PRZEŚLADOWCA

974 63 36
                                    

Wiem o nim wszystko. Do jakich chodzi sklepów i co w nich kupuje. Wiem, ile czasu zajmuje mu decyzja, czy wybrać reklamowane właśnie płatki zbożowe, czy kupić te, co zazwyczaj. Wiem, gdzie udaje się, kiedy ma ochotę na drinka i do którego sklepu idzie, gdy ma zamiar upić się we własnym mieszkaniu. Wiem, w jakiej kolejności zdejmuje swoje ubranie, zanim wejdzie pod prysznic. Wiem, jak długo stoi pod natryskiem, gdy tylko się myje, i ile czasu mu to zajmuje, gdy się masturbuje.

Wiem, o której we wtorek wynosi śmieci i o której w niedzielę odwiedza swoich rodziców. Wiem, jakie programy w telewizji ogląda, jakie książki czyta, jakiej muzyki słucha. Wiem, gdzie i z kim pracuje. Znam jego przyjaciół oraz jego znajomych. Znam mężczyzn, z którymi sypia, lub raczej sypiał, zanim stał się tak znerwicowany, że przestał zapraszać do domu kogokolwiek. Znam jego dziwactwa i nawyki, jego nadzieje i obawy, jego marzenia i koszmary.

Wiem o ślicznych, koronkowych majtkach, które chowa pod stosem bielizny. Wiem także, jak pięknie wygląda, gdy zielony jedwab otacza jego penisa.

Wiem tyle rzeczy o Draco Malfoyu, ile nawet on sam o sobie nie wie.
*

Harry posłał Draco spojrzenie znad dokumentów piętrzących się na jego biurku.
- Proszę, proszę. Tylko czterdzieści pięć minut spóźnienia! Jeśli tak dalej pójdzie, to kiedyś może się okazać, że przyszedłeś na czas.
Przewracając oczami Draco pokazał partnerowi środkowy palec, rzucił się na krzesło i podniósł plik notatek, czekających, aż się nimi zajmie.
- Potter, możesz mi naskoczyć.
- Nie, dziękuję. Merlin wie, gdzie się szwendasz po nocach.
- Z pewnością po miejscach bardziej wytwornych niż te, w których ty lubisz przebywać.
- Najwyraźniej mamy inne zdanie na temat elegancji, Malfoy.
- Cóż, z tak śmiesznie niską inteligencją wyszukanie definicji w słowniku byłoby dla ciebie zadaniem ponad siły, więc zakładam, że opierasz się na tym, co powiedziała ci Granger. A to wiele wyjaśnia.
- Pieprz się.
- Myślałem, że nie masz zamiaru zniżać się do mojego poziomu?
Draco spojrzał w górę i dzielnie nie odwrócił wzroku od gniewnego spojrzenia Pottera, czekając na to, czy słynący z gwałtowności Auror podejmie wyzwanie. Weekend Draco był beznadziejny, tak samo zresztą, jak większość jego życia, i dlatego postanowił wyżyć się na swojej szkolnej nemezis, nie bacząc na delikatne porozumienie, które ze sobą zawarli.
Wściekłość w oczach Pottera złagodniała i brunet posłał mu złośliwy, sprośny uśmieszek.
- Nawet jeśli upadłbym tak nisko, Malfoy, a plotki, które o tobie krążą okazałyby się prawdziwe, nie dotknąłbym cię palcem.
- Idź. Do. Piekła.
- Już tam jestem, Malfoy, już tam jestem.
Wzdychając, Draco postanowił zachować się dojrzale. Miał wystarczająco dużo powodów do zmartwień, nie potrzebował jeszcze, dodatkowo, problemów w pracy. Właściwie, jakkolwiek żałośnie by to nie brzmiało, właśnie ta praca była najlepszym, co go od dłuższego czasu spotkało.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy jego życie osobiste zamieniło się w piekło i to doprowadzało go do szału. Gdziekolwiek poszedł czuł, że ktoś go obserwuje, bada jego ruchy i zwyczaje, ale jak bardzo by się nie starał, nie mógł tej osoby przyłapać. Do tej pory nie udało mu się zobaczyć, kto zostawia paczkę pod drzwiami, lub kto skrada się między krzakami w ogrodzie. Nigdy nie był na tyle szybki, by ujrzeć osobę, do której należą podążające za nim ciągle kroki. Nie był też w stanie rozpoznać, czyj oddech słyszy po drugiej stronie słuchawki. I to go przerażało. Gdyby nie był taki dumny, zgłosiłby to, ale niestety, Duma Malfoyów, która kazała mu trzymać się strony Czarnego Pana tak długo, aż znalazł się za daleko, by mógł odejść, nadal płynęła w jego żyłach. Więc Draco nic nie powiedział, miał tylko nadzieję, że ten, który tak obsesyjnie go pożąda, da sobie w końcu spokój.
Harry obserwował Draco, patrzył, jak jego partner, widocznie czymś zmartwiony, marszczy brwi, i poczuł się głupio z powodu przekomarzanki, która miała miejsce tego ranka. Wstał i przechylając głowę w kierunku drzwi, odchrząknął głośno, aby zwrócić na siebie uwagę Malfoya.
- Idę po kawę i jedno z tych ciastek z migdałami. Przynieść ci coś?
Kręcąc głową Draco posłał Harry'emu krótki uśmiech i wrócił do notatek.
- Nie, dzięki, nie jestem głodny.
- Dbasz o figurę?
- Jeden z nas musi.
Harry roześmiał się i wyszedł z biura.

PRZEŚLADOWCAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz