17 lat później...
FAY
– Piękny widok, prawda? – podekscytowany szept rozległ się zbyt blisko mojego ucha, wyrywając mnie tym samym z zamyślenia.
Mój wzrok odruchowo powędrował w kierunku, z którego dochodził głos i napotkał parę szarych, ciekawsko zmrużonych oczu.
– Tak – zgodziłam się z siedzącym na fotelu obok mężczyzną, uśmiechając się grzecznie.
Nienawidziłam latać i wprost nie mogłam się doczekać, aż moje stopy ponownie dotkną ziemi. Znów wyjrzałam przez okno. Obserwowałam, jak powalająca błękitem tafla Atlantyku ustępuje miejsca słonecznemu wybrzeżu Miami.
– Pierwszy raz? – spytał nieznajomy. – W Miami? – dodał po chwili.
Zmusiłam się, aby ponownie spojrzeć na jego gładko ogoloną, pozbawioną zmarszczek twarz. Był mężczyzną aż nadto zadbanym, a jego wiek zdradzały jedynie całkiem siwe, niemal białe włosy.
– Czy to aż tak oczywiste? – skłamałam, siląc się na kolejny uśmiech.
Mężczyzna wybuchł gromkim śmiechem, jakbym właśnie opowiedziała mu żart roku. Odchylił głowę na oparcie fotela. Jego elegancko przycięte, starannie zaczesane do tyłu włosy nie drgnęły o milimetr.
– Intuicja – odparł, wciąż szeroko się uśmiechając. – Proszę w takim razie zdradzić, co przygnało tak piękną kobietę do tego miasta rozpusty? – Uniósł wyczekująco brwi.
– Przeprowadzka – odrzekłam, czując, jak narasta we mnie irytacja.
Byłam świadoma, że mężczyzna wpatrywał się we mnie od momentu, w którym zajął wolne miejsce obok. Całą drogę udawałam, że jestem zajęta czytaniem, ponieważ nie miałam ochoty na rozmowę. Niestety pod koniec podróży żołądek zaczął odmawiać mi posłuszeństwa i musiałam odłożyć książkę na bok.
– To cudownie! – Jego oczy rozbłysły. – Jestem przekonany, że Miami przypadnie pani do gustu. Piękne miasto.
– Z pewnością – odparłam, zakładając nogę na nogę.
Nieznajomy przytaknął, a potem przeniósł spojrzenie na moje skrzyżowane kolana.
– W takim razie może jeszcze kiedyś na siebie wpadniemy, panno...?
– Fay.
– Fay – powtórzył. – Miło mi cię poznać. – Wyciągnął ku mnie dłoń. – Calvin Blyer.
Chwilę zwlekałam z podaniem mu ręki, ale ostatecznie odpowiedziałam na przywitanie. Calvin ujął moją dłoń tak delikatnie, jakby obawiał się, że pod wpływem jego dotyku pokruszy się na kawałki.
Nagle z głośników popłynęła krótka melodia, która zwykle poprzedzała ogłoszenie.
– Drodzy pasażerowie! Mam przyjemność oznajmić, iż bezpiecznie dotarliśmy do celu naszej podróży. Zaraz rozpocznie się lądowanie, w związku z czym prosimy o zapięcie pasów bezpieczeństwa i postępowanie według instrukcji. Dziękuję za uwagę!
Chwyciłam za klamrę i pociągnęłam, ale pas ani drgnął. Spróbowałam ponownie, tym razem nieco mocniej, z podobnym skutkiem.
– Pozwól, że ci pomogę – zaoferował Calvin.
Nim zdążyłam zaprotestować, jego ręce przejęły stalowe zapięcie. Zaczął manipulować pasem, aż w końcu go odblokował.
– Udało się – powiedział cicho, ale nie zabrał dłoni.
CZYTASZ
FUZJA (Gdy mnie odnajdziesz) #1 - ZAKOŃCZONE
Romance„On wziął ją pod swoje chłopięce skrzydła, gdy była bezbronnym dzieckiem. Ona zaufała mu i traktowała, jak swojego anioła stróża. Trzymała go za rękę i razem pokonywali dzień za dniem, aż nadszedł moment, który na zawsze odmienił ich losy. On mus...