mocno go przytulając. "Z uśmiechem wyglądasz przepięknie T/Y".

Sunset Curve PreferencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz