Następnego dnia Paprot wszedł do domu i od progu poczuł zapach naleśników. Zrobiła je Kendra, robiła je w każdą sobotę.
- O wróciłeś kochanie chodź zrobiłam śniadanie- powiedziała Kendra.
- Już idę- odparł Paprot.
Gdy usiadł przy stole i zaczął jeść Kendra zaczęła rozmowę.
- Znowu nie wróciłeś na noc- powiedziała- co robiłeś? - zapytała.
- Sprawdzałem czy rezerwat jest bezpieczny- odparł wymijająco Paprot.
-Znowu? - odparła zdziwiona Kendra- wczoraj też tak mówiłeś - dokończyła.
- Do bezpieczeństwa w rezerwacie trzeba podchodzić poważnie- odpowiedział.
-Rozumiem, dzisiaj nigdzie nie idziesz musimy poważnie porozmawiać- odparła wstając od stołu- pamiętaj o zbiorach dyń za trzy dni noc kupały ja zbiorę warzywa, a jutro razem wydrążymy i powycinamy dynie- dokończyła wychodząc z domu.
Paprot został sam. Wstał od stołu i pozmywał naczynia. Wyszedł z domu wiedząc że wieczorem rozpęta się w nim burza.
______________________________________
Hejka naszła mnie wena i postanowiłam napisać ten rozdział. Jak myślicie czy sytuacja bardzo się skomplikuje? 🤔🤔🤔
Dziękuję osobom które to czytają 😊😊😊😊
CZYTASZ
Odrzucona
FanficHistoria osadzona w świecie Baśnioboru/Smoczej straży. Pokaże relacje Kendry i Paprota w zupełnie innym świetle.