Rozdział 4

9 0 0
                                    

Mój tata który dowiedział się o śmierci mamy, od razu wrócił z delegacji. Pierwsze co to znalazł mnie i przytulił najmocniej jak się da. Od razu się rozpłakałam. To było dla mnie czymś nowym. Po prostu trafiłam w dno. Dostałam nagłą wiadomość od Ethana. Nie odczytałam jej. Poszłam z tatą do samochodu i pojechaliśmy do naszego domu. Tata nie pytając o nic usiadł na kanapie w salonie. Pobiegłam do swojego pokoju. Przechodząc zauważyłam naszego psa, Astora który czekał dzielnie na mamę. Biedny już jej nie zobaczy... Tak jak i my. Usiadłam na łóżku, wzięłam do ręki telefon a tam wiadomość od Ethana "księżniczko jeśli chcesz mogę przyjść do ciebie, słyszałem że nie najlepiej się czujesz. Sherie mi o wszystkim powiedziała. Przyjść?"
Odpisałam, że tak. Tata powiedział że może przyjść. Nie minęło 10 minut a dzwonek do drzwi przerwał mój płacz. Zeszłam na dół. Ujrzałam w kuchni Ethana. Zawołałam go do góry. Pierwsze co to mnie przytulił. Nie wiedziałam co robić. Byłam po prostu załamana. Śmierć mamy była dla mnie czymś po prostu nie spodziewanym. Nie wiedziałam jak do tego mogło dojść.
-jak się czujesz...? - zapytał Ethan.
- okropnie, może i się klocilysmy ale kochałam tą kobietę... - odpowiedziałam zapłakana. Tata słyszący nasza rozmowę wszedł do pokoju. Powiedział, że musi mi coś wyjawić ale musi być przy tym też Sherie. Od razu zadzwoniłam po nią. Przyszła do góry i usiadła koło mnie. Tata zaczął rozmowę.
- A więc dziewczęta muszę wam o czymś powiedzieć... - powiedział tata. - mianowicie chodzi o to, że zauważyliście wszyscy że jesteście nieziemsko podobne do siebie.
- no tak zauważyłam to. - Powiedziała Sherie.
- no więc, dłużej tego ukrywać nie możemy. Jesteście obie adoptowane. Jak byłyście małe, my z mamą wzięliśmy ciebie Leslie a państwo Kellerowie wzięli Sherie. Wiedzieliśmy, że jesteście bliźniaczkami. Ale nie chcieliśmy wam o tym mówić. Wasza prawdziwa matka umarła przy porodzie a wasz ojciec uciekł. Mam nadzieję że nie zmienią się wasze stosunki do mnie i do rodziców adopcyjnych Sherie.
- adopcyjni czy nie, to moi rodzice i kocham ich. - powiedziała Sherie.
- nie ważne czy jestem adoptowana ważne że mam ciebie tato, i od zawsze będziesz nim. - powiedziałam.
Miało to być życie jak w Madrycie a tu proszę, mama moja nie żyje, mam bliźniaczkę która jest moją przyjaciółką, kręcę z przyjacielem i dowiaduje się że jestem adoptowana. Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji ale nie zdziwiło mnie to. Tak samo jak reszty. Tata musiał iść do pracy więc powiedział że wróci koło godziny 23. Sherie i Ethan zostali. Dochodziła godzina 22 i Sherie musiała się już zawijać. Mama jej kazała już wracać. Tak zrobiła. Ja i Ethan zostaliśmy u mnie. Nie wiem nawet kiedy ale znów usnęłam na nim. A on słodziak spał razem ze mną. Tata wrócił i tylko zrobił nam zdjęcie gdy spaliśmy. Mama Ethana lubiła mnie bardzo tak jak ja ją. Tata też ją lubił. Gdy wstałam rano Ethan nadal spał, Zeszłam na dół zobaczyć czy tata śpi, jak widać już zaczął urzędować w kuchni. Usiadłam przy stole i spytałam co robi. Odpowiedział że naleśniki dla mnie i Ethana. Poszłam na górę sprawdzić czy moje oczko śpi. Wstał. Usiadłam koło niego i spytałam go czy nie jest głodny. Zeszliśmy zjeść na dół do taty żeby nie czuł się sam. Tata i Ethan zaczęli pytać o wszystko, jak się czuje, czy nie mam żadnych dziwnych zwrotów głowy i czy nic mnie nie boli. Standardowy pakiet pytań gdy straci się kogoś bliskiego. Na szczęście nie czułam się już tak źle. Wzięłam Astora na spacer i zostawiłam tatę i Ethana w domu. Poszłam na ulubioną polanę mojej mamy. Chodziła tam zawsze z Astorem. Teraz ja to będę robić. Nie ukrywając, tęsknię za nią.

Czy Leslie uda się oswoić z tym wszystkim? Myślicie że da radę zapomnieć o śmierci mamy? Zobaczymy w następnych rozdziałach. Na ten czas życzę miłej nocy kochani🖤

ZakazanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz