✨— Kontynuować co? Romans z prawie żonatym mężczyzną? — mruknęłam, przewracając oczami. — Żartujesz sobie?
— No weź, przecież jesteś młoda, czas korzystać z życia — jęknęła Nastia. Jej nie udało się wyciągnąć z życia tyle, ile się tylko dało, więc starała się, by moje egzystowanie było bardziej urozmaicone i owocne. Tyle tylko, że mnie nie kręcił romans z prawie żonatym mężczyzną.
Wcale.
— Nastka, proszę cię — mimo, że była dwa lata starsza ode mnie, strasznie lubiłam używać zdrobnienia jej imienia.
— Wiesz co? Pogadamy jutro. Oskar chce obejrzeć te swoje żużle, więc muszę zmykać do dzieciaków — powiedziała, a ja zrozumiałam, że pora opuścić lokal. Wyszłam więc z przytulnego wnętrza, a następnie pożegnałam się z moją przyjaciółką.
✨
Wróciłam do domu późnym wieczorem, nadal nie dowierzając, jakim cudem dziś doszło do tego incydentu w moim gabinecie. Tak wiele razy zachwycałam się idealnym małżeństwem mojego szefa i jego żony, a teraz sama miałam ochotę jedno zrujnować...
Zaraz, co? Nie.
Mogłam sobie wmawiać, że już nie chcę więcej spotkań, ale to byłoby największe kłamstwo w całym moim życiu. Nie potrafiłam się mu oprzeć i dla mnie był po prostu ideałem faceta.
Zagryzłam wargę i uśmiechnęłam się sama do siebie, siedząc na moim łóżku. Opadłam na materac, czując mrowienie w nogach i w podbrzuszu. Byłam tak cholernie mściwa i tak bardzo lubiłam różne intrygi, że dzisiejszy incydent podniósł mnie jeszcze na duchu. Jeśli mam się na kimś wyżywać, to tylko na Przemku i jego blond włosach.
Z wielkim uśmiechem malującym się na moich ustach, chwyciłam za mój telefon i intensywnie zaczęłam uderzać w jego ekran, wystukując na ekranie różne literki. Weszłam na instagrama i znalazłam konto Przemka. Chwilę później doznałam lekkiego szoku, patrząc na liczbę jego obserwujących - prawie trzydzieści tysięcy ludzi, a zapewne część z nich była w niego wpatrzona jak w obrazek. Zjechałam trochę niżej, patrząc na jego posty, przygryzając mój tips na paznokciu i krzywiąc się, widząc komentarze Magdy pod prawie każdym zdjęciem. Ta kobieta działała mi na nerwy.
Westchnęłam, odnajdując jakiś post sprzed kilku miesięcy, na którym wyglądał naprawdę dobrze. Z naciskiem na dobrze.
I wtedy stało się coś, czego najmniej bym się spodziewała - przez cholerny przypadek polubiłam jego zdjęcie, które miało już osiem miesięcy. Skrzywiłam się, myśląc o mojej głupocie i pomodliłam się, by w milionie innych powiadomień nie ujrzał tego mojego. Odrzuciłam z grymasem na twarzy urządzenie od siebie i podniosłam się do pozycji siedzącej, a następnie utkwiłam wzrok w oknie. A raczej smugach deszczu, które znów po nim płynęły.
Westchnęłam i wzięłam moją piżamę, składającą się z krótkich spodenek i t - shirtu, po czym pokierowałam się do mojej łazienki.
Pomieszczenie to było niewielkie, ale dostęp do niego był tylko z mojej sypialni. Ściany były wyłożone biało - czarnymi płytkami. Dodatki rożnego rodzaju były w kolorze złotym i dodawały tej łazience jakiejś tajemniczości i wykwintności zarazem. Jednym słowem: lubiłam to miejsce i spędzałam tutaj dużą część mojego życia.
Wykąpałam się szybko, zmywając z siebie cały jego dotyk i zapach. Perfumy miał charakterystyczne i ta woń akurat zapadła mi w pamięć. Na razie nasz kontakt fizyczny był zbyt prędki i krótki, żebym była w stanie rozpoznać poszczególne nuty. Może kiedyś mi się to uda...
CZYTASZ
✨ Ⓜ︎ⒺⓇⒸⒺⒹⒺⓈ ~ Przemek Pawlicki ✨ ✔️
Fanfiction✨ ~ To był ulotny romans, jak papierosy w dłoni, które zastąpiły tlen. ~ ✨ Fiołek, gorzki migdał i cyprys 🌺✨