Idol. Dla mnie to osoba, sławna, jakiś celebryta. Wiele nastolatek naśladuje sławne osoby. Ale czy widzą w tych osobach coś wartościowego, oprócz wyglądu? Większość nie szuka cech charakteru, czynów, za które tą osobę można nazwać autorytetm. Co z tego, że ta osoba jest ładna, skoro tak na prawdę nie wiemy, czemu ją naśladujemy?
Inni natomiast mają swoich idoli. Mają, ale wiedzą, dlaczego są warci ich uwagi. Doszukują się wszystkiego, co sprawi, że są godni zauwarzenia. Takie osoby sobie cenie, bo argument "bo tak" jest dziecinny.
Ja nie mam idola wśród sławnych osób. Moim idolem są moi bliscy.
Dziadek za to, że opiekował się mną, kiedy byłam mała. Zawsze z wielkim uśmiechem huśtał mnie na huśtawce w ogrodzie, pod dużym orzechem. Nigdy to mu się nie nudziło. Poświęcał mi dużo uwagi. Chodził ze mną na spacery. Kiedy, odwiedziłam go w szpitalu, zamiast przejmować się sobą, że nie wiele mu zostało, obdarzył mnie wielkim uśmiechem i spytał "jak, ja się czuję". Jego śmierć była dla mnie czymś okropnym. Dla mnie zawsze zostanie człowiekiem z wielkim sercem, który nie myślał tylko o sobie.
Babcię podziwiam za to, że ma tyle w sobie troskliwości i opiekuńczości. Mimo swoich lat, kiedy jestem chora albo, któreś z mojego rodzeństwa, zawsze czuwa przy nas, przynosząc kubek herbaty z malin. Zawsze się o nas troszczy. Wiem, że idąc do niej z błahym problem, zawsze usłyszę słowa otuchy. Jest kobietą, którą zawsze będę podziwiać, za to, ile potrafi okazać miłości.
Rodziców za to, że motywują nas. Motywują do osiągnięcia upragnionych celów.
Rodzeństwo... hmmm... wiadomo, jak to w rodzeństwie bywa, szczególnie w młodszym, jak i tym starszym, są kłótnie i sprzeczki, ale jak przyjdzie, co do czego, jedno za drugim, by poszło w ogień. Raz pokłóciłam się z bratem. Tego samego dnia był na 18-stce u kolegi. Kiedy, wrócił, nie był trzeźwy, ale zamiast pójść do siebie, się położyć, przyszedł do mnie, do pokoju, i powiedział, że mimo wszystko mnie kocha.
Wiem, że by nie zawahał się, nie jednemu chłopakowi pożądnie spuścić manto za to, że mnie skrzywdził. Zdażały się sytuacje, kiedy stawał w mojej obronie. Siostra, mimo że nie przepadamy za sobą, potrafi z zaskoczenia się mocno przytulić i powiedzieć, że nawet jak jestem od niej starsza, nie jestem taka zła.
Cenię sobie rodzeństwo za taką solidarność i "cichą" miłość.
Drugich dziadków, za to, że zawsze pamiętali o nas. Za wszystkie chwile, które nam poświęcali.
Jak widać, na moim przykładzie, idol nie musi być sławną osobą.