8

551 45 8
                                    


Wooyoung:

Wyszliśmy z domu Seonghwy.

- Dobra, Woo powiedz mi wszystko od początku.

-No więc kiedy pojechałeś z Seonghwą, San zaproponował mi, że mnie odwiezie więc się zgodziłem i przypadkowo zostawiłem u niego w samochodzie swój telefon.

- Uuuuuu!

- A, właśnie, spałeś u Seonghwy?

- Ej, nie zmieniaj tematu, ale... jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć to tak - Yeosangowi zabłysły oczy.

- No i jak?

- Przez przypadek go pocałowałem - zarumienił się.

- COOOOOOOO!!!!!! - krzyknąłem ze zdziwienia - JAK TO SIĘ STAŁO?!

- No więc, kiedy się obudziłem poczułem jak ktoś mnie przytula, więc się odwróciłem no i go przypadkowo pocałowałem.

- Yeo to świetnie, gratuluję - szturchnąłem przyjaciela - kiedy ślub?

- WOO!!! - krzyknął wkurzony.

- Oj, no dobrze przestanę.

- Też chciałbym mieć takie szczęście z Sanem. Czekaj, CO!?! O czym ja myślę?!? - pomyślałem, przybijając piątkę z czołem.

- Coś się stało? - zapytał zdziwiony Yeo.

- A nie, nic, po prostu sobie coś pomyślałem. Odprowadzić cię do domu?

- Spoko.

Po chwili szliśmy już w stronę jego domu.

Seonghwa:

Po zmyciu naczyń poszedłem do pokoju i rzuciłem się na łóżko.

- Czemu nie zareagowałem? - cały czas krążyło mi po głowie to pytanie, kiedy przypomniał mi się pocałunek z Yeosangiem - może jestem chory? - pomyślałem - nie, raczej głupi niż chory.

Wziąłem telefon i zadzwoniłem do Sana, lecz ten nie odbierał.

- Czemu ten głupol zawsze kiedy chce powiedzieć mu coś ważnego dla mnie, nie odbiera - wkurzyłem się lekko w myślach - dobra, nie odbiera to trudno.

- Ale, co by tu porobić żeby zabić czas? - powiedziałem do siebie

San:

- Ja...nie wiem. - powiedziałem.

-Jak to nie wiesz? - Pani Park się lekko oburzyła.

- No, normalnie, nie wiem.

- Przecież widziałam jak się uśmiechnąłeś kiedy zaciągnęłam go do kuchni, aby z nami zjadł.

- A, co nie mogę się uśmiechać?

- Możesz, możesz... albo kiedy go odwiozłeś do domu? Nikogo nigdy nie podwoziłeś - powiedziała z przekonaniem w głosie.

- Zawsze musi być ten pierwszy raz.- oburzyłem się.

- No, właśnie.

- Co no właśnie?

- No właśnie, pierwszy raz z nim- uśmiechnęła się.

- Czemu się tak go przyczepiłaś?

- No bo widać, że go lubisz, a on ciebie - spojrzałem się na nią z wkurzoną miną - oj nie patrz tak na mnie, bo jeszcze pomyślę, że mnie zadźgasz w nocy za to co powiedziałam. Dobra ja już idę. - 

pani Park wstała i skierowała się w stronę drzwi.

- Ale i tak wiem że go lubisz - powiedziała wychodząc z pokoju.

- Wcale go nie lubię - krzyknąłem tak żeby usłyszała.

Zadzwonił mój telefon. Spojrzałem na ekran i byl to Seonghwa. Nieodebrałem od niego.

- To, że dziwnie się czuję w jego towarzystwie i uważam, że ma bardzo ładny uśmiech i jest uroczy kiedy jest zawstydzony, to nie znaczy że go od razu lubię - powiedziałem do siebie biorąc telefon do ręki.

- To są właśnie oznaki lubienia go - Powiedziała do mnie Pani Park, wyłaniając się zza drzwi. Czekaj CO????

- Co tu robisz? Miałaś iść? Jak możesz podsłuchiwać to co mówię!!!! - krzyknąłem.

- Oj, no dobrze, teraz na prawdę sobie idę - poszła.

My BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz