3

872 30 10
                                    

W progu kuchni zjawili się jako pierwsi Clint i Steve. Poczułwszy dziwny zapach niemal w tym samym czasie zapytali

- co tu tak pachnie?

Bucky wstał z krzesła i podszedł do nieco ździwionych mężczyzn

-z tego co wiem, to Młoda ugotowała zupę rybną. No i raczej się nie otrójecie. Chodź ja bym dodał więcej arszeniku do smaku

- Arszenik jest pase. Teraz króluje cyjanek z odrobiną musztardy - dodał Clint. Wszyscy trzej parsknęli głośnym śmiechem

Nie umknęła to jednak Natashy, która akurat weszła do kuchni.

- A wam co?- spojrzała na nich jak bandę wariatów, którą zresztą byli. Jeden zmieniający się w 3 metrowego zielonego siłacza, drugi z sokolim wzrokiem i zabujczym refleksem, a ten ostatni to istna destrukcja na nogach, a o Steve'm to już szkoda mówić

- proszę nie zwracać na nich uwagi. Obiad gotowy. Smacznego - oznajmiła nastolatka.

-Siadajmy i bierzmy się do jedzenia. Pachnie znakomicie i nie mam zamiaru tylko wąchać tych smakowitości. Wkońcu ktoś inny ugotował obiad oprucz mnie

Wszyscy usiedli razem do stołu i zaczęli jeść. Może obiadem zyska ich przychylność. Nagle telefon dziewczyny zawibrował. Przeprosiła i odeszła od stału, aby odczytać wiadomość

Mama: Jak tam u ciebie córciu? Mam nadzieje, że nie sprawiasz kłopotów. Ja już jestem na miejscu. Całuski i uściski

Wika: U mnie wszystko w porządku. Wszyscy są uprzejmi. Właśnie jemy obiad. Trzymaj się kocham cię

Wróciła do stołu, aby wziąść swój tależ i wstawić go do zmywarki. Pozostali radośnie rozmawiali między sobą. Widać, że się dobrze dogadywali i skoczyli by za siebie w ogień. Tacy przyjaciele to prawdziwy skarb. Podeszła do Nat i lekko szturchnęła ją w ramię

-Coś się stało Młoda? - spytała odkręcając głowę w stronę dziewczyny

-Nie chce nadużywać waszej gościnności, ale czy macie tu jakąś siłownię lub sale treningową, z której mogłabym skorzystać ?- spojrzała się na Natashę pełnym nadzieji spojrzeniem

-Jasne nie wstydź się . Piętro 13, 2 drzwi po lewo. Jarvis cię tam zaprowadzi. Jakby coś się działo to wołaj. Jesteśmy do twojej dyspozycji. Tylko nie rozwal nam tam wszystkiego - lekko prychnęła i wróciła do rozmowy

Brunetka jedynie kiwnęła głową i obdarzyła kobietę ciepłym spojrzeniem. Musiała gdzieś odreagować ten stres, a skoro budynek był tak wielki to szanse na to, że znajdzie jakieś miejsce do trenowania to warto było zapytać

***

Po drodze zaszła jeszcze do pokoju, żeby się przebrać. Co prawda na początku się trochę zgubiła, ale z pomocą Jarvisa dała sobie rade. Nie mogła zaniedbać treningów. Przez wiele lat pracacowała nad poziomem swoich zdolności. Jakby coś się stało potrafiła się obronić.

Weszła tam gdzie pokierowała ją rudowłosa. Jej oczom ukazała się wielka sala i oszałamiającą ilością sprzętu. Była urządzona w kolorach ciemnej zieleni. Po bokach sali znajdowały się zgrzewki wody. Przydatna rzecz w takich miejscach. Stark musiał sporo czasu spędzić na projektowaniu wszystkich tych pomieszczeń. Musiała przyznać, że kreatywności to mu nie brakowało. Włożyła swoje ulubione słuchawki i puściła sobie w nich,, Part of me". Zaczęła rozgrzewkę po, której postanowiła poznęcać się trochę nad workiem treningowym w prawym rogu sali. Owinęła ręce bandarzami i wzięła się do ćwiczeń

***
Dziewczyna długo nie wracała, więc Bucky poszedł w jej poszukiwaniu. Podejrzewał, że najzwyczajniej się zgóbiła i nie chciała prosić Jarvisa o pomoc, albo siedziała w swoim pokoju. Jakże wielkie było jego ździwienie gdy jej tam nie było

-Jarvis gdzie jest teraz Wiktoria

- Znajduje się obecnie na piętrze 13 w sali treningowej. Coś przekazać proszę pana?

- Nie trzeba. Sam po nią pujde

Ruszył w kierunku windy wciskając numer 13. Co mogła tam tak długo robić. Minęły już prawie 4 godziny odkąd tam poszła. Może postanowiła uciec i kazała Jarvisowi ją kryć? No, ale przecież on nie umie kłamać. Coś musiało być nie tak

Po wyjściu z windy od sali dochodzili głośne odgłosy uderzeń. Wpadł do sali z hukiem. Jego mina na widok dziewczyny, która z impetem uderza w wielki worek była bezcenna. Malowało się na niej ździwienie. Jak tak mała i niepozorna dziewczyna mogła mieć tyle siły.

-Witaj ponownie Młoda. Może koniec tego treningu na dziś, co?

Brunetka jednak nie zareagowała na jego słowa. Kontynuowała kopanie worka. Mężczyzna podszedł do niej i lekko klepnął w ramię. Wiki wręcz automatycznie chwyciła go za nadgarstek i wykręciła mu rękę w geście obrony. Zajęła jej chwilę zanim zorientowała się co właśnie zrobiła. Zwolniła chwyt i zdjęła słuchawki. Pomogła mu wstać

-świetny refleks jak na tak młodą osobę - odezwał się jako pierwszy. Był pod wielkim wrażeniem jej refleksem i szybkości reakcji

-Przepraszam Pana za to. Nie chciałam tak zareagować - zaczęła się nerwowo tłumaczyć mając nadzieje, że nic mu się nie stało

- Nie musisz przepraszać. Sam tak czasem mam. Wyglądasz na prawie nie zmęczoną. Musisz mieć niezłą kondycję. A no i jestem Bucky, a nie pan

- To zasługa treningów i samozaparcia. We współczesnym świecie to bardzo przydatne umiejętności. Przepraszam, ale muszę iść się odświeżyć i pouczyć. Miło było porozmawiać. Do zobaczenia

Wyszła pospiesznym krokiem. Była bardzo zmęczona i jedyne co chciała w obecnej chwili zrobić to położyć się do łużka. Gdy znajdowała się w jej tymczasowym pokoju sięgnęła do szafy po ubrania. Wzięła ze sobą czarne dresy i szaro-fioletowy T-shert z napisem,, Nike". Po wyjściu z łazienki spojrzała na zegarek w telefonie. Była godzina 18:30. Odłożyła telefon na szafkę nocną i wyjęła z torby dużą książkę zatytuwaną,, Mitoligia nordycka ". Dopiero niedawno zaczęła ją czytać bo jej szkolna biblioteka była pusta. Władze szkoły przeprowadzali jej renowacje i przebudowę, więc nie miała nic innego do czytania. Lepsze to niż nic.

Oparła się o ścianę siadając na łóżku. Właśnie miała wziąść się za czytanie gdy jej telefon zaczął znów wibrować. Kto o tej godzinie mógł do niej dzwonić? Na ekranie pojawił się nieznany numer. Chwilę się zastanowiła czy warto odbierać teraz,ale uznała, że nie będzie jej się chciało puźniej oddzwaniać

- Słucham

Nieznany numer : Witaj Młoda z tej strony Nat. Nie chciało mi się wołać ciebie przez Jarvisa, a tak było szybciej. Przybył Thor i miłobybyło gdybyś się z nim przywitała

-skoro muszę to już tam do was idę. Będę za 10 minut

-W takim razie czekamy na ciebie kochana. Pa

-Pa

Znowu ją gdzieś wołają. Szybkie przywitanie i powrót. Taki miała plan. Poznawanie tak dużej ilości nowych osób było dość męczące.

ObiecanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz