1

27 5 0
                                    

Mia POV
- Nienawidzę cię-kłamałam...kocham go całym sercem, ale niestety nie mogę mu tego powiedzieć co mnie jeszcze bardziej dobija bo nienawidzę trzymać emocji w sobie.

Noah POV
- Ja ciebie też szmato!- zabolało...Kocham ją, kocham tą idiotke od piaskownicy, ale oczywiście nie mogę jej tego powiedzieć bo przecież mnie wyśmieję, skompromituje i zniszczy moją reputację szkolnego ruchacza czego nie chcemy. Gram w szkolnej drużynie kosza i mogę się pochwalić że jestem kapitanem.

Mia POV
-Dobra ja stąd idę bo się zaraz zarażę twoim spierdoleniem- powiedziałam na co on tylko prychnoł i odeszłam. On jest
C U D O W N Y, te dołeczki, uśmiech, zbudowane ciało, styl ubierania, włosy, nos, oczy niebieskie że można się w nich utopić, poczucie humoru. Po prostu cały on, tak pragnę z nim być co dzień się budzić u jego boku i móc mu codziennie mówić "Kocham cię"...ahhhh marzenia. O tym że jestem zakochana w Noah'u wie tylko Lee bo się z nim dłużej przyjaźnie no od 1 klasy więc to długo, a Alex nie ufam jeszcze w 100%.

*
-Ej! Szmato!- krzykną i powinniście się domyślić kto.

-Czego? Zatruwasz mi powietrze- powiedziałam na co on przewrócił oczami.

- Ha. Ha, bardzo śmieszne, ale teraz pytanie. Mamy mieć dziś u was kolację?- nasze rodziny się przyjaźnią więc spędzamy dużo czasu ze sobą co z jednej strony mnie cieszy. Jego mama to lekarz w jednym z największych szpitali w Nowym Yorku, a jego ojczym pracuje w jakiejś korporacji. I teraz wam objaśnię dlaczego ojczym, a nie ojciec ponieważ jego prawdziwy tata się nad nim I jego mamą znęcał jak miał z 6 lub 7 lat aż do 15 roku życia bo Lila czyli mama Noah'a stwierdziła że po tylu latach pójdzie na policję i przez to ze aż 10 LAT się nad nimi znęcał dostał dożywocie, ja jako jedyna wiedziałam co się u niego w domu dzieje No i oczywiście moi rodzice. Ja zawsze mu opatrywałam rany gdy ojciec go bił, ja go przed nim chowałam albo przygarniałam gdy dostawał ataku paniki. Tak ja to wszystko dla niego robiłam, a on mnie teraz od szmat wyzywa, ale no cóż. Życie.

-No tak jak w każdy piątek, a co?- zapytałam i popatrzyłam się na niego jak na debila.

-A no wiesz, słyszałem że masz problemy z biologią to byśmy mogli pójść do ciebie na górę i bym korki ci mógł dać- powiedział ze swoim łobuzerskim uśmiechem który tak bardzo kocham.

- Myślałam, że już większą spierdoliną się nie staniesz, a tu widzisz życie bywa przewrotne- zaśmiałam się, a on ze mną.

-No to tak czy nie?

- W sumie to...-zrobiłam przerwę żeby  zbudować napięcie- nie.

- Noo weź! Nie mam już kogo ruchac bo wszystkie mi się już znudziły!- powiedział wielce obrażony.

- N I E!- udawałam zirytowaną No bo wiecie miło mi było jakby to nie brzmiało to każda rozmowa nie wiadomo jaka sprawia że jestem szczęśliwa.

- Uznam to za tak więc się przygotuj- puścił mi buziaka w powietrzu.

- No chyba sobie kpisz nie będę się z tobą ruchała

- NIE SŁYSZE CIE LALALALAALA- zaśmiałam się tylko na jego dziecinne zachowanie i obmyśliłam w głowie plan jak się z nim podrażnić.

*
Było już po lekcjach i zmierzyłam do domu, aż usłyszałam jak ktoś mnie woła więc się odwróciłam i nie był tam kto inny jak ten przygłup.

-Co?!

- Choć! Jedziesz ze mną.

- No chyba nie.

- No dawaj! p-pr-prosze?- okej byłam zdziwiona bo on NIGDY NIKOGO O NIC NIE PROSI! Więc dlatego powiedział to z takim trudem.

- Wtf, co się tu wydarzyło nasz słynny Noah Brown mnie, MNIE o coś poprosił. No, no Brown zmieniasz się na lepsze- powiedziałam na co on tylko prychnoł, a ja do niego podeszłam- Ale chętnie skorzystam z podwózki- uśmiechnęłam się szarmancko.

- No to proszę wsiadaj księżniczko- kocham jak tak do mnie mówi.

Noah POV
- No to proszę wsiadaj księżniczko- kocham tak do niej mówić.

Otworzyłem jej drzwi gdy wsiadła ominołem samochód do okoła i wsiadłem na miejsce kierowcy.

- Ej, jak coś to chce mieć nagrodę za tą podwózkę- powiedziałem, a ona spojrzała na mnie z niedowierzaniem- No co?

- Zależy w jakiej formie chcesz tą nagrodę- powiedziała, a ja poruszyłem znacznie brwiami patrząc jej w oczy w jej piękne oczy- Chyba śnisz.

- Foch- ona zaśmiała się tylko na moje słowa. Ma taki cudny śmiech.

Reszta drogi minęła w ciszy. No i w końcu zaparkowaliśmy pod jej domem, a raczej willą, ja też nie mam małego domu ale to co ona ma to jest jak moje 5 domów.

- Jesteśmy.

- No coś ty, serio? Nie zauważyłam- powiedziała z bardzo wyczuwalnym sarkazmem.

Ja jak to ja chciałem jej dokuczyć więc zamknąłem drzwi.

- Noahhh!- Krzyknęła tak głośno że ją chyba trzy dzielnice dalej było słychać.

- Oh tak krzycz moje imię- powiedziałem uwodzicielskim tonem z nutą sarkazmu.

- No wypuść mnie!

- Najpierw nagroda- powiedziałem zakładając ręce na kark i rozluźniając się żeby myślała że chodzi mi o zrobienie loda. Jej mina była bezcenna.

Mia POV

Chyba czas zacząć zabawę.

- Okej- powiedziałam beż żadnych uczuć w głosie. Jego mina to było coś pięknego.

Usiadłam na jego kolanach rozkrokiem i zaczęłam się wiercić i go całować co odwzajemnił. Debil nie wie na co się pisze. On złapał mnie za dupe, ale w tym momencie mi to nie przeszkadzało. Zaczęłam się wiercić jeszcze bardziej i otworzyłam dyskretnie drzwi gdy poczułam duże wybrzuszenie w jego spadniach z niego zeszłam otworzyłam drzwi i wyszłam jakby nigdy nic, jedynie słyszłam wiązankę przekleństw za sobą. Naiwny kretyn.

Weszłam do domu, a w kuchni mama z ciocią Lili już coś przygotowały natomiast tata z Willem czyli ojczymem Noah'a siedzieli w salonie i o czymś rozmawiali nawet nie zauważając, że przyszłam. Powędrowałam do kuchni gdzie było słychać śmiechy i rozmowy.

Hej, co dziś na obiad?- gdy to powiedziała do domu wszedł wkurzony, nie,nie wkurwony Noah który spojrzał na mnie z mordem w oczach. No bo przecież go zostawiłam z "małym" problemem którego już nie było czyli jechał na ręcznym. Gdy się witał z ciocią spojrzał na mnie, a ja się na niego spojrzałam z cwaniackim uśmieszkiem.

- O hej Mia- dał nacisk na moje imię- choć do twojego pokoju bo musimy coś omówić.

- Dobrze- momentalnie złapał mnie za rękę i zaczaoł ciągnąć mnie w stronę mojego pokoju.

- A gdzie się wybieracie?- zapytał Will.

- Musimy coś omówić z Mią.

- No dobrze, ale choć na chwilę- Noah podszedł do Willa, a on mu coś wcisną w rękę, a ten kretyn zaczą się chichrać.

Spowrote zaczą mnie ciągnąć za rękę. Gdy doszliśmy do drzwi mojego pokoju Brown wepchnął mnie do środka i szybko wbiegł za mną zakluczając drzwi.

- No to czego chciałeś? I co do cholery dał Ci Will?- Na odpowiedź pomachał mi kwadratowym sreberkiem przed twarzą. Była to prezerwatywa. Zabije cie Will- No to są jakieś kpiny!

- Oj kochaniutka nie spinaj się tak- po wypowiedzeniu tych słów wepchnął mi język do ust, ale nie oddałam pocałunku.

- Nie. Będę. Się. Z. Tobą. Ruchać.- powiedziałam stanowczo.

- No ale czemu? każda chciała by być na twoim miejscu!

- Ale ja nie jestem każda!

Od nienawiści do miłości, mały krok.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz