Akrulum - królestwo, położone na północ od oceanu Naeya. Pomimo braku nawet najmniejszego dojścia do wody, co w tamtych czasach było niesamowicie ważne przez ciągle rozwijający się handel, mieszkańcy nie mogli narzekać na złe warunki życia. Na ulicach zawsze panowała świetna atmosfera, a piękny zapach kwitnących kwiatów rozchodził się po całym głównym mieście. Wiosna była najpiękniejszą porą roku w tych okolicach, głównie przez bardzo ciepły klimat, jaki tu panował. Jednak tego roku, mimo pięknej pogody i cudownych zapachów, lud nie był w nastroju do zabaw, tańców i festynów, które mieszkańcy wręcz uwielbiali. Na ulicach było cicho, jakby każda osoba bała się choćby wyjrzeć przez okno, a co dopiero wyjść. Już od miesiąca zaczęła się żałoba po stracie najlepszego ze wszystkich króla Akrulum. Najgorszą rzeczą było jednak to, że jego następca nie był gotowy na tak dużą odpowiedzialność...
***
Ogromny, masywny zamek, stojący w południowo-wschodniej części miasta głównego był pokryty paroma zielonymi pnączami, które dodawały mu jakiegoś uroku. Budynek ten nie został zdobyty ani razu od ponad trzystu lat, co było bardzo dobrym wynikiem i mówiło o zdolnościach rycerzy, broniących mury miasta i pałacu. Przez duże okna, wypełnione już szkłem (choć ten materiał nie był łatwo dostępny i tani) wpadały do wnętrza fortecy promienie słoneczne, nieco farbując światło przez kolorową szybę. Był to wymysł księcia, który zażyczył sobie wypełnienie okien szkłem, zamiast drewnem już wtedy, kiedy ten niezwykły materiał pojawił się na rynku. I tak oto gmach zdobył nowe, stylowe okna, które nieco unowocześniły go z zewnętrznej strony, jak i wewnętrznej. Zamek miał dziesiątki różnych komnat, z których kilkanaście należało do rodziny królewskiej, a reszta przeznaczona była do rozrywek, spotkań czy po prostu były to sypialnie dla gości. W jednym z pokoi dla rozrywek, który raczej już w całości należał do młodego księcia, znajdowała się dość spora biblioteka, mająca dwa piętra i całe ściany wypełnione książkami. W pomieszczeniu znajdowały się też dwa okna, jednak nie były jeszcze oszklone. Sam książę chciał pozostawić je otwarte.
Młody następca tronu właśnie siedział w jednym w tych okien. Na jego delikatną i istnie dziewczęcą twarz spadało parę niesfornych, czarnych włosów, które z małą pomocą wiatru przeszkadzały mu w czytaniu jednej ze swoich książek. Syknął cicho i szybko odgarnął dłonią kosmyki, zakładając je znowu za ucho choć wiedział, że za chwilę znowu będą chciały nieco mu poprzeszkadzać. Ubrany był w białą koszulę, nieco pomiętą i rozpiętą oraz czarne, luźne spodnie z porządnego materiału. Można było zauważyć jego bardzo widoczne obojczyki, co zwiastowało o delikatnej i kobiecej budowie ciała. Miał on bowiem bardzo wąską talię, której nienawidził pod każdym względem. Wiele osób brało go przez to za dziewczynę, co mogło być również skutkiem jego długich i zadbanych włosów, rozlewających się niczym miód na jego ramionach i plecach.
Kiedy skończył czytać kolejny rozdział, podniósł nieco głowę i wyjrzał zza okno. Zaczął przyglądać się pięknym widokom drzew, na których pojawiły się jaśniutkie i jeszcze małe listki, pragnące tylko nieco więcej słońca. Z tego miejsca, które było zachodnim skrzydłem całego zamku, dostrzegł kraniec wielkiego ogrodu i paru ogrodników, którzy krzątali się po nim, obcinając wystające gałązki kolorowego żywopłotu. Królowa jak jeszcze żyła zażyczyła sobie w ogrodzie dużo kwiatów, wplecionych w idealnie obcięte krzaki. Uważała, że kolorowy żywopłot wygląda bardziej... żywo. I wesoło. Czternastolatek westchnął na to wspomnienie i oparł głowę o framugę, spoglądając na piękne, czyste i błękitne niebo.
Minęły już dwa miesiące od śmierci jego ojca, jednak nadal nie potrafił się z tym pogodzić. Jego śmierć przyszła tak... nagle. Choroba powoli wykańczała jego organizm, jakby chciała wyjeść jego duszę od samego środka. Calusieńką.
,,Ciekawe... Czy jesteś tam ojcze? I czy widzisz mnie i nasze królestwo..." Pomyślał, mrużąc nieco oczy. Nie za bardzo przepadał za słońcem, na co wskazywała jego blada karnacja, która nawet ani razu nie chciała się opalić. Po prostu. Przymknął oczy, jakby chciał powstrzymać łzy, jednak parę z nich i tak spłynęło po policzku. Otarł je szybko rękawem i mruknął cicho coś niezrozumiałego pod nosem. Nie lubił płakać. Płacz była dla niego ogromną słabością, której za żadne skarby nie chciał pokazywać innym ludziom. Pokręcił smutno głową i znowu zaczął czytać powieść, o nieszczęśliwej miłości dwojga zakochanych - mężnego rycerza i pięknej księżniczki. Nagle usłyszał otwieranie drzwi do biblioteki, a już po chwili zauważył znajomą twarz mężczyzny, który miał na sobie dość uroczysty strój (który nosił cały czas) i nieco siwe włosy. Był to jego stary doradca.
CZYTASZ
Lavender
RomanceW pewnym królestwie Akrulum żyje szesnastoletni książę, który musiał szybko dorosnąć przez śmierć obojga rodziców. Przez tyrańską władzę jego narzeczonego, trwa krwawa wojna z królestwem nieopodal, z którym wcześniej królestwo miało pokój. Obie krai...