8

707 30 6
                                    

Film był dość ciekawy z ksztyną grozy i zagadki. Nie byłaby sobą gdyby w najbardziej stresującej scenie kogoś nie wystraszyła. Na wszelki wypadek jej ofiarą stał się łucznik. Cyborg miał już dość straszną przeszłość
Odliczała w myślach od 10. Przy 3 lekko go popchnęła

-Bu

Mężczyzna, aż odskoczył. Ona zaczęła się głośno śmiać i otarła łzy ze śmiechu. Jego miną była bezcenna. Oparła się o brzeg kanapy i spojrzała na nich. Byli tak w to zapatrzeni, że nie chciało jej się im przerywać. Wyjęła telefon z kieszeni. Na ekranie wyświetlały się 2 nie odczytane wiadomości

NN: Masz 2 godziny na dostraczenie towaru. Nie spuźnij się

NN: Została ci tylko godzina. Jeśli nie spełnisz zadania zginiesz. Wiemy gdzie mieszkasz Wera. Już po tobie

Te dziwne smsy były dość przerażające. Nie wiedziała czy prosić o pomoc kogoś z jej nowych znajomych. Nie chciała nadużywać ich dobroci, ale z drugiej strony mogłaby to być coś poważnego

- Ja na chwilę spadam. Jakby coś to dziwońcie

Wyszła i ruszyła w kierunku pracowni Tonego. Miała nadzieje, że pozwoli jej pozwoli jej skorzystać z komputera. Takie sprawy zajmowały jej parę minut. Dodatkowe kursy informatyki, na które zapisywała ją mama były męczące, ale czasami się przydawały

Dotarła do pracowni miliardera. Zapukała, ale nikt jej nie odpowiedział, więc sama weszła. Zobaczyła Tonego, który siedział przed ogromnym komputerem i kilkoma hologramami. Sprawiało to wrażenie godne współczesnych czasów

-Witam. Czy mogłabym pożyczy żyć na chwilkę laptopa

Zapytała nieśmiało cicho wchodząc do pracowni. Mężczyzna odwrócił się w jej kierunku i wskazał urządzenie naprzeciw jego biurka

-Ten powinien być w porządku. A po co ci on?

-Muszę coś sprawdzić. Nie zajmie mi to więcej niż 10 minut. Sprzęt odstawię w nienaruszonym stanie. Bez obaw

Lekko się uśmiechnęła, żeby wzbudzić choć trochę jego zaufania. Sama sobie czasami nie ufała. Niekiedy jej emocje wymykały się spod kontroli. Od skrajnego rozbawienia po smutek i rozpacz. Dlatego nie miała prawie żadnych przyjaciół i oddała się czytaniu i treningom. Odreagowanie w taki sposób było dużo bardziej bezpieczne. Wtedy gdy jej oczy przepełniły się czernią ogarnęła ją skrajna frustracja. Wzrosła w niej siła i gniew. Powoli się uczyła nad tym panować, ale na to trzeba czasu. Nawet jej matka o tym nie widziała

- dobra leć Młoda

- dzięki panie Stark

Wzięła sprzęt i już po chwili siedziała u siebie na łużku. Od czego by tu zacząć-pomyślałam. Zamyśliłam się chwilę i po 20 minutach miałam wszystkie informacje na temat prawowitego właściela numeru. Spryciarz z niego. Numer na słupa,można było tego się spodziewać. Teraz pozostało przesłać informacje na policję i z głowy. Co prawda włamała się na parę serwerów, ale czego się nie robi dla sprawiedliwości.

Kiedy miała wysłać maila na policję z jego danymi do pokoju weszła Nat. Dziewczyna lekko się speszyła i odruchowo zamknęła laptop

-Co tam chowasz Młoda?

Spytała i usiadła obok niej. Zauwarzyła, że dziewczyna lekko się spięła

- Musiałam coś sprawdzić. Wolę załatwiać swoje sprawy odrazu. A co ciebie do mnie sprowadza?

- Tak właściwie to jest już po 15 i chciałam cię zawołać na obiad, ale nie odbierałaś telefonów, a Jarvis mówił, że jesteś zajęta. Najlepszym wyjściem było po prostu do ciebie przyjść

- Ta jasne. Zaraz przyjdę na górę tylko dokończę. A co dobrego na obiad?

- Makaron z serem. Specjalność Kapitana

- Że co? Od kiedy...

Nie zdążyła dokończyć, bo Nat wyszła z jej pokoju.

Najwyrażniej jeszcze ją coś nie raz tu zaskoczy. Szczególnie jeśli nie dadzą jej spokoju. Zmieniła adres IP, żeby pozostać anonimowym i poszło. Wiadomość wysłana. Teraz tylko ją usunąć i gotowe.

Po paru minutach znajdowała się już w kuchni. Nie była specjalnie głodna, ale nie wypadadało odmówić. Usiadła na wolnym miejscu przy stole i założyła nogę na nogę. Naprzeciw niej siedziała Natasha i o czymś dyskutowała z Hawkey'em. Z kuchni wyszedł Stive i porozdawał tależe z jedzeniem. Pachniało wybornie

Gdy już wszyscy zasiedli do stołu, nawet Stark i Pepper, zaczęli jeść. Zamyśliła się nieco, bo pomiędzy nimi panowała taka rodzinna atmosfera. Gdyby nie fakt, że każdy z nich był zupełnie różny to mogłaby powiedzieć, że to harmonijną całość. Wzajemna akceptacja była pokrzepiającą. Brakowało tylko Petera. O nim akurat było mało informacji. Imię, nazwisko, wygląd i nic poza tym. Zdąrzy go pewnie jeszcze poznać. Był w jej wieku, więc mogło to się ziścić

- A ty o czym znowu tak myślisz? Jeśli chcesz nas o coś zapytać to nie krępuj się

Z zamyślenia wyrwał ją Clint. Czy on zawsze musi być taki wścibski - pomyślała

- Nie zrozumiesz

Wróciła do swoich myśli i zaczęła jeść. O dziwo nie było to wcale takie złe. Jednak nie zjadła wszystkiego. Porcja była ogromna. Tyle to jadła przez co najmniej 2-3 dni.

- A może spróbujesz to nam zobrazować? Jesteśmy godnymi słuchaczami

Uśmiechnął się i oparł łokcie o blat stołu. Z jego twarzy można było wyczytać zaciekawienie.

- Ujmijmy to tak

Złączyła ręce razem i westchnęła

- Każdy jest inny i nieprzewidywalny. Wy sprawiacie wrażenie opanowanych i bezgranicznie sobie ufających. Podziwiam was za to

- czy ty musisz odpowiadać zawsze tak... wymijająco?

Wtrącił się Tony

- Trudno jest czasem zobrazować swoje myśli. To co może oznaczać dla was tak dla mnie oznacza pomyśl

- Ty na pewno dobrze się czujesz? Coś tak czuje, że z mojego barku coś znikło

Przewróciła oczami i ruszyła do kuchni. Gdy wróciła poklepała po ramieniu gospodarza

- Mnie jest ciężko zrozumieć. Coś jak grzebanie w piasku w poszukiwaniu ukrytych skarbów

Wszyscy zaczęli się śmiać. Co jak co, ale tą małą było ciężko zrozumieć  pomślał Kapitan

- wy się sobą zajmijcie, a ja z Młodą idziemy coś przegadać

Wzruszyła ramionami ruda i chwyciła brunetka za rękę. Zjechały na piętro z pokojami mieszkalnymi i weszły do jej pokoju. Zamknęła za nimi drzwi

- Co się dzieje Młoda?

Zapytała i oparła się o drzwi. Dziewczyna usiadła przy biurku i spojrzała na obraz wiszący na ścianie

- A co niby miało się stać? Wszystko jest cacy i happy

- Wierzę bo muszę. A teraz słucham

Usiadła na łużku i założyła ręce na piersi. Spojrzała kątem oka na dziewczynę czekając na jej słowa

- Czego oczekujesz?

-Wyjaśnień czemu dziwnie się zachowujesz

- To proste jak 2+2. Wysławiam się na różne sposoby i wolę samotność. To tyle

Wzruszyła ramionami. Dobrze wiedziała, że to nie jest cała prawda. Tkwiło w niej jeszcze smutek i strach o brak akceptacji, trochę radości i szaleństwa. Wszystko połączone w jedną całość

ObiecanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz