Rozdział 3

1K 41 8
                                    

Dotarłam pod ogromną i musze przyznać piękna kamienice, gdzie nie jedni chcieliby mieszkać, a mogą tylko nieliczni. Jest słynna w całym mieście bo czynsz za miesiąc przekracza roczne wynagrodzenie zwykłego człowieka (mówię wam co za zdzierstwo!!!). No cóż więc mój nowy korepetytor będzie pewnie nudnym, zapatrzonym w siebie snobem z kupą szmalu (no po prostu EXTRA -_-). Okey sama mieszkam w ślicznej willi na obrzeżach, ale i tak nigdy nie lubiłam tych napuszonych kasiarzy od których zalatuje nudą i whisky. Ja chociaż nie uważam, że jestem lepsza od innych, a oni co!? Tak szpanują i przechwalają się tym, co mają, że mało się tym nie osr.... no właśnie. I tak zamyślona nawet nie zauważyłam jak dotarłam pod drzwi z identycznym numerkiem wybaczcie numerem (numerek dziwnie brzmi hahah) jak na kartce od mamy - 125 ( uff dobrze, że mają tu windę). No to już ewidentny koniec - nie mam wyboru. Ze zrezygnowaniem zapukałam do wielkich drzwi z ciemnego drewna i czekałam na rozwój wypadków.

Wiem tylko tyle ile udało mi się wyciągnąć od mamy tuż przed wyjściem z domu, czyli że mieszka sam i jest młody. Hm chociaż tyle biorąc pod uwagę, że mój poprzedni korepetytor był emerytowanym dziadkiem po 80 z reumatyzmem i sztuczną szczenką, a większość lekcji ze mną po prostu przesypiał. Nagle drzwi otworzyły się, a w nich - no właśnie...

No hej :D wybaczcie długą nieobecność, ale to wszystko przez tą szkołę x( mam nadzieje, że się nie gniewacie ^ ^ A co do rozdziału no właśnie jak myślicie kogo Chantell ujrzała w drzwiach? A może raczej jak wygląda skoro zaniemowiła? :) To w następnym rozdziale, a na razie zachęcam komentujcie, gwiazdkujcie dzielcie się wrażeniami bo dajecie naprawdę mnóstwo radości pozdrawiam i do następnego
MariRebellia :*

KOREPETYCJEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz