Rozdział 2

2.4K 99 109
                                    

Zakuta w kajdanki dziewczyna jechała dużym czarnym wojkowym samochodem, siedziała pomiędzy dwoma uzbrojonymi mężczyznami, a na przeciwko niej siedział Kapitan ze Starkiem który cały czas był w swojej zbroi tylko nie miał hełmu więc widziała ten jego typowy uśmieszkiem.

Cały czas miała na sobie maskę która założyła przed aresztowaniem, i była wdzięczna że nikt jej nie zdjął. Metal nieprzyjemnie drażnił jej nadgarstki które pewnie były już całe czerwone, niestety nie mogła tego zobaczyć bo ręce miała skute za plecami. Patrzyła przed siebie wzrokiem wypranym z jakich kolwiek emocji, co jakiś czas tylko ruszała rękami chcąc ściągnąć te ohydne kajdanki. Steve razem z Tonym przyglądali się jej na wszelki wypadek jakby chciała zrobić coś głupiego. Obaj widzieli jej akcje z autem więc wiedzą mniej więcej do czego jest zdolna.

— Możecie mi zdjąć te kajdanki? – zapytała oschłym i zirytowanym tonem dalej patrząc przed siebie.

Nikt jej nie odpowiedział, co jeszcze bardziej ją zdenerwowało i zirytowało. Jeszcze cały czas czuła na sobie wzrok Starka i Rogersa, śledzili każdy jej ruch.

— Nie? – zaśmiała się drwiąco. – Nie to nie, sama to zrobię – powiedziała i szarpnęła rękami rozrywając ję jakby były z papieru, żołnierze od razu wycelowi w nią bronią, a ona jakby nigdy nic rozmasowywała czerwone nadgarstki.

— Kim jesteś? – zapytał Kapitan podnosząc swoją tarcze.

— Ja? – zapytała kpiącym głosem. – Ja jestem twoim największym koszmarem, twój przyjaciel powinien mnie znać, a jak nie to powiedz mu, zimowy żołnierz obiekt 23. – zakończyła i znowu przybrała poważna mine i wpatrywała się w ścianę przed siebie.

Przez resztę drogi nie zadawali więcej pytać tylko wpatrywanie się w nią i jej każdy nawet niejmniejszy ruch. Zakuli ją w kajdanki jeszcze dwa razy ale ona i tak je rozwaliła nic nie mówiąc. Po około trzydziestu minutach podjechali pod Stark Tower, Alex zdziwiła się dlaczego akurat tu, a nie do jakiegoś więzienia ale nie dawała po siebie tego poznać. Wojskowi wyprowadzili ją z auta i stanęli przed wejściem gdzie przejął ją Tony i Steve mówiąc do żołnierzy że dadzą siebie radę. Dziewczyna nic nie mówiła ani ich nie słuchała po prostu szła tak gdzie ją prowadzili. Zjechał windą na pod ziemne piętro, chyba minus-szóste ale brunetka nie była pewna bo nie bardzo przyglądała się poczynaniom Rogersa, bardziej uwagę skupiła na swoim ojcu który cały czas trzymał ją za ramię żeby nie uciekła.

Gdy drzwi windy się otworzyły jej oczy ujrzały okrągłą szklaną cele w której było coś na wzór łóżka tylko całe matlowe, była tam jeszcze poduszka i koc. Wprowadzili ją do szklenej klatki w której po chwili ją zamknęli. Mężczyźni większość czasu rozmawiali ze sobą, nawet z czegoś się śmiali. W końcu zwrócili się do niej.

— Zaraz ktoś tu przyjdzie cię przesuchać, a teraz rozgość sie to jest twój nowy domu nie wyjdziesz stąd tak szybko – oznajmił Stark patrząc na nią jak zawsze z uśmiechem. – I możesz zdjąć tą maskę – dodał i wyszedł z pomieszczenia razem z Rogersem zostawiając ją samą.

Alex usiadła na pryczy, który na pewno była wygodniejsz od tych w Hydrze, ale jednak wolała swoje łóżko w domu. Nie musiała długo czekać aby przyszedł ktoś żeby ją przesłuchać, był to mężczyzna o ciemnym kolorze skóry ubrany cały na czarno z przepaską na oku.

— Dzień dobry, nazywam się Nick Fury i jestem szefem T.A.R.C.Z.Y. zapewne wiesz po co tu przyszedłem? – bardziej stwierdził niż zapytał patrząc na brunetke która śledziła każdy jego najmiejszy ruch. – Dobrze więc możemy porozmawiać? – zapytał siadając na wcześniej przygotowanym krześle.

— Wiem kim jesteś i zastanowie się nad rozmową jak będziemy sami – odezwała się po dłuższej chwili milczenia patrząc, on popatrzył na nią niezrozumiale.

who I am? [winter soldier]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz