Przechodząc między stolikami mężczyźni w rożnym wieku, przyglądali mu się z zaciekawieniem. Miał 16 lat, pewnie wyglądał na 14.
Usiadł przy barze. Zielone, czerwone i granatowe światło uderzało w jego twarz. Czuł zapach taniego alkoholu i męskich perfum.
Po chwili zauważył dwóch mężczyzn za ladą. Prawdopodobnie byli barmanami. Przyglądał się im dyskretnie.
Jeden był niezbyt wysoki i rudy. Miał bardzo kolorowe tatuaże i czerwoną koszule w kratę na piersi. Na nogach spoczywały jeansy a na nogach adidasy.
Drugi był niższy i drobniejszy. Miał brązowe, w przeciwieństwie do Harrego; proste włosy zaczesane do tyłu i tatuaże na rękach. Miał na sobie biały tank top i bardzo obcisłe spodnie.
Podszedł do niego, więc Harry podniósł głowę i spojrzał w jego oczy. Były niebieskie i przeszywały go wzdłuż i wrzesz.
- Dzieciaku, nie jesteś przypadkiem za młody na przebywanie w takim miejscu? - spytał z szelmowskim uśmiechem na ustach.
Harry był na tyle zrezygnowany i przestało mu na czymkolwiek zależeć, że wyciągnął ręce przed siebie i spojrzał na niego szczenięcym wzrokiem
- Aresztuj mnie - mężczyzna parsknął śmiechem i odwrócił się w stronę swojego kolegi. Pokazał mu coś na migi, a potem zwrócił się do chłopaka.
- Wyjdźmy stąd co?
Wyszli tylnym wejściem i usiedli na schodach przy śmietnikach. Zielone światło z żarówki przewieszonej nad drzwiami odbijało się na twarzy szatyna. Wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów i wyciągnął w stronę Harrego.
Harry nie palił, zbyt często.
- Palisz? - spytał, a Harry pokręcił głową na „nie". Jego mina była w tym momencie zapewne dość śmieszna. Był zahipnotyzowany zachowaniem i wyglądem tego mężczyzny ale miał tez przed oczami wydarzenia sprzed paru godzin jak to cudem udało mu się uciec od pedofila. - Co masz taką minę? Nic ci nie zrobię. Masz jakieś problemy?
Harry pokiwał głową, tym razem na „tak".
- Jadę do mamy, ale wszechświat mi tego nie ułatwia.
- I w ogóle ile masz lat? Czemu jedziesz sam?
- Mam osiemnaście lat - skłamał - I... Nie chce mówić - wymamrotał spuszczając głowę.
- Okej - powiedział mężczyzna podnosząc ręce do góry pokazując, że się poddaje.
Harry obserwuje dym, który wydostaje się z wąskich ust jego tymczasowego towarzysza.
- Louis - mężczyzna podaje do niego rękę.
Louis.
- Harry - brunet ściska jego rękę.
dzień 3
Noc z drugiego dnia na trzeci dzień podróży spędził na rozmowie z Louisem. Opowiedział mu o tym, jak pare lat temu, gdy urodziła się jego młodsza siostra, mama ich zostawiła. Mówił też o tym, że nie ma jej tego za złe. Kocha mamę i każdego dnia za nią tęskni. Nadal nie może jej do końca zrozumieć ale stara się. Od trzech miesięcy zbierał się i na poważnie rozważał znalezienie jej, ale w dzień, w który jego ojciec go uderzył, uświadomił sobie, że i on i Gemma nie są tam bezpieczni.
- Kurde - powiedział Louis słysząc opowieści Harrego. - Chujowo... - dodał.
- No, trochę - powiedział Harry opierając się o drzwi. Był bardzo zmęczony. To był długi dzień i powinien odpocząć.
CZYTASZ
12 days || larry stylinson
FanfictionHarry skończył właśnie 16 lat. Ma rozczochrane włosy, resztki czarnego lakieru na paznokciach i rozmazaną, czarną kredkę na powiekach. Tego dnia opuszcza Springdale, swojego okropnego ojca i małą siostrzyczkę, żeby odnaleźć matkę, która zostawiła ic...